Chiny ograniczają swobodę podróżowania w Tybecie
HFPC
Chiny wprowadziły nowe ograniczenia ruchu turystycznego w Tybecie. Region przygotowuje się do kolejnej politycznie drażliwej rocznicy.
Przebywający w stolicy Tybetu turyści muszą mieć przez cały czas “eskortę” zaaprobowanego przez władze “przewodnika”, niezależnie od tego, czy należą do “grupy zorganizowanej”, czy też nie – informuje pekińskie biuro podróży.
“Nawet jeśli nie chcecie nic zwiedzać, musimy wysłać za wami przewodnika, który nie odstąpi was na krok”, powiedział agent, wyjaśniając, że przepisy mają “zapobiec sprawianiu Chinom kłopotów” przez turystów.
Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych w Lhasie potwierdziła te informacje i dodała, że przepisy uległy zmianie w tym roku. Nie chciała jednak wypowiadać się na temat przyczyn wprowadzenia takich ograniczeń.
Do tej pory cudzoziemcy mogli przyjeżdżać do Tybetu tylko w “grupach zorganizowanych”, które często “rozwiązywano” natychmiast po przybyciu do Lhasy.
“To nowe zarządzenie – potwierdza Kate Saunders z Tibet Information Network. – Mówiono nam, że turyści, którzy chcieli podróżować indywidualnie, musieli dołączyć do oficjalnych grup. O zmianie przepisów informowano też biura turystyczne”.
W marcu wprowadzono w Tybecie nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Partia komunistyczna obawiała się niepokojów w związku z 40. rocznicą powstania, które doprowadziło do ucieczki Dalajlamy, i 10. rocznicą ogłoszenia stanu wojennego w Lhasie.
Turyści informowali, że w mieście panowała napięta atmosfera. Policja sprawdzała dokumenty wszystkich cudzoziemców w hotelach.
“Dbając o bezpieczeństwo zagranicznych gości, musimy czasem dać im wskazówki: powiedzieć, by nie wychodzili sami i nie oddalali od swoich grup”, mówił anonimowy urzędnik chińskiego MSZ na początku marca.
W środę przypada 40. rocznica przybycia Dalajlamy do Indii, gdzie powołał on później swój rząd emigracyjny.
Lhaski Urząd Turystyki twierdzi jednak, że nowe przepisy mają rozwiązać problemy w “transporcie kołowym” i że nie są związane z żadnymi kwestiami społecznymi.
“Miejsca widokowe w Tybecie są rozrzucone na dużej przestrzeni. Tworzą się długie kolejki. Organizujemy grupy i autobusy dla wygody turystów”, powiedział urzędnik o nazwisku Fang.
© 1999 Agence France Press