Z dzienniczka
***
Mamy rok 2008, 17 marca. Jest wcześnie, promienie słońca nie zdążyły jeszcze przywitać się z ziemią. Niebo nieco zachmurzone.
Z ciasnego dziedzińca szkoły średniej w Barkhamie słychać tupot wielu stóp i rozpaczliwe krzyki. „Nie zabijacie naszych kolegów! Zostawcie ich w spokoju!". Na twarzach maluje się rozpacz albo smutek, w oczach zapalają iskry furii.
Dwa dni później mają już wszystko, czego im trzeba: nazwisko, domowy adres, numer klasy. Wyprowadzają dwadzieścia osób. Jedną po drugiej, jakby usuwali szczypcami włosy z rany. Czternaście nie wraca do szkoły, a ja mogę tylko wyobrażać sobie ciemne cele i zadawane w nich przerażające tortury.
Sami młodzi ludzie, po piętnaście, dwadzieścia lat. Kiedy nakładają im te o wiele zbyt dorosłe czapki, próbuję szeptać we śnie: „Człowiek bez winy nie ma się czego lękać i u wrót piekieł". Gdy odpowiadają z podniesionymi głowami, słyszę zgrzytanie zębów i budzę się nagle z lepkiego koszmaru, a potem znów odpływam.
Czy w przestrzeni między niebem a ziemią, w XXI wieku, naprawdę nie ma miejsca nawet na nasz płacz?
Niezależnie od tego, jak się ułożę i czym owinę głowę, najdroższe dzieci, ciągle widzę wasze pociemniałe twarze, słyszę krzyki, czuję pulsującą w was miłość, gdy nasi rozrzutni władcy zmieniają uczniów w więźniów i prowadzą jak jagnięta na rzeź.
Kochani, mamy nowe stulecie. To nie rewolucja kulturalna, o której mówili wam starcy, ale wibrujący czas wyrastającego z prawdy historii kwiatu waszej młodości.
Historia dzieje się na naszych oczach, wy jesteście jej częścią i po wsze czasy macie poczesne miejsce w zwierciadle zbiorowej pamięci.
25 marca 2008
Po marcowych demonstracjach grupa intelektualistów z Ngaby (chiń. Aba) w Amdo otrzymała 10 tysięcy yuanów od tybetańskiego kupca na „ważny cel kulturalny". Część pieniędzy przeznaczono na wydanie książki, z której pochodzi „Dzienniczek" - pierwszego i jak dotąd jedynego w Chinach drukowanego opisu bezlitosnej pacyfikacji protestów oraz miażdżącej krytyki polityki chińskich władz w Tybecie. Cały nakład natychmiast skonfiskowano i zniszczono.