Chiny i Tybet w 1997 roku
strona główna

Human Rights Watch

1-01-1998

 

Chiny i Tybet w 1997 roku
Raport

Mimo gwałcenia przez Chiny praw człowieka, społeczność międzynarodowa, poza kilkoma wyjątkami, milczała, dając się zastraszać groźbami sankcji handlowych. W minionym roku wyrażała większe zaniepokojenie ewentualnym ograniczeniem swobód obywatelskich w Hongkongu, niż całkowitą likwidacją ruchu dysydenckiego w Chinach kontynentalnych. Zwolnienie Wei Jingshenga, najsłynniejszego więźnia Chin, do którego doszło w listopadzie, zaraz po spotkaniu najwyższych przywódców Stanów Zjednoczonych i Chin, było zwycięstwem nacisków społeczności międzynarodowej, a zwłaszcza administracji Clintona i osób oraz organizacji, podejmujących działania na rzecz Weia. Niemniej uwolnienie jednego człowieka, choć znaczące, zmieniło bardzo mało w ogólnym obrazie przestrzegania praw człowieka w Chinach. Za kratami pozostały tysiące więźniów politycznych; w więzieniach nadal panowały złe warunki, systematycznie donoszono o torturach i odmawianiu opieki medycznej. “Nie autoryzowane” [przez władze] kongregacje religijne były przedmiotem zakrojonej na szeroką skalę kampanii rządowej, która miała zmusić je do rejestracji w ustanowionych przez państwo strukturach lub do rozwiązania. Osoby podejrzewane o działalność w ruchu narodowościowym w Tybecie, Xinjiagu i Mongolii Wewnętrznej były śledzone i coraz brutalniej prześladowane przez policję. W Xinjiangu ofiarą policyjnych represji padali ludzie, nie mający nic wspólnego z aktami przemocy. Okrzyczana reforma prawa nie miała niemal żadnego wpływu na los więzionych za pokojowe wyrażanie poglądów. Nadal ograniczano wolność słowa we wszystkich mediach. W obliczu takiego charakteru naruszeń praw człowieka za szczególnie zaskakujące uznać trzeba poniechanie przez niektórych kluczowych partnerów Chin przekonujących zabiegów, które mogłyby doprowadzić do potępienia władz tego kraju na forum Komisji Praw Człowieka ONZ.

Sytuacja w dziedzinie praw człowieka

Władze chińskie w dalszym ciągu przetrzymywały incommunicado dysydentów i działaczy przed postawieniem ich przed sądem, a następnie wymierzały im surowe kary. Zwolnienie Wei Jingshenga nie było więc wyrazem większej tolerancji wobec sprzeciwów [politycznych]. W grudniu 1996 roku sąd w Lhasie skazał na 18 lat więzienia 35-letniego Ngałanga Czoephela, mieszkającego w USA tybetańskiego etnomuzykologa, którego oskarżono o szpiegostwo, gdy prowadził w Tybecie badania naukowe. W tym samym czasie na dziewięć lat więzienia skazany został Li Hai, były student wydziału filozofii Uniwersytetu Pekińskiego, którego więziono incommunicado od maja 1995 roku; oskarżono go, na podstawie przepisów o tajemnicy państwowej, o sporządzenie listy mieszkańców Pekinu przebywających nadal w więzieniach za udział w ruchu prodemokratycznym w 1989 roku. Również w grudniu skazano, bez procesu, na trzy lata “reedukacji przez pracę”, Wang Minga, znanego działacza z Sichuanu i byłego redaktora wielu niezależnych periodyków z okresu Ściany Demokracji (1978-81), który napisał i rozpowszechniał “Manifest na rzecz wolności słowa obywateli”. Podobny wyrok administracyjny, za nie określone działania dysydenckie w Szanghaju, otrzymał aresztowany potajemnie w marcu 1996 roku Hu Kesi, redaktor magazynu Pacific Economy z Hongkongu. Chen Longde, weteran ruchu dysydenckiego z Hangzhou, który również odsiaduje trzyletni wyrok “reedukacji”, został odesłany do celi po pobieżnym opatrzeniu poważnych ran, które zadał sobie, rzucając się z trzeciego piętra, by uniknąć ciągłych tortur.

W styczniu osądzono i skazano za “działania wywrotowe” pięciu znanych dysydentów z Guiyangu, aresztowanych w połowie 1995 roku za opowiadanie się za demokratycznymi reformami. Chen Xi, przywódca grupy i wykładowca Uniwersytetu Guizhou Jinzhu, dostał dziesięć lat, pozostali - od dwóch do pięciu.

Niemal natychmiast po tym, jak w kwietniu nie udało się potępić Chin za gwałcenie praw człowieka na forum Komisji Praw Człowieka ONZ w Genewie, zaczęły pojawiać się raporty o złym traktowaniu więźniów politycznych. W tym miesiącu w obozie reedukacji przez pracę w Dafeng, na znak protestu przeciwko ciągłemu biciu oraz pozbawieniu - od chwili uwięzienia jego i jego brata w kwietniu 1996 roku - prawa do odwiedzin i korespondencji, rozpoczął strajk głodowy Yao Zhenxian. Jego brat, Yao Zhenxiang, jest dysydentem z Szanghaju, który uciekł do Francji w 1994 roku i wrócił do Chin dwa lata później, uzyskawszy oficjalne zapewnienie, że nic mu nie grozi.

