Gra gestów
strona główna

Teksty. Z perspektywy Chińczyków

 

Gra gestów

Harry Wu

W 1964 roku chiński reżim komunistyczny “w geście dobrej woli” przedterminowo zwolnił Jeana Pasqualini, więźnia politycznego, z okazji nawiązania stosunków politycznych między Paryżem i Pekinem oraz wizyty prezydenta de Gaulle’a w Chinach.

Niemal trzydzieści lat później Pekin zwolnił Wei Jingshenga, który przesiedział w więzieniu ponad czternaście lat z piętnastoletniego wyroku. Zwolnienie to miało dowodzić “szczerości” komunistycznego reżimu, który na wszelkie sposoby zabiegał o zaszczyt zorganizowania igrzysk olimpijskich w roku 2000.

Teraz, gdy ChRL stara się o przedłużenie klauzuli najwyższego uprzywilejowania, będziemy zapewne świadkami kolejnego aktu tej gry gestów – jeśli dopisze im szczęście, kilku znanych na Zachodzie dysydentów może wygrać na tej politycznej loterii przedterminowe zwolnienie. W ciągu ostatniej dekady zmieniło się w Chinach wiele – niemniej pewne polityczne sztuczki powtarza się do znudzenia. Co więcej, często zdają one egzamin.

Chińscy komuniści, nawet jeśli nie są już prawdziwymi komunistami – a może, zwłaszcza gdy nie są już komunistami – będą nadal wtrącać do więzień dysydentów. Urna, z której ciągnie się losy, jest zaiste ogromna.

Demokracje Zachodu, szanujące wartość i życie każdej jednostki, zawsze zrobią wszystko, co w ich mocy, by ocalić choć kilku. Powstaje dziwaczna gałąź handlu; Chiny sprzedają, a Zachód kupuje.

Każde życie, każde cierpienie niewinnej ofiary jest tylko kropelką w morzu ludzkości. W tej kruchej drobinie odbija się jednak cały świat. Organizacjom, zajmujące się prawami człowieka, i rządom, sprzeciwiającym się tyranii reżimów totalitarnych, udało się nie tylko ocalić wiele jednostek, ale i dać nadzieję ludziom, którzy walczą o wolność i demokrację. Częste ustępstwa autorytarnych i totalitarych władz świadczą, że kampania na rzecz praw człowieka jest jedną z najpotężniejszych i najbardziej postępowych sił w świecie.

Demokratyczny świat nie lubi tego handlu, gdyż nie ma on końca. Jednego się wypuszcza, innych – aresztuje. Świat zna tylko kilku – setki, tysiące, setki tysięcy pozostaje bezimiennymi.

Jedynym sposobem na położenie kresu temu niegodziwemu handlowi jest odcięcie źródeł “towaru”. Czy to możliwe? Aby utrzymać się przy władzy, każdy reżim totalitarny potrzebuje wysoce rozwiniętego systemu represji, w tym więzień. Nigdy nie są to więzienia normalne. Hitler miał obozy pracy przymusowej, obozy koncentracyjne i obozy zagłady. Stalin miał swój Gułag. Chiny mają najbardziej rozbudowany system obozów pracy we współczesnym świecie.

Jeśli idzie o prawa człowieka, laogai wydaje się z wielu powodów najważniejszym problemem w Chinach. Rząd pekiński nie próbuje ukrywać prawdziwych powodów istnienia obozów pracy przymusowej, gdy stwierdza: “Laogai jest ważnym elementem systemu bezpieczeństwa publicznego i jednym z narzędzi, którymi demokratyczna dyktatura ludu karze i reformuje kontrrewolucjonistów i innych przestępców”.

Za eufemistycznymi nazwami “reforma przez pracę” czy “reedukacja przez pracę” kryje się machina, służąca represjonowaniu obywateli Chin. Jest ona przy tym niezwykle wydajna. Jej niewolnicy produkują towary, które są później eksportowane, zapewniając systemowi bezpieczeństwa publicznego przypływ gotówki, której potrzebuje on, by działać i modernizować się. Środki pochodzące z laogai pozwalają zapełnić rządowy skarbiec – w przeciwieństwie to szeroko opisywanych i bezustannie dotowanych przedsiębiorstw państwowych, przedmiotu tak zwanych reform gospodarczych.

Dlaczego więc rządy demokratyczne zadowalają się zabiegami o zwolnienie kilku dobrze znanych dysydentów, powstrzymując się od potępienia samego laogai? Powodów jest wiele, niektóre wiążą się z politycznymi implikacjami uznania samego faktu istnienia laogai i jego okrucieństw. Mówią: Tyle się w Chinach zmieniło. Mówią: Robi się tyle interesów, zarabia tyle pieniedzy. Tyle wydarzyło się rzeczy nowych, ale i wiele nie zmieniło się wcale. Laogai brutalnie przypomina, że do prawdziwych zmian, zmian politycznych, jeszcze w Chinach daleko.

Bez zlikwidowania laogai zmiany takie nigdy nie zajdą.