Drakońskie kary za udział w symbolicznych protestach w Draggo i Gologu
Co najmniej dwunastu Tybetańczyków skazano na kary do dwunastu lat więzienia za udział w styczniowych antyrządowych protestach w Draggo (chiń. Luhuo) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan i w Pemie (chiń. Banma), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
W zeszłym tygodniu sąd ludowy w Draggo skazał na kary od ośmiu do dwunastu lat więzienia siedmiu Tybetańczyków, którzy 23 stycznia wołali na ulicach o wolność i powrót Dalajlamy. Zatrzymano ich trzy dni później. „Wszyscy należeli do grupy siedemnastu osób, które ściągnięto tu z Chengdu i przewieziono ulicami, żeby odstraszyć innych od udziału w antychińskich protestach", mówi lokalne źródło.
W Qinghai pięć osób skazano na kary od roku do trzech lat więzienia za udział w styczniowej demonstracji w Pemie. „Zatrzymali ich za to, że trzymali portrety Dalajlamy".
W tym samym okręgu 20 marca policja zwolniła Anaka Dordżama, którego przez dwa dni torturowano na komisariacie. „Zatrzymali go z synem, mnichem, 18 stycznia. Nie wiadomo, za co. Ojca wypuścili, ale jest ledwo żywy na skutek tortur. Nawet nie mówi. Syna też bili, i trzymają go dalej".