W maju do strajku głodowego przystąpił też działacz na rzecz praw robotników Liu Nianchun, odsiadujący trzy lata w obozie reedukacji przez pracę w Shuanghe (północno-wschodni region ChRL), w proteście przeciwko bezprawnemu przedłużeniu swego wyroku i wyroków dwóch innych dysydentów z Pekinu, związkowca Zhou Guoqianga i Gao Fenga, działacza chrześcijańskiego. Kary przedłużył (o 288 dni w przypadku Liu i 216 dni - pozostałych) naczelnik więzienia za to, iż od pierwszego przesłuchania dysydenci odmawiali podpisania przyznania się do winy. Za podjęcie strajku Liu ukarano biciem pałkami elektrycznymi, pozbawieniem na długi czas wody i wtrąceniem do izolatki. We wrześniu informowano, że Liu cierpi na ostre zaparcie, ma opuchnięte węzły limfatyczne i wrzody na ustach - nie udzielano mu jednak żadnej pomocy medycznej. Zhou Guoqiang, którego trzyletni wyrok podniesiono o rok za próbę ucieczki, nie był również leczony na gruźlicę, której nabawił się w więzieniu.

Wang Guoqi, niezależny działacz związkowy odsiadujący 11-letni wyrok w Pekinie, był przez cały rok pozbawiony prawa do odwiedzin, gdyż “nie nauczył się na pamięć regulaminu więziennego”.

W 1997 roku pogorszył się stan zdrowia wielu znanych chińskich więźniów politycznych. Gao Yu, dziennikarka skazana na sześć lat więzienia za rzekome “ujawnienie tajemnic państwowych” w artykułach pisanych dla redakcji w Hongkongu, nie uzyskała warunkowego zwolnienia ze względów zdrowotnych, mimo choroby serca, wielokrotnych przypadków utraty przytomności i choroby skóry. (Kiedy w maju Gao dostała Nagrodę Wolności Prasy Światowej UNESCO, Chiny zagroziły wystąpieniem [z tej organizacji].)

Wang Dan, jeden ze studenckich przywódców ruchu demokratycznego 1989 roku, który odsiaduje 11-letni wyrok za krytykowanie władz za naruszanie praw człowieka, ma powiększony gruczoł prostaty, chorobę żołądka, uporczywe bóle i częste zawroty głowy. Mimo wielokrotnych próśb rodziny i apeli wielu rządów, władze chińskie odmawiały udzielenia mu zwolnienia warunkowego ze względów zdrowotnych.

W czerwcu sąd w Shenzhen wydał wreszcie wyrok w sprawie dwóch młodych działaczy związkowych oskarżonych o “spiskowanie w celu obalenia rządu”, których więziono od maja 1994, a postawiono przed sądem dopiero w listopadzie 1996 roku. Li Wenming, dziennikarz z Hunanu, i Guo Baosheng, były student wydziału filozofii Uniwersytetu Pekińskiego, skazani zostali na trzy i pół roku więzienia (wyrok ten [uznać należy za] stosunkowo łagodny).

Jednocześnie sądy odrzucały wszelkie apelacje i skargi na złe traktowanie składane przez uwięzionych dysydentów, między innymi Liu Nianchuna, Zhou Guoqianga, Bao Ge, braci Yao i Liu Xiaobo. W przypadku kilkunastu dysydentów z Szanghaju lokalny sąd stwierdził nawet, że sprawy takie nie podlegają jego jurysdykcji, gdyż skarżone kary wymierzone zostały przez policję.

W marcu i sierpniu, podczas wizyt w ChRL wiceprezydenta Ala Gore’a i doradcy ds. bezpieczeństwa państwa Sandy Bergera, służby bezpieczeństwa nakładały ścisły areszt domowy na weterana ruchu dysydenckiego Ren Wandinga, który wyszedł z więzienia w czerwcu 1996 roku po odbyciu siedmioletniego wyroku.

Mimo nie sprzyjającego klimatu, nadal dochodziło do aktów politycznego sprzeciwu. W ósmą rocznicę masakry na Tiananmen były prokurator z prowincji Anhui, a potem dysydent i więzień polityczny Shen Liangqing skierował petycję do Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), w której domagał się przeprowadzenia oficjalnego dochodzenia w sprawie stłumienia protestów w 1989 roku, zwolnienia wszystkich więźniów politycznych oraz zezwolenia na powrót do Chin działaczom prodemokratycznym, skazanym na wygnanie. Dwa miesiące później rząd odpowiedział mu nakazem wyprowadzenia się z domu i przekazania go władzom lokalnym. Po miesiącu Shen został zatrzymany przez policję za podpisanie listu, w którym solidaryzował się z robotnikami demonstrującymi w Mianyangu w prowincji Sichuan (por. niżej); w październiku nadal więziony był incommunicado.

W sierpniu, przed przełomowym 15. Zjazdem Komunistycznej Partii Chin, weteran ruchu dysydenckiego z Wuhanu Qin Yongmin wystosował list otwarty do prezydenta Jianga, w którym wzywał do przeprowadzenia szerokich reform demokratycznych. We wrześniu Lin Mu zaapelował do delegatów na Zjazd o wprowadzenie wolności słowa i prasy, zmianę oficjalnego stanowiska w sprawie protestów z czerwca 1989 roku i położenie kresu rządom monopartyjnym. Kilka dni później inny dysydent, Lin Xingshu wystosował do delegatów list otwarty z podobnymi postulatami, podkreślając, że Zjazd powinien być platformą debaty publicznej o ważnych problemach społecznych. Kiedy były więzień Bao Ge zaapelował do Zjazdu o opowiedzenie się przeciwko “despotyzmowi i kultowi jednostki” poprzez skremowanie zmumifikowanych szczątków Mao Zedonga, wyłączono mu telefon i poddano go ścisłej inwigilacji. W tym samym czasie stronnicy odsuniętego od władzy Zhao Ziyanga wystosowali bezprecedensowy apel do przywódców państwa, wyzywając do zwolnienia Zhao z aresztu domowego, w którym przebywa on od ośmiu lat. Podczas Zjazdu nie podjęto żadnych kroków, które przybliżałyby wprowadzenie reform demokratycznych.

