Radio Wolna Azja

1-11-2011

wersja do druku

Share

Ucieczka mnichów z klasztoru w Czamdo

 

Po eksplozji przed budynkiem rządowym w miasteczku Dzagju Karma w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) władze zakazały prowadzenia działalności religijnej i poddały surowym restrykcjom mnichów z lokalnego klasztoru. Większość duchownych, nie mogąc znieść presji wywieranej przez służby bezpieczeństwa, uciekła ze świątyni.

 

Przyczyną niepokojów w regionie są plany przesiedlenia tam Hanów.

 

Władze podejrzewają mnichów o udział w ataku bombowym. Budynek jest poważnie uszkodzony, ale nie było ofiar w ludziach. „Policjanci, funkcjonariusze służb bezpieczeństwa i urzędnicy codziennie nachodzili klasztor - twierdzi mieszkaniec Dzagju Karmy. - Zamknęli drogi dojazdowe, zwoływali wiece, grozili. Sfotografowali wszystkich mnichów. Zdjęli im odciski palców i pobrali po trzy próbki pisma. Większość duchownych miała dość szykan i opuściła świątynię. Na miejscu zostało tylko trzech staruszków".

 

Te relacje potwierdzają źródła z lokalnego biura podróży, hotelu i stacji telewizyjnej. Do Czamdo nie mogą wjeżdżać cudzoziemcy, a Chińczycy muszą przedstawić zezwolenie na pobyt lub inne dokumenty.

 

Na miejscu wybuchu rozrzucono ulotki, „na murach uszkodzonego budynku i na pobliskich ulicach wymalowano hasła niepodległościowe i wolnościowe".

 

Według mieszkańców w regionach wiejskich uruchomiono nowe „partyjne" projekty infrastrukturalne, które pociągną za sobą przesiedlenia Hanów. Oficjalnie ma to pomóc w rozwoju tych terenów. „Wszyscy, którzy się tu osiedlają, muszą mówić po tybetańsku - wypisano na murze zniszczonego budynku. - W przeciwnym razie ich nie zaakceptujemy. Jeżeli nie skończą z polityką przesiedlania Chińczyków do tybetańskich wiosek, będziemy protestować i możemy zostać zmuszeni do użycia przemocy".

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)