Masowe wyrzynanie zwierząt w Ngamringu
Od początku sierpnia władze chińskie „masowo wyrzynają zwierzęta Tybetańczyków" w okręgu Ngamring (chiń. Angren) prefektury Szigace (chiń. Rigaze), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA). Urzędnicy mówią o „zagrożeniu epidemiologicznym", mieszkańcy są przekonani, że idzie o utorowanie drogi do uruchomienia tam kopalń.
„Zaczęli 2 sierpnia od zabicia czternastu dzo (krzyżówka jaka i krowy) oraz dwóch jaków", mówi źródło Radia Wolna Azja (RFA). Kilka dni później w innej osadzie zabito 68 sztuk, „zakopując je żywcem bez sprawdzenia, czy są czymś zarażone", a potem, znów „na oślep", ponad dwadzieścia i ponad pięćdziesiąt zwierząt. Wtedy też zapowiedziano „wybicie pozostałych".
Hodowcy protestują i domagają się oddzielenia zwierząt chorych od zdrowych, ale urzędnicy zagrozili, że opór będzie „surowo karany". „Zabrali mężczyznę imieniem Kelsang; nikt nie wie, co się z nim zostało".
Tybetańczyków zmusza się do podpisywania oświadczeń o „dobrowolnym" oddaniu zwierząt. Rządowa agencja Xinhua 12 sierpnia poinformowała o wybuchu epidemii pryszczycy w innej prefekturze TRA, Czamdo (chiń. Changdu) i wybiciu tam 57 sztuk bydła.
Przed dwoma laty zapowiedziano, że w Ngamringu powstaną kopalnie. Wielu Tybetańczyków uważa, że władze celowo wybijają stada, żeby odebrać mieszkańcom powód do protestowania przeciwko pracom wydobywczym, które często powodują zatruwanie strumieni i wód gruntowych, co odbija się na hodowli.