W 1997 roku zwolniono wielu dysydentów i inne osoby więzione za korzystanie z prawa do wolności słowa i zrzeszania się - z reguły po odbyciu pełnych wyroków. Pod koniec stycznia, przed terminem, wypuszczono na wolność Xi Yanga, dziennikarza hongkońskiego Ming Pao, którego skazano w marcu 1994 roku na 12 lat więzienia za rzekome ujawnienie tajemnic państwowych w artykułach na temat chińskiej gospodarki. Było to zapewne gestem wobec opinii publicznej Hongkongu przed przekazaniem Chinom tej byłej kolonii brytyjskiej.

Warto też zwrócić uwagę na zwolnienie w maju działaczy związkowych Tang Yuanjuana i Li Wei. Wbrew utartej praktyce, sąd odrzucił jedno z dwóch głównych oskarżeń będących podstawą wyroku (“organizowanie grupy kontrrewolucyjnej”); choć drugie oskarżenie podtrzymano (“podżeganie i kontrrewolucyjna propaganda”), ta zaskakująca decyzja otworzyła drogę do zwolnienia obu dysydentów w lipcu.

W 1997 roku uzyskano też informacje o zwolnieniach, do których doszło przed kilku laty. Ding Junze, 55-letni były wykładowca filozofii Uniwersytetu Shanxi, który odbywał wyrok 12 lat więzienia za udział w ruchu prodemokratycznym 1989 roku, został warunkowo zwolniony w 1994 roku ze względu na stan zdrowia. Ding, cierpiący na nadciśnienie, chorobę serca i arteriosklerozę, w ciągu pięciu lat, jakie spędził w więzieniu, był kilkakrotnie bliski śmierci. Chen Zhixiang, były wykładowca Akademii Transportu Morskiego w Guangzhou skazany w 1990 roku na 10 lat więzienia za pisanie “reakcyjnych” artykułów w czerwcu 1989, został najprawdopodobniej zwolniony w 1996 roku.

Wśród dysydentów zwolnionych po odsiedzeniu pełnych, pozasądowych, administracyjnych wyroków “reedukacji przez pracę” znaleźli się działacz związkowy Zhang Lin, Tong Yi, były sekretarz Wei Jingshenga, wielokrotnie brutalnie bity przez współwięźniów w Wuhanie, i Bao Ge, założyciel podziemnego szanghajskiego Stowarzyszenia na rzecz Praw Człowieka i rzecznik płacenia reparacji wojennych przez Japonię. Wszyscy oni informowali o karaniu ich w więzieniu dodatkową pracą.

Bao Tong, były doradca Zhao Ziyanga, został w sierpniu zwolniony ze strzeżonego ośrodka rządowego w zachodnim Pekinie, do którego trafił w maju 1996 roku natychmiast po odbyciu siedmioletniego wyroku więzienia za przypisywany mu udział w protestach z 1989 roku. Uwolnienie Bao uzależniono od opuszczenia przez jego rodzinę mieszkania w rządowym kompleksie w centralnym Pekinie i przeprowadzki do bezustannie inwigilowanego mieszkania na zachodnich przedmieściach miasta.

Władze wielokrotnie odmawiały obywatelom Chin prawa do powrotu do ich kraju, gwałcąc postanowienia artykułu 13 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Wydaje się, że rząd rozszerzył “czarną listę” mieszkających za granicą działaczy, którzy nie mogą wrócić do Chin. W kwietniu straż graniczna uniemożliwiła Han Xiaorong, żonie przebywającego na emigracji Liu Qinga, wjechanie do Chin z Hongkongu. Miesiąc później w podobnej sytuacji znalazła się Hou Xiaotian, żona Wanga Juntao, który przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych. Prześladowano dysydentów, którym udało się wrócić do Chin. Mieszkający w Stanach Zjednoczonych poeta Bai Ling był śledzony, zatrzymywany i przesłuchiwany przez policję, Liu Hongbin, również poeta, który znalazł schronienie w Wielkiej Brytanii, został z Chin wydalony. Wielu działaczom i politykom z Hongkongu, w tym liderom Partii Demokratycznej, w dalszym ciągu odmawiano zgody na wjazd do Chin.

W wielu chińskich miastach dochodziło do protestów robotników i niezadowolonych mieszkańców. Główną przyczyną były zwolnienia w przedsiębiorstwach państwowych, które przyniosły rzeczywiste bądź praktyczne bezrobocie 25 procentom zatrudnionej w wielkomiejskim przemyśle siły roboczej (około 30 milionów ludzi); sytuację pogarsza napływ do miast około 130 milionów osób z regionów wiejskich oraz brak systemu opieki społecznej.

