Cały dzień zamknięta
w pudełku z napisem Chiny
Od tysięcy lat piorąca pieluchy
Dziś rozdzieram własne ciało i kości
Dźgam nożem tnę obleśne twarze tego świata
Wstrętne męskie gęby
Chiny ojciec który zabił własnych synów
A nocami gwałcił córki Chiny Chiny
Żywa trumna w której pogrzebano mnie na
tysiące lat
Moje piersi są mi grobem
Całe ciało pokrył mech i liszaj
Ten kraj rzyga zwłokami Moje ciało
Przesiąkło ropą i krwią niesioną przez
Jangcy i Żółtą
Które mnie nie obmyją
Leżę w łóżku łkając pieszcząc się i raniąc
Chiny ci szacowni mężczyźni zawsze mnie
zawodzili
Od tysięcy lat tylko ja jedyna wygrzebałam
się z tej trumny
Porzucając nudę śmierć ciemności
Moje czarne oczy moje czarne włosy
czarna bluzka
Czarne stopy czarna czarna dusza
Tylko moje rękawiczki są białe
I ta jedna para wystarczy żeby zabić mego
ojca
Jestem rozhisteryzowaną kobietą
Pierwszą szaloną Chinką I co z
tego
O północy uciekam z domu
Porzucając męża
I co z tego
Jestem szalona zupełnie naga
Stoję na drzewie szukając
słońca
Tu gdzie głosują tylko mężczyźni jestem
głosem na nie
I co z tego
W kraju chłopów
W kraju małych miasteczek
W kraju biurokratów
W kraju niezliczonych wojen
Które od wieków nikogo nie wyzwoliły
W godzinie śmierci w trzewiach ziemi
Z niewoli w niewolę
Wywichnięte ręce opadają w końcu jak kurtyna
Zmieniając się w rośliny
Zrodzone z kłamstw gazety
I zrodzony z popiołów wielki mur są takie
same
Wybitni uczeni starcy którzy nie dają
się pogrzebać
I aroganccy młodzi są tacy sami
Słynni poeci w publicznych szaletach
I rozkapryszeni chłopcy są tacy sami
Niezliczone kawiarnie biura urzędy instytuty
Są takie same
Nienawidzę wszystkich Konfucjusza Zhuangzi
Stalina Marksa
Robi mi się mdło na myśl o nich
Chcę połknąć cały fałsz wszystkie
zbrodnie
Umarłam uciekłam i nie dobiegłam
Do księżyca nieśmiertelności
Brudna chińska noc cielsko tatuowane gwiazdami
Jak ten leżący na mnie bydlak
Który uwłacza mojej miłości Chcę cię zabić
Od dziś nie będziesz plugawić
mojego ciała
Nie jestem szalona jestem człowiekiem
Gotowym przyjąć ból kary