Helsińska Fundacja Praw Człowieka

17-03-2011

wersja do druku

Share

Blokada klasztoru Kirti po samospaleniu mnicha

 

Chińska policja otoczyła klasztor Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan po samospaleniu młodego mnicha. W regionie panuje bardzo napięta atmosfera.

 

phuncogsamospaleniekirtingaba16marca2011
 

Phuncog podpalił się - krzycząc „Niech żyje Dalajlama" - na głównym placu miasta w trzecią rocznicę masakry demonstrantów w Ngabie. Początkowo informowano, że zmarł w klasztorze przeniesiony tam przez rodaków, dziś wiadomo, że umarł kilka godzin później w szpitalu. Tragedia wywołała gwałtowne protesty Tybetańczyków i brutalną reakcję policji. Według lokalnych źródeł w niepokojach uczestniczyło około półtora tysiąca mnichów i trzystu świeckich; wiele osób odniosło obrażenia. Przełożonym klasztoru, którzy obawiali się eskalacji przemocy, udało się wynegocjować zwolnienie z aresztu siedmiu duchownych (czterech zatrzymano 16 marca, trzech wcześniej). Do regionu ściągnięto dodatkowe oddziały policji, otoczono kordonem Kirti i zablokowano drogi dojazdowe. Tybetańczycy twierdzą, że nie działają telefony i nie ma dostępu do internetu.

 

Władze chińskie potwierdziły samobójczą śmierć mnicha, podając, że nazywał się on Rigzin Phuncog, miał szesnaście lat i cierpiał na epilepsję. Zastrzegający anonimowość rzecznik lokalnej administracji obwinił za zgon „grupę mnichów", którzy „siłą" uniemożliwili leczenie i „ukryli" poparzonego w klasztorze Kirti.

 

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)