W maju państwowy Dziennik Robotniczy podał, że “w teorii” bezrobocie w miastach wynosi 24 procent, choć źródła oficjalne szacują je na nie więcej niż 10 procent. We wrześniu 1996 roku, gdy magazyn Chińscy Pisarze próbował opublikować własne dane na temat bezrobocia, redakcję zamknięto, a stutysięczny nakład trafił na przemiał. Według wielu raportów, w 1997 roku wydano zarządzenia wewnętrzne zakazujące mediom publikowania informacji o niepokojach wśród robotników. Władze nadal nie zezwalają na tworzenie niezależnych związków zawodowych.

Największe demonstracje robotników miały miejsce w pierwszej połowie roku w miastach Sichuanu. W innych prowincjach dochodziło do podobnych niepokojów. W marcu, w Nanchongu, 20 tys. robotników z największej fabryki jedwabiu uwięziło dyrektora, przeprowadziło go ulicami i przez 30 godzin oblegało urząd miejski, dopóki władze lokalne nie obiecały im wypłacenia pensji. Czterech robotników aresztowano; jednego z nich później zwolniono. Kilka tygodni później w urzędzie wybuchła bomba; powszechnie uważa się, że została podłożona przez bezrobotnego. (W tym samym miesiącu władze oficjalnie oskarżyły bezrobotnych o podłożenie bomb w dwóch pekińskich autobusach; w wybuchu odniosło rany ponad dziesięć osób.)

W lipcu ponad 4 tys. robotników z trzech upadłych fabryk włókienniczych w Mianyangu (Sichuan) demonstrowało przed siedzibą władz lokalnych, domagając się pracy. Kiedy urzędnicy odmówili spotkania się z robotnikami, protest zaostrzył się i władze wysłały przeciw demonstrantom oddziały Ludowej Policji Zbrojnej (LPZ). Kilkudziesięciu robotników odniosło rany podczas starć z policją; wielu aresztowano. Miesiąc później w sichuańskim mieście Dujiangyan kilkuset bezrobotnych i emerytów, którzy domagali się wypłacenia zaległych świadczeń, przez kilka dni protestowało przed budynkami rządowymi. Li Bifeng, były poborca podatkowy, który wysłał faksy z informacją o proteście do zagranicznych organizacji zajmujących się prawami człowieka i apel do rządu centralnego w Pekinie, zaczął się ukrywać, gdy pod koniec lipca doniesiono mu, że jest poszukiwany przez służbę bezpieczeństwa. Władze aresztowały i przesłuchiwały jego narzeczoną Zhang Jian i dwóch przyjaciół. Zhang zwolniono po trzech dniach.

W maju wyrzuceni z pracy robotnicy z pól naftowych Zhongyuan w prowincji Henan powołali niezależny związek zawodowy i wysłali do Pekinu delegację, która miała dochodzić ich praw. Delegaci zniknęli; ich towarzysze obawiają się, że zostali aresztowani. Do tej pory nic nie wiadomo o ich losie.

Nadal ograniczana była wolność słowa i zrzeszania się. W styczniu Ministerstwo ds. Obywatelskich wydało moratorium, zakazujące tworzenia i rejestrowania nowych “ciał społecznych”; ten szeroki termin obejmuje wszelkie organizacje pozarządowe, stowarzyszenia akademickie, handlowe i grupy nacisku społecznego.

Rząd przykładał szczególną wagę do kontrolowania przedsięwzięć o charakterze religijnym. Urzędnicy lokalni ze zdwojoną gorliwością realizowali rządowe przepisy z 1994 roku, które wymagają rejestracji wszystkich “nieoficjalnych” kongregacji chrześcijańskich, muzułmańskich, taoistycznych i buddyjskich w Biurze ds. Wyznań lub ich rozwiązania. Informowano, że w grudniu 1996 roku policja aresztowała, pobiła, a następnie skazała na zapłacenie grzywn około 80 członków podziemnego kościoła chrześcijańskiego z Linchuan w prowincji Jiangxi. Prawdopodobnie chciano ich w ten sposób zniechęcić do odprawienia planowanej dużej mszy na otwartym terenie w czasie świąt Bożego Narodzenia. W tym samym czasie przedstawiciele KPCh w Jiangxi wydali dyrektywę wewnętrzną, nakazującą rejestrowanie takich wyznawców i zmuszanie ich do podpisania dokumentu, w którym wyrzekają się oni swojej wiary i zobowiązują do wstąpienia do kościoła oficjalnego. W wydanym w lutym 1997 roku dokumencie wewnętrznym władze Tongxiangu w prowincji Zhejiang zaplanowały trzy etapy “specjalnej kampanii” przeciwko “nie autoryzowanym” poczynaniom lokalnych grup chrześcijańskich, w tym katolickich. Przyjęto też nowe rozporządzenie, na mocy którego wszystkie grupy i organizacje religijne będą rokrocznie poddawane kontroli rządowej.

W marcu ośmiu funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa wdarło się do domu biskupa Józefa Fan Zhongliang, który stoi na czele podziemnej diecezji katolickiej, i skonfiskowało Biblie, medale, różańce oraz 20 tys. juanów (ok. 2,5 tys. dolarów USA). Nie wydano mu pokwitowania, nie zwrócono też żadnego przedmiotu. Miesiąc później policja obrabowała innego duchownego podziemnego kościoła katolickiego, Zen Caijuna, zabierając mu przedmioty kultu, pieniądze, telefon i odtwarzacz wideo.

W kwietniu policja aresztowała w prowincji Henan ośmiu przywódców protestanckich “kościołów domowych”, w tym Piotra Xu Yongze z ewangelickiej grupy “Nowo narodzeni”. 25 września sąd w Zhengzhou skazał Xu na dziesięć lat więzienia za “zakłócanie porządku publicznego”. Prawdopodobnie jest to najdłuższy wyrok w sprawie sprzeciwu religijnego, jaki zapadł po 1983 roku.

