Radio Wolna Azja

29-08-2008

wersja do druku

Share

Kilkuset tybetańskich mnichów przetrzymywanych w Qinghai

 

Po marcowych protestach przeciwko chińskim rządom z Lhasy wywieziono do Qinghai setki mnichów. Według tybetańskich źródeł władze najprawdopodobniej uznały duchownych z dwóch głównych stołecznych klasztorów, Sera i Drepungu, za najpoważniejsze zagrożenie. Wielu z nich przyjechało do Lhasy na studia z odległych regionów wschodniego Tybetu, w których mówi się dialektami z Khamu i Amdo. Zastrzegające anonimowość źródła twierdzą, że wraz z nimi więziona jest również mniejsza grupa mnichów z Gandenu.

 

Pokojowe demonstracje zaczęły się w Lhasie 10 marca; po czterech dniach przekształciły się w rozruchy, podczas których atakowano chińskich mieszkańców Lhasy i ich dobytek. Władze zdławiły protesty przy pomocy potężnych sił paramilitarnej Ludowej Policji Zbrojnej i odcięły od świata Tybetański Region Autonomiczny oraz inne dzielnice Tybetu. Tybetańska diaspora informuje, że zginęło ponad dwieście osób; według Pekinu - 22, w tym tylko jeden Tybetańczyk.

 

Zastrzegające anonimowość, wiarygodne źródło twierdzi, że 25 kwietnia wywieziono z Lhasy pociągiem 675 mnichów. „405 z Drepungu, 205 z Sera i ośmiu z Gandenu. Pozostałych 57 duchownych studiowało w mniejszych stołecznych świątyniach. Przewieźli ich do wojskowego aresztu w Golmudzie" w Tybetańsko-Mongolskiej Prefekturze Autonomicznej Conub (chiń. Haixi) prowincji Qinghai. „Mnichów pochodzących z Qinghai rozwieziono później w rodzinne strony do lokalnych więzień i aresztów śledczych". Towarzyszyli im urzędnicy Frontu Jedności Qinghai i Biura ds. Religii. Duchownych z przyłączonych do Sichuanu, ciągle niespokojnych regionów Khamu pozostawiono w Golmudzie. Niezależne potwierdzenie ich liczby jest niemożliwe.

 

„Po południu 10 kwietnia służby bezpieczeństwa zabrały 550 mnichów z Drepungu. Początkowo osadzono ich na terenie Akademii Wojskowej w Njethangu. Cztery dni później, nocą, wielki oddział funkcjonariuszy chińskich służb bezpieczeństwa wywiózł z klasztoru Sera około 400 mnichów do wojskowego więzienia Cal Gungthang" 12 kilometrów na wschód od Lhasy. „Grupę z Gandenu aresztowano 17 kwietnia i najpierw przetrzymywano gdzieś w mieście". Wszyscy byli bici.

 

„W szkole średniej mniejszości narodowych w Marpie, w okręgu Rebgong (chiń. Tongren) prowincji Qinghai trzymają 24 mnichów z Drepungu i Sera. Przewieźli ich tam 25 lipca".

 

Inne źródło twierdzi, że w czasie lhaskich niepokojów w stołecznych klasztorach studiowała grupa mnichów z klasztorów w okręgu Sogpo (chiń. Henan) prefektury Malho (chiń. Huangnan). „Niedawno okazało się, że trzymają ich w domu w pobliżu siedziby lokalnych władz. Nie siedzą w więzieniu, to coś w rodzaju aresztu domowego. Dowiedzieliśmy się, że w kwietniu przywieziono ich do Golmudu. Nie wolno im wychodzić, ale mogą widywać się tam z krewnymi. W Lhasie studiowało 30-40 mnichów z klasztorów w Gepasumdo (chiń. Tongde), w Colho (chiń. Hainan). Tylko w Sera było aż 20 duchownych ze świątyni Cang. Wszyscy oni zostali zatrzymani".

 

Tybetanka z Rebgongu dowiedziała się, że jej brat, mnich studiujący w Lhasie, został osadzony w miejskim areszcie śledczym w Golmudzie. „Należy do klasztoru Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w Sichuanie, ale w czasie marcowych protestów był w stołecznym Sera. Szukaliśmy go bardzo długo".

 

Trzy największe lhaskie klasztory zawsze przyjmowały mnichów z różnych regionów Tybetu, w tym także z Qinghai. „To tradycja", mówi Robbie Barnett z uniwersytetu Columbia. „Od stuleci istniały odrębne kolegia przeznaczone dla duchownych z poszczególnych dzielnic". Od 1994 roku władze próbują - bezskutecznie - położyć kres tej praktyce. Barnett przypomina, że protest 10 marca zainicjowali mnisi z Amdo. „Potwierdza to wiele źródeł. Mówi się, że podobnie wyglądało to w następnych dniach w Sera i Drepungu, ale nie wiem, czy są na to przekonujące dowody".

 

Urzędnik Komitetu Demokratycznego Zarządzania klasztoru Sera odłożył słuchawkę, a urzędnicy z Drepungu odmówili rozmowy z dziennikarzami RFA. Funkcjonariusz Biura Bezpieczeństwa Publicznego prefektury Malho oświadczył, że nic nie wie o przetrzymywaniu duchownych w lokalnej szkole.

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)