Helsińska Fundacja Praw Człowieka

4-04-2008

wersja do druku

Share

Dwudziesty szósty dzień protestów w Tybecie

 

„Władze chińskie oskarżają klasztor Kirti o zdradę tajemnic państwowych, organizowanie protestów i modlitwę nad zwłokami zabitych przez służby bezpieczeństwa. Ale temu wszystkiemu nie jest winny klasztor, tylko i wyłącznie ja. To ja stałem na czele pokojowego protestu. Nikt inny nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Nie chce mi się żyć pod chińskimi rządami nawet przez minutę, o dniu nie wspomnę" - pisze Lobsang Dzinpa. Dwóch mnichów z Kirti w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) odbiera sobie życie, zostawiając pożegnalne listy.

 

Tybetańskie źródła informują o podobnym samobójstwie siedemdziesięciopięcioletniego Legcoga, który kilka dni wcześniej został przypadkowo zatrzymany i pobity przez chińską policję. Tuż przed śmiercią poprosił swoich uczniów z klasztoru Ngaba Gomang o odniesienie „depozytów", czyli pieniędzy, które Tybetańczycy, z braku lepszego „banku", od wieków powierzają mnichom, cieszącym się ich szacunkiem i zaufaniem.

 

Według Tybetańskiego Centrum Praw Człowieka i Demokracji chińska policja zakatowała wczoraj mnicha sąsiedniego klasztoru Ngaba Namco.

 

Kampania „reedukacyjna" w klasztorach prefektury Kardze (chiń. Ganzi) w Sichuanie budzi zaciekły opór mnichów, którzy odmawiają lżenia Dalajlamy i podpisywania wymaganych przez władze deklaracji lojalności. „Grupy robocze", informują niezależne źródła, konfiskują zdjęcia Dalajlamy, telefony komórkowe i pieniądze duchownych. Niepokoje w klasztorze Tongkor miały doprowadzić do protestu mieszkańców okolicznych osad, zastrzelenia co najmniej ośmiorga Tybetańczyków przez funkcjonariuszy chińskich służb bezpieczeństwa oraz ucieczki ze świątyni większości duchownych. Agencja Xinhua informuje natomiast, że w trakcie „ataku chuliganów" na siedzibę władz lokalnych „poważne obrażenia" odniósł aparatczyk ze Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych okręgu. Policja miała oddać ostrzegawcze strzały w powietrze, ponieważ „urzędnicy i ludność znaleźli się w poważnym niebezpieczeństwie". Według tybetańskich źródeł policja strzelała nie w powietrze, a do tłumu, zabijając co najmniej osiem osób.

 

W Bathangu (chiń. Batangu), również w Kardze, w odpowiedzi na masowy opór mnichów władze chińskie aresztują kilku duchownych, w tym opata klasztoru. W Dału (chiń. Daofu) - mimo policyjnych blokad - buddyjskie mniszki czczą pamięć zabitych marszem.

 

„Sędziowie mają zaufanie do partii - mówi dziennikarzom szef sądownictwa Tybetańskiego Regionu Autonomicznego. - Orężem prawa rozbijemy wrogów, ukarzemy zbrodnie, ochronimy lud i ustrzeżemy stabilizację. Sądźcie szybko, surowo i zgodnie z prawem, by wstrząsnąć bandytami, wykorzenić separatyzm i obnażyć kłamstwa kliki Dalaja".

 

Pod petycją przeciwko „imperialistycznym" doniesieniom zachodnich mediów o sytuacji w Tybecie podpisuje się ponad milion Chińczyków.

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)