Samobójstwo w proteście przeciwko kopalni w Dzogangu
Phagpa Gjalcen 7 maja przebił się nożem i rzucił z dachu w Dzogangu (chiń. Zuogang), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego. Zginął na miejscu.
Trzydziestodwuletni mężczyzna protestował przeciwko lokalnej kopalni i wołał o wolność, „a kiedy próbowali go zatrzymać, dwukrotnie pchnął się nożem i skoczył".
Według źródła Radia Wolna Azja (RFA) Phagpa Gjalcen zapowiadał, że chce „coś zrobić", żeby powstrzymać budowę kopalni, która - według zapowiedzi władz - „oficjalnie najpierw miała być tamą". Okoliczni mieszkańcy postanowili strzec swojej ziemi i wystawiali trzyosobowe posterunki, pilnując na zmianę terenu. Kilka osób zatrzymano, ale „szybko zostali zwolnieni". Urzędnicy proponowali Tybetańczykom odszkodowania w wysokości tysiąca yuanów (480 PLN), „ale ludzie uznali, że nie pokryje to ich strat".
„Phagpa Gjalcen powiedział, że spróbuje coś zrobić, żeby inni nie musieli się narażać". Zostawił ciężarną żonę i troje dzieci. W całym regionie zablokowano linie telefoniczne.