Śledztwo po rocznicowym czuwaniu w szkole w Lanzhou
Władze chińskie przesłuchują uczniów Północno-zachodniego Uniwersytetu Narodowości w Lanzhou, stolicy prowincji Gansu, którzy uczestniczyli w czuwaniu w piątą rocznicę rozruchów w Lhasie 14 marca 2008 roku. Grozi się im „poważnymi konsekwencjami" za niewydanie „organizatorów demonstracji".
„Studenci zapalili w sali lampki modlitewne i napisali na tablicy »3.14« ku czci Tybetańczyków, którzy padli ofiarą brutalnych represji chińskich władz po masowych protestach, oficjalnie nazywanych »biciem, plądrowaniem i podpalaniem« - mówi zastrzegające anonimowość źródło. - Rozmawiali o tym, co wtedy zaszło, i opuścili szkołę bez żadnych incydentów. O wszystkim dowiedziały się jednak władze uczelni. Studenci są kolejno przesłuchiwani i pytani przede wszystkim o nazwiska osób, które zaplanowały czuwanie".
Wszystkim grozi się „poważnymi konsekwencjami, które mogą zdecydować o ich przyszłości", jeśli „nie będą współpracować".