International Campaign for Tibet

17-04-2008

wersja do druku

Share

Broń w klasztorach – mnisi odpierają oskarżenia władz

 

Mnisi, którzy zorganizowali protest w czasie wizyty zagranicznych dziennikarzy 9 kwietnia w Labrangu (chiń. Xiahe), w prowincji Gansu, mówili nie tylko o braku swobód religijnych i igrzyskach - odpierali również oskarżenia władz oraz chińskiej propagandy o posiadanie broni.

 

Piętnastu mnichów przedostało się na plac przed klasztorem, gdy pojawiła się tam grupa dziennikarzy, dla których władze chińskie zorganizowały specjalną wizytę w regionie. Przez kilka minut rozmawiali z zagranicznymi i chińskimi korespondentami, mówiąc najpierw po tybetańsku, potem po mandaryńsku. Nie wiadomo, co stało się z mnichami, wiele źródeł informuje jednak, że zostali aresztowani po wyjeździe dziennikarzy. Doniesienia te trudno potwierdzić z uwagi na falę represji i surowe kary, jakie władze wymierzają ludziom, próbującym przekazywać informacje. W regionach, w których doszło do protestów, konfiskowano komputery i telefony komórkowe, odcinano linie telefoniczne i blokowano dostęp do internetu.

 

Mnisi wybiegli do dziennikarzy z zakazaną tybetańską flagą. Wielu płakało. Jeden z reporterów powiedział ICT, że funkcjonariusze służb bezpieczeństwa fotografowali i filmowali całe zajście. Po protestach duchownych Labrangu 14 i 15 marca, spacyfikowanych przez policję granatami z gazem łzawiącym, do klasztoru wkroczyły setki uzbrojonych funkcjonariuszy. Mnisi mówili szybko, często jednocześnie, żeby przekazać dziennikarzom jak najwięcej informacji.

 

Jeden powiedział, że nie są przeciwni igrzyskom w Chinach. Drugi krzyknął „Chcemy praw człowieka" i odwracając się do innego mnicha, zapytał „Czy chcemy praw człowieka?". Wszyscy przytaknęli i ktoś przetłumaczył to na chiński. „Chcemy praw człowieka. Chcemy wolności. Nie możemy żyć pod kontrolą Chińczyków. Zewsząd wywierają na nas presję. Nie możemy praktykować [naszej wiary]".

 

Inny mnich mówił o sytuacji w Labrangu po protestach. „Aresztowano mnóstwo osób, na ulicach roi się od żołnierzy. Nie mamy praw człowieka. Nie mamy wolności. Zmuszają nas do przeklinania Dalajlamy. Chcemy, żeby Dalajlama wrócił jak najprędzej. Protestowaliśmy, a oni odpowiedzieli trującym gazem. Aresztowali tyle osób. Przysłali tylu żołnierzy. Żadnych praw. Żadnej wolności".

 

Jeden z duchownych powiedział, że władze doprowadzają ich do wściekłości oskarżeniami o ukrywanie w świątyniach noży i karabinów: „Niczego takiego nie mamy".

 

Od kilku tygodni chińskie media informują o konfiskowaniu broni w tybetańskich klasztorach, niedwuznacznie sugerując, że Tybetańczycy planowali zamachy. Według raportu agencji Xinhua z 15 kwietnia policja odkryła materiały wybuchowe, karabiny i zakazane tybetańskie flagi w sześciu świątyniach. Nie przedstawiono żadnych dowodów poza zdjęciami mieczy i broni.

 

Źródło ICT twierdzi, że w jednym z klasztorów w Khamie faktycznie znaleziono broń. Były to jednak strzelby, a nawet łuki i strzały oddane świątyni przez koczowników, których mnisi przekonali do niepolowania na zwierzęta. Policjanci najpierw pochwalili duchownych za tę inicjatywę, a potem poinformowali, że znaleźli u nich broń.

 

Z Labrangu dziennikarzy zawieziono do Maczu (chiń Maqu) w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu, gdzie dokonano masowych aresztowań po demonstracji 16 marca, podczas której Tybetańczycy - z zakazanymi flagami i portretami Dalajlamy - wznosili niepodległościowe hasła i domagali się powrotu swojego przywódcy. Część demonstrantów niszczyła chińskie budynki rządowe i sklepy. Podobnie jak podczas dwóch poprzednich wizyt (grupy reporterów i dyplomatów) w Lhasie, w tym czasie z ulic miasta wycofano umundurowanych funkcjonariuszy. „W całym Maczu widzieliśmy tylko jednego policjanta, w dodatku z drogówki - powiedział ICT jeden z korespondentów. - Mimo to wszędzie wyczuwało się obecność tajniaków". W regionie panuje napięta atmosfera - i dotyczy to wszystkich „grup etnicznych". Z napływających do ICT wiarygodnych raportów wynika, że wielu Chińczyków opuszcza regiony wschodniego Tybetu, w których doszło do protestów.

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)