Radio Wolna Azja

27-01-2013

wersja do druku

Share

Paszportowe szykany w Tybetańskim Regionie Autonomicznym

 

Po wprowadzeniu przed rokiem nowych zasad wydawania dokumentów podróży w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) uzyskała je zaledwie garstka Tybetańczyków.

 

Procedury obowiązujące od kwietnia 2012 roku są żmudne i, zdaniem wielu, dyskryminujące. Ogłoszono je po abhiszece Kalaczakry, odprawianej przez Dalajlamę wielkiej ceremonii buddyjskiej, która ściągnęła do Indii tysiące Tybetańczyków.

 

„Od lutego, marca zeszłego roku władze nie wydają Tybetańczykom chińskich paszportów - mówi Sonam Dordże z przedstawicielstwa tybetańskiej diaspory na Tajwanie. - Stało się to wielkim problemem dla mieszkańców TRA".

 

„W TRA w ogóle nie wydaje się nowych chińskich paszportów osobom prywatnym - informuje dobrze poinformowane, zastrzegające anonimowość źródło. - Otrzymują je tylko aparatczycy, którzy jadą gdzieś służbowo, ale po powrocie muszą ten dokument zwrócić". W przeciwieństwie do Hanów Tybetańczycy „przechodzą bardzo skomplikowaną, żmudną procedurę - twierdzi Sonam Dordże. - Na paszport mogą czekać miesiącami i są zmuszani do wręczania łapówek. Ludzie bez koneksji nie mają żadnych szans".

 

Przepisy są sprzeczne. Na szczeblu centralnym zobowiązują administrację do wydania paszportu w ciągu piętnastu dni od złożenia podania bądź powiadomienia ubiegającego się, po sześciu dniach, o przyczynach odmowy. „Powinny być jedne, ogólnokrajowe przepisy i ujednolicona procedura, ale tak nie jest", mówi Dordże. Tybetańczycy muszą składać podania u urzędników lokalnych w miejscu zamieszkania. Dokumenty przeglądają władze wioski, okręgu, prefektury i wreszcie biuro policji TRA. „Po przejściu długotrwałej procedury petent musi jeszcze zobowiązać się na piśmie, że nie podejmie »nielegalnej działalności«, która »godzi« w interesy kraju".

 

Jeśli paszport uzyskać się uda, po powrocie trzeba go zwrócić władzom w ciągu siedmiu dni. Należy również udzielić wyjaśnień na policji i poddać się przesłuchaniu - przepisy te nie dotyczą Chińczyków, których paszporty z reguły są ważne od pięciu do dziesięciu lat i nie muszą być oddawane po powrocie z zagranicy. „Innymi słowy, choć teoretycznie wszyscy są takimi samymi obywatelami ChRL, mieszkańcy TRA nie mają praw, które przysługują innym".

 

Kłopoty mają również ci Tybetańczycy, którzy paszporty już posiadają. Po wprowadzeniu w zeszłym roku dokumentów odczytywanych przez urządzenia elektroniczne Tybetańczycy z TRA musieli oddać nawet ważne jeszcze paszporty i wejść w opisaną procedurę sprawdzającą. Wiele osób próbujących wrócić do Tybetu z Nepalu utknęło z powodu tych zmian na granicy. Tybetański biznesmen, który przyjechał do Katmandu na początku stycznia, mówi, że paszporty wszystkich uczestników zeszłorocznej abhiszeki Kalaczakry zostały skonfiskowane. „Zapewniano ich wtedy, że dostaną je z powrotem, ale z tego co wiem, tak się nie stało". Mieszkańcy Lhasy robiący interesy w Nepalu również obawiają się utraty dokumentów podróży. W ostatnich dniach liczba tybetańskich biznesmenów legitymujących się chińskimi paszportami „wyraźnie spadła".

 

 

przepisypaszortowetracentralne2012
                                  Nowe zasady wydawania paszportów - po lewej dla TRA, po prawej centralne

 

 

 

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)