W listopadzie 1996 roku aresztowano rolnika imieniem Jiang Fenglan i kilkunastu innych członków sichuańskiej grupy wyznawców popularnej w całej Azji, charyzmatycznej “Mistrzyni Qinghai”. Do końca 1997 roku nie było żadnych informacji o ich losie.

Nakładano kolejne ograniczenia na wolność słowa. W lutym rząd wydał nowe przepisy dotyczące prasy, które zabraniają publikowania materiałów kłócących się z konstytucją Chin, ujawniających “tajemnice państwowe”, zagrażających “bezpieczeństwu narodowemu” i “socjalistycznej moralności publicznej oraz ludowej tradycji kulturalnej”. W czerwcu wprowadzono nowe środki kontroli Internetu, na mocy których wszystkie firmy umożliwiające dostęp do sieci muszą wystąpić o rządową licencję i składać sprawozdania dotyczące zasięgu i rodzaju świadczonych usług. Jednocześnie dziesiątki stron World Wide Web, m.in. grup dysydenckich za granicą i organizacji zajmujących się prawami człowieka, zablokowane elektronicznie w 1996 roku, były nadal niedostępne dla, jak się szacuje, kilkuset tysięcy użytkowników Internetu w ChRL. Również w czerwcu polecono uniwersytetom pekińskim informować policję o planowanych, czy to w stolicy, czy poza jej granicami, konferencjach, w których uczestniczyć ma więcej niż 20 osób; na mocy tych przepisów uczeni, chcący brać udział w programach wymiany lub w projektach realizowanych wspólnie z instytucjami zagranicznymi lub tajwańskimi, muszą uzyskać nie tylko zgodę uczelnianej organizacji partyjnej, ale i Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa, Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz Państwowej Komisji ds. Edukacji.

Nadal cenzurowano książki. Najgłośniejszy przypadek dotyczył “Gniewu Niebios”, powieści Chen Fanga, będącej fabularyzowaną historią Chen Xitonga, oskarżonego o korupcję byłego burmistrza Pekinu.

Sytuacja w dziedzinie praw człowieka w Mongolii Wewnętrznej, Xinjiangu i Tybecie nadal budzi najwyższy niepokój. 5 i 6 lutego w mieście Yining w północno-zachodnim Xinjiangu doszło do poważnych zamieszek po tym, jak miejscowa ludność próbowała uniemożliwić policji aresztowanie pewnego Ujghura. Ujghurowie, w większości muzułmanie, stanowią trzon wielu organizacji separatystycznych w Xinjiangu. Władze wysłały przeciwko demonstrantom oddziały LPZ. Według oficjalnych danych zginęło dziesięć osób, 198 raniono, a 500 aresztowano (ujghurskie organizacje za granicą podają znacznie wyższe liczby). Wieczorem 25 lutego w stolicy regionu Urumqi w zatłoczonych autobusach publicznych wybuchły co najmniej trzy bomby domowej roboty, zabijając dziewięć osób. Władze chińskie przypisały je później “zewnętrznemu podżeganiu” radykalnych grup muzułmańskich, a zwłaszcza pakistańskiej sekcie “Tableeghi Jamaat”. Główną przyczyną wydaje się jednak rosnące napięcie wywołane dominacją Hanów w regionie, w którym większość stanowili niegdyś Ujghurowie. (W 1944 roku powołano tu nawet Republikę Wschodniego Turkiestanu.) Upadek komunizmu w Europie Wschodniej oraz utworzenie niezależnych republik Kazachstanu, Kirgistanu i Tadżykistanu tchnęło nowego ducha w ruch niepodległościowy w Xinjiangu.

Niewiele wiadomo o losie Ujghurów aresztowanych po wspomnianych zamieszkach. Wśród uwięzionych są 29-letni Abudu Hailili, uważany za “prowodyra” rozruchów w Yiningu, studenci Abu Khair i Abdu Medchit (obaj mają około 25 lat) oraz Abdukhalil Abdulmedchit, który, jak twierdzą emigracyjne źródła ujghurskie, został natychmiast stracony. Pod koniec marca Ludowa Prokuratura w Urumqi ogłosiła, że w związku z zajściami aresztowano dziewięć osób - jednego Hana i ośmiu Ujghurów - wśród których mieli być również ludzie zaopatrujący grupy separatystyczne w broń i materiały wybuchowe. Agencja Reutera informowała o straceniu trzech osób w kwietniu i skazaniu 27 innych na wyroki od siedmiu lat więzienia do dożywocia; w maju doniesiono o egzekucji ośmiu osób wiązanych z wybuchami w autobusach w Urumqi.

W odpowiedzi na rozruchy rząd przeprowadził czystkę wśród urzędników lokalnych i wydał wojnę “podziemnym” praktykom religijnym, m.in. zakazując odbudowy 133 meczetów. W sumie w regionie Yili aresztowano 44 “prominentnych uczestników nielegalnych działań religijnych”. Ponadto służby bezpieczeństwa rozbiły ponad 100 “nielegalnych klas” koranicznych, zwolniono z pracy pięciu dyrektorów szkół, a wielu nauczycielom grożono usunięciem za “podsycanie nastrojów separatystycznych”.

