Zgon mnicha, który podpalił się w Pemie
Cering Gjal, młody mnich, który podpalił się 11 listopada w Pemie (chiń. Banma), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai, zmarł w drodze do szpitala.
„W lokalnej lecznicy nie mogli nic dla niego zrobić, więc próbowali przetransportować go do placówki w Silingu (chiń. Xining) - informuje lokalne źródło. - Przed śmiercią mówił o potrzebie zachowania jedności Tybetańczyków w kraju i na obczyźnie oraz ojczystego języka".
Cering Gjal „podpalił się w centrum miasta przed rzeźbą wyobrażającą ośmiopłatkowy kwiat lotosu. Świadkowie słyszeli, że wołał o długie życie Dalajlamy".
Zwłoki mnicha przewieziono do jego macierzystego klasztoru Akjong, w którym zebrały się setki duchownych i świeckich. Władze ściągnęły do Pemy duże siły paramilitarnej Ludowej Policji Zbrojnej, która wystawiła posterunki na moście i rogatkach.