Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

wersja do druku

Share

Apel

Dolkar Co

 

Szanowny Adresacie,

 

Pochodzę z miasta Dziekundo w prefekturze Juszu prowincji Qinghai i nazywam się Dolkar Co. Do niedawna byłam zwykłą gospodynią domową, szczęśliwą żoną i matką. Mój mąż nazywa się Karma Samdup; pochodzi z okręgu Gondzio prefektury Czamdo i od dawna najwięcej czasu i energii poświęca ochronie kultury oraz środowiska naturalnego. Jest za to powszechnie szanowany. Mamy dwie cudowne, wesołe, dobre córeczki, które obecnie uczą się w szkole podstawowej w Chengdu. Teraz jednak mój niewinny mąż, oskarżony o „okradanie starożytnych grobowców", został skazany na piętnaście lat więzienia. Nasze dziewczynki wciąż o tym nie wiedzą. Dzień i noc czekają na telefon od ojca. Zeszłoroczne trzęsienie ziemi i wiele innych niespodziewanych wydarzeń zniszczyły naszą prostą, ale szczęśliwą rodzinę.

 

Gdyby mój mąż rzeczywiście złamał prawo, nie błagałabym o litość i łaskę, lecz my - wszyscy jego przyjaciele, krewni i ja - znamy Karmę od lat, a po tym, co zobaczyliśmy na sali sądowej, mamy pewność większą niż kiedykolwiek, że mąż jest niewinny i nie popełnił żadnego przestępstwa.

 

Karma urodził się w górskiej wiosce, nie odebrał żadnego formalnego wykształcenia, ale zawsze był dobrym i inteligentnym człowiekiem. Jako dziecko zaczął robić drobne interesy, by z czasem stać się znanym i szanowanym biznesmenem. W przeciwieństwie do innych bogatych rodzin wciąż jednak żyjemy bardzo skromnie, ponieważ Karma przeznaczał wszystkie ciężko zarobione pieniądze na ochronę kultury i środowiska naturalnego. Budował też mosty, odnawiał szkoły i wspierał ubogie wdowy z rodzinnych stron. Założył organizację ekologiczną „Trzech rzek", która zdobyła wiele najbardziej prestiżowych nagród. W celu opieki nad zabytkami powołał do życia „Drogę dzi kulturowej komunikacji". Często współpracował z regionalnymi muzeami, podpisał nawet umowę z Chińskim Centrum Badań Tybetologicznych w sprawie przekazania państwu dwustu antyków. Sprawą mu najdroższą było promowanie harmonijnych relacji między ludźmi i między człowiekiem a przyrodą. Zawsze przestrzegał prawa, zawsze kochał kraj i rodzinę, zdobywając w ten sposób zaufanie i szacunek przyjaciół z wielu grup etnicznych. Najbardziej lubił zawierać przyjaźnie z intelektualistami z Chin właściwych, uwielbiał studiować wspaniałą kulturę chińską i nigdy nie miał żadnych separatystycznych zapatrywań. Jego znajomi i krewni uważają, że zawsze działał na rzecz jedności wszystkich nacji i że mógłby służyć za wzór praworządnego obywatela. I teraz ten człowiek jest za kratami, torturowany tak, że nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy 22 czerwca zobaczyłam w sądzie, że z wysokiego, potężnego, pucułowatego mężczyzny został wychudzony, zgarbiony strzęp człowieka. Widok był tak porażający, że zalaliśmy się łzami, zanim jeszcze zaczął mówić o torturach, jakim go poddawano. Mogłam sobie wyobrazić, przez co przeszedł, ale gdy opisywał, jakimi metodami zmuszano go do złożenia fałszywych, obciążających zeznań, dręcząc nocami i dniami, myśleliśmy, że pękną nam serca. Pół roku wiódł życie niezasługujące na tę nazwę. Często krwawił z wszystkich siedmiu otworów głowy i tracił przytomność, był głodzony i pozbawiany snu. Dopiero w sądzie dowiedzieliśmy się, że niemal stracił słuch w lewym uchu, niedowidzi i ciągle zmaga się z bólem. Mimo to - z determinacją, której nie umiemy sobie nawet wyobrazić - nie poddał się kłamstwu i pozostał prawym człowiekiem, co napawa nas, najbliższych, dumą i zgrozą.

