Uwięziony opat z Nangczenu apeluje o spokój
Khenpo Karce (alias Karma Cełang), popularny nauczyciel buddyjski i działacz społeczny z Nangczenu (chiń. Nangqian), w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai, wezwał swoich mnichów i lokalną społeczność do „zachowania spokoju".
Trzydziestoośmioletni Khenpo, którego zatrzymanie na początku grudnia wywołało protesty zakończone aresztowaniem szesnastu osób, prosi o „spojrzenie na sytuację z szerszej perspektywy i utrzymywanie dobrych stosunków z władzami". W napisanym w więzieniu liście, którego autentyczności nie da się zweryfikować, mówi, że „słyszał" o „niedawnych utarczkach" Tybetańczyków z policją, i apeluje, by „takie incydenty już się nie powtarzały", by „nikt nie ucierpiał z mojego powodu".
Zapewnia też, że „czuje się dobrze i nie ucierpiał fizycznie", prosząc o zapewnienie krewnych, że nie powinni się o niego martwić. Tybetańskie źródła utrzymują, że władze zarzucają mu związek z niepokojami w klasztorze Karma w Czamdo (chiń. Changdu) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym, skąd przysłano policyjną ekipę, która dokonała aresztowania w Chengdu, stolicy Sichuanu, przez co sprawa ma wymiar „regionalny", tocząc się na terenie trzech prowincji.