Do trzech razy sztuka
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Do trzech razy sztuka

***

 

Zasiedziałem się w nocy przed komputerem i zamierzałem pospać dłużej, ale koło dziesiątej obudził mnie jakiś obcy osobnik. Zwlokłem się z łóżka i zapytałem, czego chce. Powiedział, że jest z okręgowego Biura Bezpieczeństwa Publicznego i musi zadać mi kilka pytań. Skąd pochodzę, ilu nauczycieli pracuje w szkole, i te de. Stara piosenka. Odpowiadałem wciągając majtki, ale okazało się, że mnie nie rozumie. Oświadczył z uśmiechem, że pójdzie po kogoś innego, i wyszedł. Wrócił, gdy zdążyłem się ubrać i pościelić. Tym razem zagaił po chińsku, ale nic do mnie nie dotarło, bo mówił w junnańskim dialekcie.

 

„Odpowiadajcie po chińsku", rzucił. Wyjaśniłem, że ledwie dukam, więc znów wybiegł i zaczął przesłuchiwać ucznia, który w czasie wakacji dorabiał pilnowaniem szkoły. (Pewnie chciał wiedzieć, czy faktycznie jestem tu nauczycielem, czy w nocy korzystałem z internetu i te pe, ale - bez żartów - nie jestem pewny.)

 

Z chłopakiem też sobie nie pogadał. Poprosił więc o numer dyrektora i zniknął. Kiedy zszedłem na śniadanie, zadzwonił telefon. Chłopiec odebrał i zawołał: „Gen-la, nauczycielu! Do pana".

 

Dzwonił kolega, pedagog. „Musisz podać dane, adres, numer dowodu lokalnemu Bezpieczeństwu. Dyktuj". Prościej było wysłać mu to na komórkę. Od piątego lutego, kiedy to zatrzymał mnie na ulicy policjant, robiłem to w Deczenie po raz trzeci.

 

Szacowny urzędzie i panowie policjanci, przestańcie się zadręczać! Prawda jest taka, że brak mi odwagi i, wyznaję to z najgłębszym żalem, zawsze schodziłem wam z drogi. Jako notoryczny nieudacznik przyjechałem tu z myślą, że może będzie ze mnie jakiś pożytek w szkole. Nie zamierzam pakować się w żadne kłopoty, a nawet gdyby, jestem na tyle bystry, że spisany po raz pierwszy, natychmiast bym stąd wyjechał, nie czekając na wynik waszego dochodzenia. Bądźcie więc tak mili i zostawcie w spokoju tego żałosnego tchórza.

 

Proszę jako zwykły obywatel. Jeśli „równość narodowości" i „harmonijne społeczeństwo", na straży których stoicie, są czymś więcej niż pustymi słowami, z pewnością obejmują prawo nas, szaraczków, do spokojnego snu we własnym łóżku.

 

 

16 lutego 2009

 

 

 

 

Prefektura Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan jest „najspokojniejszym" regionem Tybetu - jedynym, w którym w zeszłym roku nie doszło do tybetańskich protestów.