Dwóch działaczy z Mongolii Wewnętrznej, Hadę i Tegexi, skazano na 15 i 10 lat więzienia za pomoc w tworzeniu proautonomicznego Południowo Mongolskiego Sojuszu Demokratycznego.

Przez cały rok rząd prowadził w Tybecie kampanię przeciwko Dalajlamie. W połowie kwietnia szkoła partyjna przeprowadziła seminarium poświęcone “ujawnianiu zbrodni” tybetańskiego przywódcy. Nadal obowiązywał zakaz posiadania i sprzedawania zdjęć Dalajlamy.

Częścią kampanii był program reedukacji mnichów i mniszek. Rozpoczęto go w 1996 roku w trzech najsłynniejszych klasztorach Tybetu: Drepungu, Gandenie i Sera; w czerwcu obejmował on ponad 50 klasztorów, we wrześniu - już ponad 900. Mnisi mieli poddać krytyce Dalajlamę, przyznać, że Tybet od stuleci stanowi część Chin i że rząd miał prawo mianować nowego Panczenlamę - lub odejść.

Mnichom, którzy nie chcieli współpracować z zespołami reedukacyjnymi, groziły kary. Dziampa Tendar, 20-letni mnich z klasztoru Czoede w okręgu Gongkar został aresztowany za odmowę podpisania dokumentu krytykującego Dalajlamę. W okręgu Njemo mnichów przetrzymywano w klasztornych celach przez trzy tygodnie, gdyż nie chcieli współpracować z władzami. 18 czerwca mnisi z Tandruk Samdrubling w Cethangu opuścili swój klasztor. Woleli zamknąć świątynię i wrócić do domów, niż podporządkować się instrukcjom władz i poddać krytyce Dalajlamę. Ponad połowę z 240 mniszek klasztoru Terdrom w okręgu Drigung, położonym o 50 mil na północny wschód od Lhasy, wydalono po zakończeniu reedukacji w grudniu 1996.

Nadal nie znaleziono rozwiązania problemu Panczenlamy. Rząd Chin przyznał wreszcie, że Czadrel Rinpocze, opat, stojący na czele komisji, która wybrała dziecko uznane później przez Dalajlamę za inkarnację X Panczenlamy, został skazany 21 kwietnia 1997 roku na sześć lat więzienia i trzy lata pozbawienia praw publicznych. Oskarżono go o “konspirowanie w celu podzielenia kraju”, “spiskowanie z siłami separatystycznymi za granicą”, “narażenie na szwank jedności państwa i grup etnicznych” oraz “zdradzenie tajemnicy państwowej”. Władze nie ujawniają miejsca pobytu opata; proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych, gdyż dotyczył “tajemnic państwowych”.

Dopiero 9 września 1997 roku organizacja Human Rights in China uzyskała informacje, z których wynika, że Czadrel Rinpocze przetrzymywany jest w nieludzkich warunkach w tajnym oddziale więzienia nr 3 Chuangdong w okręgu Dazu prowincji Sichuan. Na oddział ów, ukryty za “pawilonem ścisłego nadzoru” dla “szczególnie niebezpiecznych” więźniów, wstęp mają tylko trzy osoby: dwaj komisarze, którzy kontaktują się bezpośrednio z Ministerstwem Sprawiedliwości, i więzień pełniący jednocześnie funkcje strażnika i kucharza. Czadrel Rinpocze został tu zapewne przewieziony natychmiast po ogłoszeniu wyroku. Z raportu wynika, że nie może z nikim rozmawiać i opuszczać celi.

Dziecko uznane za Panczenlamę, obecnie ośmioletni Gendun Czokji Nima, jest nadal więziony w nie znanym miejscu.

Nowelizacja Kodeksu Karnego z 1979 roku miała niewielki wpływ na sytuację w dziedzinie praw człowieka. Przestępstwa kontrrewolucyjne, zniesione przez OZPL w marcu, zastąpiono nową, niemal identyczną w treści kategorią “przestępstw przeciwko bezpieczeństwu państwa”. Zmiany te otworzyły drogę do sądowego uznawania wszelkich działań dysydenckich za przestępstwa kryminalne i skazywania osób, które się ich dopuściły, na kary więzienia z dożywociem włącznie. Nowelizacja nie przyniesie również ponownego rozpatrzenia spraw ponad 2 tys. osób (dane oficjalne), osadzonych w więzieniach za przestępstwa “kontrrewolucyjne”.

Wejście w życie nowego Kodeksu Postępowania Karnego, przyjętego na poprzedniej sesji OZPL w marcu 1996 roku, wzmocniło pozycję oskarżonych tylko na papierze - w praktyce środki ochrony prawnej uwięzionych dysydentów wyglądały tak samo jak w latach poprzednich. W 1997 roku rząd ogłosił, iż planuje utrzymanie systemu obozów “reedukacji przez pracę”, kładąc w ten sposób kres nadziejom na uwolnienie Chin od arbitralnych uwięzień.

W lipcu Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego wezwało do powołania grup inspektorów na wszystkich szczeblach chińskiej policji. Miałyby one badać endemiczny problem torturowania i okrutnego traktowania osób osadzonych w więzieniach i aresztach całego kraju.

Ogólnopaństwowa kampania przeciwko przestępczości, nazywana “Mocnym uderzeniem”, doprowadziła do największej liczby egzekucji (ponad 4 tys.) i wyroków kary śmierci w zawieszeniu od chwili przeprowadzenia pierwszej kampanii tego rodzaju w 1983 roku.

