Samobójstwo żony zastrzelonego demonstranta w Serszulu
Ciężarna żona osiemnastolatka, który zmarł na skutek postrzału otrzymanego w czasie demonstracji w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan i maltretowania w areszcie, 18 sierpnia odebrała sobie życie.
Według tybetańskich źródeł „młodziutka żona Dzinpy Tharczina", jednego z pięciu zmarłych na skutek brutalnej pacyfikacji protestu przeciwko aresztowaniu popularnego sołtysa, „powiesiła się z rozpaczy. Była w siódmym miesiącu ciąży".
Pojawiły się pogłoski, że podczas tłumienia protestu został przypadkowo postrzelony i zmarł jeden z funkcjonariuszy. Dała Lhamo, sześćdziesięcioczteroletnia ciotka sołtysa, którego zatrzymano w odwecie za stanięcie w obronie dziewcząt nachalnie nagabywanych podczas festynu przez chińskich aparatczyków, „została tak pobita na komisariacie, że nie może chodzić ani mówić. Przewieźli ją do szpitala, ale nie dopuszczają do niej nikogo z bliskich".
Cały rejon jest wciąż odcięty od świata, „pozostali ranni nadal nie otrzymują pomocy".