Chińskie media kwestionują „szczerość” Dalajlamy
W kilka godzin po zakończeniu głównej części obchodów 40. rocznicy formalnego proklamowania Tybetańskiego Regionu Autonomicznego – defilady wojskowej i parady na placu przed pałacem Potala, w której uczestniczyło „ponad 20 tysięcy chłopów, pasterzy, lamów i przedstawicieli różnych grup etnicznych” – rządowa agencja Xinhua, a za nią inne chińskie media, zaatakowała „hipokryzję” Dalajlamy, przypominając mu „buddyjskie pouczenie”: „morze goryczy nie ma kresu; okaż skruchę, a brzeg będzie w zasięgu ręki”.
Xinhua zakwestionowała sens zabiegów Dalajlamy o „większą autonomię” – podkreślając, że Tybetańczycy uzyskali ją w 1965 roku, kiedy zasiedli we władzach lokalnych TRA – oraz propagowaną przezeń ideę „większego Tybetu”, która nie ma „żadnych podstaw historycznych”.
Chińskie media oskarżyły Dalajlamę o „chciwość” i „żądanie niebotycznej ceny” – czyli połączenia wszystkich ziem tybetańskich w jedną jednostkę administracyjną – oraz o „obrzucanie błotem drugiej strony” i, mającą świadczyć o jego braku szczerości w „szukaniu kompromisu”, próbę umiędzynarodowienia „wewnętrznej sprawy” Chin.
Autorzy artykułu nie posługiwali się obraźliwym określeniem Dalaj. Raz, ironicznie, nazwali przywódcę Tybetańczyków „Jego Świątobliwością” (w cudzysłowie), pytając, „co u diaska – jeśli nie stracił kontaktu z rzeczywistością – może mieć na myśli, gdy domaga się „większej autonomii”.