Teksty. Z perspektywy Chińczyków

wersja do druku

Share

Fanfou, Fanfou, czy cię jeszcze zobaczę?

Li Puman

 

Fanfou.com wciąż nie działa.

 

Tamtego denerwującego poranka, gdy tylko otworzyłem oczy, jak zwykle sięgnąłem po komórkę, żeby wejść na Fanfou. Potem wstałem z łóżka, umyłem twarz, wróciłem do telefonu i przeczytałem wiadomość, że serwis został zawieszony na dziesięć dni.

 

Wpadłem w furię, bo choć znałem przyczyny, mogłem się jedynie złościć.

 

Już w pracy wszedłem na stronę główną Fanfou i odkryłem, że zablokowano tylko publikowanie informacji, wciąż przechodziły prywatne wiadomości tekstowe. Wysłałem więc jedną do założyciela serwisu, Wang Xinga, pytając, czy na pewno zmartwychwstaną za dziesięć dni.

 

Zanim dostałem odpowiedź, zrobiło się jeszcze gorzej - nie mogłem nawet wejść na stronę. Nie miałem pojęcia, czy całkowita blokada jest pomysłem tych na górze czy samego właściciela, który mógł zrobić sobie wakacje, czując pismo nosem.

 

Choć nie doszło u nas do antyrządowych protestów jak w Iranie, i nasze władze dostrzegły rolę, jaką odegrał Twitter w podsycaniu rewolucji. W związku z tym podczas lipcowego incydentu w Urumczi, centrum błyskawicznie zablokowało i Twittera, i Facebooka, co sprawiło, że wiele osób przerzuciło się na Fanfou i tą drogą przekazywało najświeższe wiadomości z Xinjiangu.

 

Warto zauważyć, że my w Chinach próbowaliśmy jedynie zrozumieć sytuację, a nie, jak w Iranie, rzucać wyzwanie władzom. W serwisach społecznościowych szukaliśmy tylko rzetelnych informacji, ponieważ za grosz nie wierzymy krajowym mediom.

 

Kiedy poprzedniego wieczora serfowałem w sieci, co i raz natrafiałem na pytanie Wang Xinga: „Wolisz być zharmonizowany przez Fanfou czy zharmonizować serwis?". Wiem, że w tym roku wiele przeszedł. Jeszcze przed czerwcem serwis stał się forum dyskusji politycznej, a to w Chinach niebezpieczne zajęcie. Można mówić o mężczyznach, kobietach, nawet seksie, ale nie o polityce. Niebiańskie Królestwo żywi nadzieję, że osiągniemy stan błogości, pogrążając się w jeszcze większej niewiedzy. Uważają, że nie dokopiemy się do rzeczywistości ukrytej za fasadą tego Edenu.

 

Od chwili utworzenia serwisu liczba osób rozmawiających na nim o polityce systematycznie rosła, a Fanfou przebiło popularnością digu.com i jiwe.com, wzbudzając tym samym nieproszone zainteresowanie tajemniczych agend rządowych.

 

W Chinach media polityczne stoją przed prostym wyborem: zostać zharmonizowanym bądź własnoręcznie harmonizować publikowane treści. I faktycznie Fanfou próbowało robić to drugie. Zanim znikło, zablokowało wyszukiwanie słowa „Urumczi" oraz z własnej inicjatywy usunęło wszystkie zawierające je informacje i wpisy, tyle że nie mogło to powstrzymać użytkowników przed kontynuowaniem dyskusji. Kiedy na czarnej liście znalazło się „Urumczi", ludzie zastąpili je po prostu „ur-wydarzeniem".

 

W porównaniu z tradycyjnymi blogami i forami koszt zamieszczania informacji na Fanfou jest bardzo niski niezależnie od tego, czy korzysta się z ich strony głównej i oprogramowania czy z aplikacji zewnętrznych, a każde wpisane słowo może dotrzeć do ogromnej liczby odbiorców. Niezwykle wysokie są za to koszty monitorowania takiego serwisu. Można zablokować jedno słowo, lecz użytkownicy natychmiast zastępują je innym. Miejsce, powiedzmy, „ur-wydarzenia" zajmuje kolejny, pozornie niewinny klucz i ludzie spokojnie kontynuują dyskusję bez żadnej szkody dla jej treści.

 

Nie dysponuję szczegółowymi danymi, ale przez Fanfou przelewają się tony informacji. Jest ich z pewnością więcej niż na sina.com, qq.com i całej reszcie. Użytkownicy mogą pisać zawsze i wszędzie, a pięć czy sześć osób personelu nigdy nie zdoła tego ogarnąć, o kontrolowaniu nie wspominając.

 

W takiej sytuacji najlepszym wyjściem było więc zapewne wyjęcie wtyczki z gniazdka. Skoro użytkownicy Fanfou nie umieli się zharmonizować, zrobiono to za nich.

 

Nic na to nie poradzę. W realiach, w jakich przyszło nam żyć, nie było chyba innego wyboru.

 

Teraz interesuje mnie tylko jedno. Skoro sytuacja w Urumczi wydaje się być stabilna, kiedy wróci Fanfou? Wrócisz?

 

 

11 lipca 2009

 

 

 

Wpis z bloga. Harmonizować - w ironicznym języku chińskiego internetu: „cenzurować"; od flagowego sloganu „trzech harmonii" (w kraju, w regionie, na świecie) przewodniczącego Hu Jintao.



Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)