Odszkodowanie dla krewnych mnicha
Władze chińskie zaproponowały krewnym mnicha, który 21 marca odebrał sobie życie, rekompensatę w wysokości 250 tysięcy yuanów (ponad 36 tys. USD, astronomiczna kwota w wiejskim regionie Tybetu) - poinformował, powołując się na miejscowe źródła, Szingsa Rinpocze, żyjący na wychodźstwie opat klasztoru Ragja, do którego należał Taszi Sangpo.
Mnich został zatrzymany wraz z kilkoma innymi duchownymi w związku z zatknięciem 10 marca tybetańskiej flagi na dachu głównej świątyni. W jego klasztornej celi funkcjonariusze policji mieli znaleźć obciążające materiały o charakterze politycznym. Według tybetańskich źródeł zdołał wymknąć się z komisariatu i rzucić do rzeki Maczu. Pekin najpierw zaprzeczał incydentowi, potem, cytując rzekomego naocznego świadka, twierdził, że duchowny przeżył. Jego śmierć stała się katalizatorem masowego protestu, w trakcie którego zatrzymano niemal stu Tybetańczyków, w większości mnichów, w okręgu Maczen (chiń. Maqin) prefektury Golog (Guoluo) prowincji Qinghai.