 

Dla mnie, gospodyni domowej z ubogiej rodziny, cały ten proces był w oczywisty sposób nieuczciwy. Sędziowie słuchali wyłącznie prokuratora, ignorując pytania adwokatów. Tak zwany materiał dowodowy był pełen tylu luk i sprzeczności, że na pierwszy rzut oka wyglądał na sfabrykowany, ale ilekroć Karma i jego prawnicy - całkowicie zgodnie z prawem - prosili o przyjęcie dowodu lub przesłuchanie świadka, spotykali się z odmową. Zgodnie z wyrokiem mąż ma spędzić w więzieniu piętnaście lat - ta rażąca niesprawiedliwość świadczy o absolutnym braku bezstronności. Karma powiedział to w ostatnim słowie. Jak człowiek, który chroni zabytki i opłakuje zagładę każdego z nich, mógłby „niszczyć starożytne grobowce"? Jak ktoś ukształtowany przez tradycyjne wierzenia pełne przesądów wobec grobów miałby „sprzedawać trumny i zmumifikowane zwłoki" oraz „plądrować" miejsca pochówku? Nie umiemy pojąć, jak mógł go spotkać taki koszmar, skoro mamy postępową partię, rząd i sprawnie działający system prawny.

 

Niedawno w naszym kraju przyjęto przepisy zabraniające przedstawiania fałszywych dowodów, zwiększające ochronę praw obywatelskich i mające zapobiegać niesprawiedliwym wyrokom zrodzonym z czystej nienawiści. Daje mi to nadzieję, że ponowne dochodzenie zostanie przeprowadzone zgodnie z prawem, co zagwarantuje Karmie sprawiedliwość. Mąż służył swojemu państwu całe życie. Jestem przekonana, że będzie robił to dalej, nie tracąc nic ze swego idealizmu.

 

Dziś na moich barkach spoczywa ciężkie brzemię odpowiedzialności za rodzinę, prowadzenie interesów i sprawę sądową. Nasze niewinne dzieci ciągle nie wiedzą, przez co przechodzi ich ojciec. Nie idzie tu tylko o Karmę - w sierpniu zeszłego roku aresztowano także jego starszego brata Rinczena Samdupa i młodszego, Czimi Namgjala. Pierwszy czeka na proces, drugi, niepełnosprawny, 11 czerwca został przewieziony w policyjnym konwoju do szpitala. Pod koniec roku ich kuzyna skazano na półtora roku więzienia za „podżeganie grupy chłopów do przedłożenia petycji władzom wyższego szczebla". Następny, Rinczen Dordże, został zatrzymany przez policję w Xinjiangu w związku ze sprawą Karmy. Nie wiadomo, gdzie jest przetrzymywany. Za kratami mam więc już pięciu członków rodziny. Ilekroć myślę o spokojnym życiu, jakie wiodłam wcześniej, dławi mnie smutek.

 

Żarliwie proszę odpowiednie departamenty o przypomnienie funkcjonariuszom lokalnym o konieczności przestrzegania prawa i traktowania człowieka tak dobrego jak Karma w sposób ludzki. Ta sprawa powinna stać się modelem stosowania nowych przepisów. Nie tylko przywróci do życia człowieka, którego potraktowano okrutnie, odbierając należne mu prawa, ale i posłuży za cenny wzór, który pozwoli zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości. I, co najważniejsze, zachęci członków wszystkich grup etnicznych do budowania jedności oraz harmonijnego współistnienia.

 

Raz jeszcze proszę tych, którzy za to odpowiadają, o zwrócenie uwagi na tę sprawę i los Karmy Samdupa. Najwyższy wam za to szacunek i wdzięczność. Taszi delek!

 

Dolkar Co

25 czerwca 2010

 

 

Za High Peaks Pure Earth.

Tekst apelu opublikował na swoim blogu adwokat Pu Zhiqiang. Wpis błyskawicznie usunęła cenzura. Starszy brat Karmy, Rinczen Samdup, został 3 lipca skazany na pięć lat więzienia za „podżeganie do separatyzmu"; dwa dni później policja zatrzymała Tasziego Topgjala, szóstego krewnego Dolkar Co.

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)