Jaśminowa rewolucja
***
Ameryka to zajebisty kraj. Daje swoim korzystać z dobrodziejstw demokracji, rozpychając się łokciami w każdym zakątku świata. „Demokratyzuje" suwerenne państwa nie pytając nikogo o zdanie i marzy się jej, że pewnego dnia zostanie globalnym hegemonem. A już najbardziej pragnie „pokojowo przeobrazić" nas. Pieprzone imperium od zawsze życzy nam zagłady.
Stare przysłowie uczy, że w historii należy przeglądać się jak w lustrze. Związek Radziecki był wspaniałym krajem, ale w końcu upadł, bo ludziom zabrakło żelaznej woli. I popatrzcie dziś na Rosję: zero pieniędzy, zero talentów, zero konkurencyjnych technologii. Jeśli w ogóle ma się kiedyś odbić od dna, przyjdzie jej na to poczekać ze sto lat.
Zamknij ryj, japońska dziwko, i przestań się zachwycać resztkami po amerykańskim tatuniu, jakby to były jakieś skarby. Żyjemy w świecie, którym rządzi rywalizacja. Jeśli Chiny zboczą ze swojej drogi rozwoju, zostaną brutalnie wdeptane w ziemię. Mamy własny rozum. Kiedy Ameryka chce dziś kogoś zniszczyć, zaczyna go „demokratyzować". W Rosji, Ukrainie i Kirgistanie już im się udało. Macie ochotę zamienić się z nimi miejscami?
Rano zadzwonili do mnie z policji i ostrzegli przed wdawaniem się w „jaśminową" awanturkę. Powiedziałem im, że to dobre tylko dla debili.
To wszystko jebane ruchome piaski. Polityka jest zawsze nieprzewidywalna. Na każdej rewolucji ostatniego tysiąclecia najgorzej wychodzili prości ludzie. Gdyby nie to, że mam w domu staruszków i dzieci, nawet bym nie splunął na to gówno. Żyje się nieźle. Wchodzę tu tylko, żeby się rozerwać, a nie zbawiać postami planetę. Polityka to brud, politycy to kłamcy, a wy powinniście się wreszcie nauczyć, jak chronić własną dupę.
Dzieci, mam na karku czterdziestkę i myślę, że dobrze wiecie, jakie wydarzenie naznaczyło na zawsze moje pokolenie. Czytam i widzę wasz entuzjazm, który natychmiast przypomina mi nasz zapał. Ale byliśmy przy tym zupełnie niedojrzali i strasznie brakowało nam doświadczenia - za młodzi, żeby zrozumieć, czym jest społeczeństwo, państwo, polityka. Namiętności, ścieranie się idei to przywileje młodości, ale strzeżcie się samozagłady, która towarzyszy im jak cień.
Jeśli dojdzie do demokratyzacji, wyłonią się różne grupy. Za jedną opowie się Ameryka, inną wesprze Rosja, a jeszcze inną Japońce. Chinole mają zdradę we krwi i uwielbiają się nawzajem zagryzać. Kiedy wybije dwunasta, historia znów się powtórzy.
Łatwiej wklepać coś do internetu niż zrobić. Przecież tyle trzeba uwzględnić. Krytykujecie warunki bytowe w Chinach, ale co proponujecie w zamian? Poczekajcie, niech tylko zniknie stabilizacja, a wraz z nią jedzenie, ubranie, praca. Nikt nas wtedy nie obroni!
A mnie się tu wszystko podoba. Myślisz, że Ameryka jest rajem? Każda moneta ma dwie strony. W dupie z rewolucją, która może zesrać mi życie. Kto mi da gwarancję, że nie dostanę zbłąkanej kulki? Taki głupi nie jestem.
Tylko kretyni wybierają się na te wasze błazeńskie „spacerki" i składają gdzieś kwiaty. Po co wychodzić z ciepełka na zimne ulice? Poczekajcie, aż wsadzą was za zakłócanie porządku publicznego, i wtedy bez jaj poczujecie się jak prawdziwi bohaterowie.
Pomyślcie tylko, jeśli ten kraj, Chiny, pogrąży się w chaosie, ile zachodnich państw, śmierdzących Japońców i indyjskich wujów posra się z radości? Nie ma na to, kurwa, mojej zgody. Nie będę strzelał sobie w stopę. Zostawiam to żałosnym kretynom.
Jestem przeciw! Okej, partia komunistyczna jest przeżarta korupcją i omylna, ale znacie ugrupowanie, o którym nie da się tego powiedzieć? A może sami macie się za wzorzec cnoty? Pierdolcie sobie trzy po trzy, i tak nikt wam nie uwierzy. Ręce precz od steru władzy. Nikt tu nie zamierza płacić za wasze szaleństwa.
Do popierania tego [„jaśminowego"] wariactwa nawołują tylko bandyci. Widzi to każdy myślący człowiek. Najwyraźniej marzy im się przejęcie władzy i zrobienie z nas niewolników. Nawet nie próbujcie, bo koniec będzie żałosny!
