Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

10-07-2007

wersja do druku

Share

A gdyby tak choć raz szczerze, towarzyszu Dziampa?

Oser

 

Chińskie i zagraniczne media podały niedawno, że aparatczyk Komunistycznej Partii Chin Dziampa Phuncog obwieścił, iż Tybetańczycy są przeciwni spotkaniom światowych przywódców z Dalajlamą oraz jego apelom o większą autonomię dla Tybetu. Mogę tylko prosić Buddę o zmiłowanie i, błagam, nie zwracajcie uwagi na mój rechot.

 


towdziampaphuncoghunwejbin
                             Dziampa Phuncog jako hunwejbin (którym faktycznie był) 

 

Zdumiewa mnie jednak to, że ten wysoki urzędnik po raz kolejny wyprodukował kłamliwą bzdurę, którą, nie po raz pierwszy, zignorował rząd Chin, choć tego typu kłamstwa godzą w tak pieczołowicie budowany przezeń wizerunek. Wizerunek ten, rzecz jasna, również z daleka trąci fałszem, niemniej kłamstwo jest tak absurdalne, że obnaża tylko słabość i nieudolność całej konstrukcji. Śmieję się, bo ten biurokrata nie reprezentuje nawet siebie, jak więc miałby być rzecznikiem wszystkich Tybetańczyków? Jest, zauważcie, gubernatorem Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, ale czy głosował na niego jakiś Tybetańczyk? Gdyby w Tybecie istniała demokracja, myślicie, że ludzie wybraliby sobie na przywódcę siepacza i wandala z czasów rewolucji kulturalnej oraz marionetkę, którą stać wyłącznie na kłamstwa?

 

Media podały też, że ów towarzysz przy okazji zakwestionował - jako głos „znikomej mniejszości" - apele byłego komunistycznego działacza, który uważa, że Dalajlama powinien móc wrócić do Tybetu. Ten z „mniejszości" - to Phuncog Łangjal, członek Komunistycznej Partii Chin od pół wieku i jedyny Tybetańczyk pośród najwyższych oficerów, którzy jako pierwsi wkraczali na teren Tybetu. Jemu akurat nie podoba się polityka Chin wobec Tybetu. W ostatnich latach wystosował trzy listy do przewodniczącego Hu Jintao, nawołując w nich do prowadzenia dialogu z Dalajlamą i pozwolenia mu na powrót do Tybetu. W listach tych wspominał również o aparatczykach, sabotujących rozmowy rządu z Dalajlamą: „Karmią się walką z separatyzmem, awansują za walkę z separatyzmem, nabijają kabzy na walce z separatyzmem".

 

A może to jego głos oddaje pragnienia Tybetańczyków? Gdyby te słowa porównać do szpilki, przekłułyby właśnie aparatczyków pokroju Dziampy Phuncoga. Tybetański czytelnik zostawił wpis na moim blogu: „Szanowny, stary Phunłang jest Tybetańczykiem i częścią ChRL. Mówi rzeczy ważkie, powodowany poczuciem obowiązku. Pokażcie mi tybetańskiego lidera albo intelektualistę, któremu leży dziś na sercu los mniejszości i przyszłość ChRL. Chciałbym, żeby tybetańskie elity przypominały starego pana Phunłanga i waliły centrum prosto z mostu, co boli Tybetańczyków. Nie mogą okłamywać przywódców i siebie samych - nie za to im w końcu płacą. W porównaniu z innymi urzędnikami i emerytami w całym Tybecie stary pan Phunłang zdaje się prawdziwym weteranem rewolucji. To jasne jak słońce, że jego poglądy dzieli większość Tybetańczyków, ale współczesne elity boją się o swoją władzę i przywileje, mając w nosie przyszłość Tybetu i prestiż kraju. Każdy, dosłownie każdy aspekt polityki władz kłóci się dziś z aspiracjami Tybetańczyków, których poddaje się odgórnej i oddolnej presji, co skutecznie uniemożliwia budowanie konstruktywnych relacji między rządem a ludźmi".

 

Zdumiewa mnie łatwość, z jaką przychodzi kłamanie Dziampie Phuncogowi, i filisterska arogancja, z jaką wzywa Dalajlamę do „zdobycia się na szczerość i zrobienia czegoś dobrego dla Tybetańczyków i państwa w latach, jakie mu jeszcze zostały". Gdy tybetańska marionetka, która nigdy nie dbała o swoich rodaków i kraj, łże z taką bezczelnością, wolno nam chyba uprzejmie zapytać: „A gdyby tak choć raz szczerze, towarzyszu Dziampa?".

 

 

 

 

 

Blog Oser (chiń. Weise), 3 lipca 2007


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)