Zakatowanie tybetańskiego mnicha w Kardze
Tybetańskie źródła informują o zakatowaniu przez chińską policję Phuncoga, dwudziestosiedmioletniego mnicha z okręgu Draggo (chiń. Luhuo) prefektury Kardze (Ganzi) prowincji Sichuan.
Phuncog rozlepiał ulotki - m.in. na murach lokalnego Biura Bezpieczeństwa Publicznego - w przypadającą 25 marca pierwszą rocznicę brutalnej pacyfikacji demonstracji mnichów w Draggo. „Niech będzie, co ma się wydarzyć, możemy nawet umrzeć z głodu, ale na znak szacunku, żałoby i solidarności z torturowanymi, rannymi, uwięzionymi i pomordowanymi za udział w zeszłorocznych pokojowych protestach nie powinniśmy uprawiać naszych pól. Niech ci, którzy już zasiali, nie doglądają upraw i nie zbierają plonów. To prośba do was wszystkich. Tym, którzy jej nie posłuchają, zaniosę czarną szarfę", miał napisać w jednej z nich według Tybetańskiego Centrum Praw Człowieka i Demokracji w Indiach.
Kiedy zauważyli go chińscy funkcjonariusze, próbował uciekać, ale został schwytany i zatłuczony pałkami.
Policjanci próbowali zatuszować swój udział w zabójstwie, porzucając zwłoki Phuncoga na wzgórzu, na którym go pobili. Tybetańczycy zabrali ciało i po trzech dniach spalili zgodnie z obyczajem buddyjskim. Władze wciąż utrzymują, że przyczyną śmierci mnicha było samobójstwo (albo wypadek motocyklowy), choć wielu świadków widziało jego obrażenia.
Dwa dni później w regionie zatrzymano kilkunastu Tybetańczyków, odmawiających uprawiania ziemi. Policjanci przepędzili ich przez wioskę, by zastraszyć innych uczestników nowej kampanii „obywatelskiego nieposłuszeństwa".