Główną reakcją rządu na zagraniczną krytykę warunków panujących w państwowych sierocińcach było dalsze ograniczanie dostępu do nich zagranicznym wolontariuszom i organizacjom charytatywnym. Władze ogłosiły również, że, zamiast przeznaczyć więcej środków z budżetu na utrzymanie tych instytucji, będą próbować zdobyć na nie fundusze, organizując loterie charytatywne.

Jedynymi optymistycznymi wydarzeniami w dziedzinie praw człowieka w Chinach było zwolnienie Wei Jingshenga i podpisanie przez ChRL (październik) Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych. Niemniej Chiny nie zobowiązały się w żaden sposób do ratyfikowania owego dokumentu - rządu nie jest więc związany postanowieniami Paktu.

Prawo do monitorowania

Żadnej niezależnej organizacji zajmującej się prawami człowieka nie zezwolono na działanie na terenie Chin i Tybetu. We wrześniu Chiny uniemożliwiły dwóm organizacjom pozarządowym, Human Rights in China oraz Hong Kong Human Rights Monitor - wyrażającym się bardzo krytyczne na temat sytuacji w dziedzinie praw człowieka w tym kraju - udział w dorocznym spotkaniu Banku Światowego w Hongkongu. Odmówiono im akredytacji, twierdząc, że ich działalność nie ma nic wspólnego z obradami.

Nadal powoływano quasi-pozarządowe organizacje, zajmujące się m.in. prawami kobiet i społecznościami lokalnymi, działające pod ścisłym nadzorem władz. Nie monitorują one naruszeń praw człowieka przez rząd.

W maju odbyło się spotkanie między przedstawicielami Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) i rządu ChRL (negocjacje na temat dostępu tej organizacji do chińskich więzień były przez dłuższy czas zawieszone). Chiny nadal jednak utrzymują, że nie mogą przystać na warunki MKCK.

Rola społeczności międzynarodowej

W 1997 roku na Chiny nie wywierano żadnych poważnych nacisków w kwestii poszanowania praw człowieka. Kluczowi partnerzy Chin albo sprzedawali im swoje milczenie za kontrakty handlowe, albo wyrażali obawy, że zbyt duży nacisk na prawa człowieka zmniejszy ich skuteczność w negocjowaniu problemów związanych z bezpieczeństwem.

Organizacja Narodów Zjednoczonych

Opóźniając decyzję o sponsorowaniu rezolucji dotyczącej Chin na forum Komisji Praw Człowieka ONZ do zakończenia wizyty wiceprezydenta Gore’a w ChRL (koniec marca), administracja Clintona dołączyła do Unii Europejskiej, która walnie przyczyniła się do kolejnego zwycięstwa Chin w Genewie. ChRL udało się podzielić Unię, która do tej pory konsekwentnie sponsorowała rezolucje, obietnicami podpisania kontraktu z Airbusem, złożonymi prezydentowi Jacquesowi Chiracowi podczas jego majowej wizyty [w Pekinie]. Stanowisko Francji podzieliły Niemcy, Hiszpania, Włochy i Grecja, które również odmówiły sponsorowania rezolucji. Chirac poruszył ponoć w Pekinie kwestię [losu] 17 dysydentów, których nazwisk nigdy nie podano do wiadomości publicznej, i został pochwalony przez prezydenta Jiang Zemina za “mądrą i dalekowzroczną” decyzję sabotowania rezolucji w Genewie. Władze chińskie skłoniły też inne ważne dla nich rządy, m.in. Japonii, Kanady i Australii, do odstąpienia od sponsorowania rezolucji obietnicami nawiązania “rozmów” dwustronnych na temat praw człowieka i podpisania - do końca roku - Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych. Rząd ChRL podpisał Pakt pod koniec października. Pod naciskiem USA w ostatniej chwili rezolucję postanowiła sponsorować Dania, mimo chińskich gróźb sankcji handlowych. Niemniej 16 kwietnia przyjęto (stosunkiem głosów 27 do 17) chiński wniosek o no-action, usuwając rezolucję z porządku obrad i uniemożliwiając dyskusję na jej temat.

W październiku złożyła wizytę w Chinach Grupa Robocza ONZ ds. Arbitralnych Uwięzień.

Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Kanada

Obok przekreślenia rezolucji ONZ prezydent Jiang Zemin odniósł w tym roku inny dyplomatyczny triumf, składając pierwszą od czasu masakry z czerwca 1989 wizytę na szczeblu państwowym w Waszyngtonie. Październikowy szczyt odbył się bez żadnych warunków wstępnych dotyczących praw człowieka, choć prezydent Clinton poruszał tę kwestię publicznie i w rozmowach prywatnych. Clinton ogłosił, że zamierza odwiedzić Chiny w 1998 roku. Jiang Zemin złożył również wizytę państwową w Kanadzie przy okazji forum APEC w Vancouver.

W dorocznym, publikowanym 30 stycznia raporcie Departamentu Stanu USA na temat przestrzegania praw człowieka w świecie czytamy, że w 1996 roku Chinom udało się “skutecznie uciszyć wszelkie publiczne protesty przeciwko rządowi i partii”. Raport ów poprzedziło zaskakujące oświadczenie prezydenta Clintona, który stwierdził podczas transmitowanej na cały kraj konferencji prasowej, że jego polityka “konstruktywnego zaangażowania” nie przyniosła żadnego postępu w dziedzinie praw człowieka w Chinach.

