Były komendant policji bohaterem Gologu
strona główna

Radio Wolna Azja

30-10-2012

 

Były komendant policji bohaterem Gologu

 

Były komendant policji, odwołany za odmowę wyłapywania tybetańskich demonstrantów, został lokalnym bohaterem w Gologu (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai.

 

paltopbylykomendantpolicjibohatergologusierpien2012
 

Paltop, Tybetańczyk, komendant policji w okręgu Pema (chiń. Banma) został usunięty ze stanowiska 1 lipca - trzy miesiące po otrzymaniu rozkazu ujęcia Tybetańczyków biorących udział we wcześniejszych protestach politycznych. „Na wieść o tym w jego domu zjawili się przedstawiciele lokalnych klasztorów i społeczności. Przychodzili z wyrazami szacunku i prezentami: pieniędzmi i khatakami [tradycyjne jedwabne szarfy]", mówi tybetańskie źródło.

 

Byłego policjanta zaproszono też do klasztoru Akjong Dzonang, gdzie znów został obdarowany khatakami i pieniędzmi, by wynagrodzić mu straty finansowe związane z utratą stanowiska. Podczas tego spotkania radził zebranym, jak mogą protestować, nie łamiąc przepisów.

 

Miesiąc później Paltop wyjechał z rodzinnego Darlagu (chiń. Dari) w konwoju kilkuset samochodów wypełnionych „żegnającymi go gorąco" ziomkami. „Miał na sobie tradycyjny tybetański strój i zatrzymał się w lokalnym sanktuarium buddyjskim Czagce, gdzie złożył ofiarę z kadzidła i znów przemawiał do tłumu".

 

W połowie stycznia „Tybetańczycy z Gologu zorganizowali serię protestów, podczas których wołali o wolność, powrót Dalajlamy i uwolnienie wszystkich więźniów politycznych. Wiele osób zatrzymała od razu chińska policja, która potem rozesłała rozkaz aresztowania pozostałych demonstrantów". Paltop odmówił, przez co „Chińczycy nie mogli ruszyć nikogo poza złapanymi na miejscu".

 

Władze prowincji i okręgu dały komendantowi trzy miesiące na dokonanie aresztowań, grożąc mu dymisją. „I odwołali go, bo nikogo nie zamknął".

 

Robert Barnett, kierujący programem studiów tybetańskich na Uniwersytecie Columbia, podkreśla, że to bardzo nietypowa postawa w systemie, w którym o awansach i poborach decyduje gorliwość w zwalczaniu opozycji politycznej. „Wielu tybetańskich funkcjonariuszy ma wątpliwości wobec tego, co się dzieje, ale nie widzą żadnej realnej alternatywy. Innymi słowy, milczą nie tylko ze strachu. Ten system nie zachęca do dyskusji".