Wizyta wiceprezydenta Gore’a w Chinach była zmarnowaną okazją do wywarcia skutecznego nacisku w tej kwestii. Uroczyście, w obecności premiera Li Penga, Gore podpisał warty 685 milionów dolarów kontrakt dla Boeing Corporation, nie wspominając publicznie o prawach człowieka czy Hongkongu - na miesiąc przed przekazaniem go ChRL. Gore ogłosił później, że przywódcy Chin “chętniej słuchają” apeli o przestrzeganie praw człowieka, ostrzegając przy tym, że na rezultaty trzeba będzie zapewne poczekać.

Przez pół roku uwaga opinii publicznej skupiona była przede wszystkim na Hongkongu; na spotkaniu w Denver (20-23 czerwca) Grupa Ośmiu (G8) przywódców państw wysoko uprzemysłowionych wystosował do Chin apel, w którym prosiła o dotrzymanie obietnic poszanowania “fundamentalnych swobód i rządów prawa” w Hongkongu po 1 lipca. Niemniej G8 nie zdołała ani omówić, ani tym bardziej przyjąć długofalowej strategii promowania praw człowieka i rządów prawa w Chinach w niezwykle ważnym okresie przekazywania władzy po śmierci Deng Xiaopinga.

Na kilka tygodni przed przekazaniem Hongkongu raporty o pobiciu Wei Jingshenga przez współwięźniów skłoniły kilku dygnitarzy - m.in. sekretarza stanu USA, panią Albright, która spotkała się z ministrem spraw zagranicznych ChRL Qianem w Hongkongu - do “wyrażenia zaniepokojenia”. Inne rządy, w tym japoński, milczały.

Kongres USA skupił się na odnowieniu przez prezydenta klauzuli największego uprzywilejowania (KNU) w handlu [z Chinami]. Koalicja organizacji religijnych i związkowych prowadziła kampanię na rzecz cofnięcia Chinom KNU, lecz w szerokiej debacie, obejmującej kwestie takie jak prześladowania na tle religijnym, chińską politykę planowania rodziny i represje w Tybecie, skuteczniejsze okazało się lobby przemysłowe i Biały Dom, opowiadające się za bezwarunkowym przedłużeniem KNU. Korzystna dla Chin decyzja Kongresu zapadła 24 czerwca, stosunkiem głosów 259 do 175.

W połowie lipca w Ottawie odbyły się pierwsze rozmowy na temat praw człowieka między Chinami a Kanadą. Delegacje ministerstw sprawiedliwości i spraw zagranicznych omawiały wiele spraw, w tym traktowanie więźniów politycznych i mniejszości, nie zaciągnięto jednak żadnych nowych zobowiązań. Do drugiej tury rozmów doszło w październiku w Pekinie.

Pod koniec sierpnia odwiedziła Tybet delegacja parlamentarna z Niemiec. Parlamentarzyści złożyli nadzorowane wizyty w ośrodkach izolacyjnych i klasztorach.

22 września, na siedzibie ONZ w Nowym Jorku, trzech ministrów spraw zagranicznych UE (Wielkiej Brytanii, Holandii i Luksemburga) spotkało się z ministrem spraw zagranicznych Chin Qian Qichenem i uzgodniło podjęcie dwustronnych rozmów na temat praw człowieka w Brukseli. Nadal nic nie wiadomo o ewentualnym sponsorowaniu przez UE rezolucji w Genewie w 1998 roku, choć w październiku Parlament Europejski przyjął uchwałę, w której wzywa członków UE do jej wspólnego sponsorowania.

Azja

Wizyta premiera Australii Johna Howarda w Chinach, w której towarzyszyła mu ogromna delegacja biznesmenów, dotyczyła niemal wyłącznie stosunków gospodarczych. W połowie sierpnia do Pekinu pojechał minister spraw zagranicznych Australii Alexander Downer i przez cztery dni rozmawiał z chińskimi urzędnikami na temat praw człowieka. Zadeklarował pomoc w wysokości 300 tys. dolarów australijskich na “rozwój, badania, szkolenia i strukturę administracyjną” chińskiego “systemu sądowniczego i karnego”; Downer zabiegał również o dopuszczenie MKCK do chińskich więzień.

Premier Japonii Ryutaro Hashimoto złożył wizytę Chinach na początku września, głównie po to, by promować japońskie inwestycje i rozwijać dobre stosunki dyplomatyczne. Hashimoto poruszył kwestie dotyczące praw człowieka w rozmowach z premierem Li Pengiem i innymi przywódcami w sposób bardzo ogólny i tylko w “kontekście globalnym”. Nie ustalono daty pierwszych rozmów dwustronnych na temat praw człowieka, które 30 marca zapowiedział, po wizycie w Pekinie, minister spraw zagranicznych Yukihiko Ikeda, wyjaśniając w ten sposób brak poparcia Japonii dla rezolucji w Genewie.

Bank Światowy

Otwierając swe doroczne spotkanie (wrzesień, Hongkong) Bank Światowy opublikował raport na temat przyszłości gospodarczej Chin, w którym ostrzega, że brak rządów prawa i korupcja staną na drodze dalszego rozwoju tego kraju. Niemniej Bank przyznał Chinom więcej funduszy niż jakiemukolwiek innemu rządowi; w roku budżetowym 1997 Chiny otrzymały z Banku Światowego pożyczki o łącznej wartości 2,8 miliarda dolarów. Kongres USA przyjął ustawy, które mają ograniczyć dostęp Chin do funduszy międzynarodowych, niemniej w obliczu braku działań skoordynowanych z innymi partnerami krok ten zapewne nic nie zmieni w obecnej polityce Banku.