Bądźmy poważni. Zawsze znajdzie się jakiś powód do narzekania, ale nie ma porównania między Chinami dziś a pięćdziesiąt lat temu.
Imperializm to tylko papierowy tygrys. Kiedy sojusz ośmiu najeżdżał Chiny [w 1900 roku], umieli wyłącznie plądrować. Jak można tego nie widzieć?
Macie jeszcze jakieś złudzenia po Egipcie? Możecie całować Amerykę w dupę, ale gdy staniecie się dla niej bezużyteczni, to ona was tam sami wiecie co.
Pięć tysięcy lat historii dowodzi jednego: Chinom najlepiej służy dyktatura. System wielopartyjny musi oznaczać zmiany, chaos i niewyobrażalne cierpienie zwykłych ludzi.
Brzydzę się wami, jebane świętoszki! Mówicie o zmianie tylko po to, żeby przepołowić Chiny. Nie ma na to zgody żadnego Chińczyka. Wy nie zasługujecie na to miano. Mam dla was tylko jedną radę: wypierdalać z powrotem do Ameryki!
Presja, a nawet represja to dla kraju szansa rozwoju. Wychodzenie na ulice niczego nie załatwia. Zakłócający porządek publiczny niszczą naszą stabilizację.
Po trzech dekadach polityki reform i otwarcia starożytne Chiny pulsują młodzieńczą energią. Weszliśmy w ostatni zakręt. Stajemy się potężnym krajem i zaczynamy tak się postrzegać. W ulicznych protestach nie ma nic racjonalnego. Macie jakieś słuszne pretensje, zgłoście się do sądu.
Zepsute, rozwydrzone gnojki, które z nudów próbują bić na oślep.
P... was i wasze siostrzyczki, półmózgi.
Ocenić ostatnie zmiany na Bliskim Wschodzie będzie można dopiero za pół wieku. Na tym etapie jedyną podpowiedź dać może los prostego człowieka. W tej chwili, i w Egipcie, i w Tunezji, liże on rany. Kultura pluralistyczna tworzy mnogość społeczeństw. Nie można powiedzieć, że któreś jest lepsze, tylko że skuteczniej służy tym akurat ludziom.
Reformy są niezbędne, a postępu nie da się zatrzymać. Każdy system ma wady, nie wymyślono jeszcze doskonałego. Większość próbuje się jednak przepoczwarzać, by położyć kres niesprawiedliwości. Dotyczy to i Ameryki, i Bliskiego Wschodu, po co więc ślepo naśladować Zachód? Pamiętajcie, że kultura jest pluralistyczna.
Obserwatorzy jaśminowych ruchawek roją sobie, że patrzą na rewolucję. Gówno prawda. To tylko gra grubych ryb, potajemny transfer zasobów do kieszeni garstki spaślaków. Prawdziwe reformy to proces stopniowy, zrodzony z uznania przez masy wartości uczciwości, sprawiedliwości i wzajemnych korzyści. Tylko na takich zyskują ludzie.
Strzeżcie się przemocy, strzeżcie się przelewania bratniej krwi. Jeśli po nie sięgniecie, wasz jaśmin bezpowrotnie zwiędnie, niszcząc ludzi bez żadnej nadziei rekompensaty.
Właśnie podali tunezyjski bilans: siedemdziesięciu ośmiu zabitych, dziewięćdziesięciu czterech rannych, dwa miliardy dolarów strat. I co, warto było? Cholerni dywersanci, znikać raz na zawsze z mojego życia!
Co za gówno! Zdechnijcie i dajcie wreszcie światu odetchnąć.
Głupcy, i co wam z tego przyszło? Jak zwykle, ktoś się wami posłużył, debile.
Zainteresujcie się lepiej dupą żony sąsiada, a z protestami dajcie sobie spokój.
Mikrusy z ch... zamiast mózgów. Tatuś się za was posra ze wstydu.
Odpuśćcie jaśminek i skupcie się na hodowaniu różyczki dla narzeczonej. Zawsze mniejszy wstyd.
Stabilizacja ponad wszystko. Zagranicznym separatystom mówimy stanowcze nie.
Po osiemnastu dniach burdelu egipska giełda dołuje o pięćdziesiąt procent. Kogoś to cieszy? Nie powtarzajcie tego błędu.
Mamy XXI wiek, a wy wzniecacie rewolucję? Chcecie zawrócić bieg historii?
Harmonia ponad wszystko. Bez niej wszystkim nam zagłada.
Siedzieć na dupie przed telewizorem! Jaka rewolucja? To tylko żart.
Jaśminowe ch...owe.
Jaki znowu „jaśmin"? Ktoś za tym głosował? Kompletny idiotyzm, a na koniec i tak przyjdzie każdemu zapłacić za udział.
Wzywacie młodych na jaśminową rewolucję? Zyskacie więcej sympatii dzieciaków, modląc się o spadek cen w stołówkach.
Jutro jaśminowi głupcy obudzą się z ręką w nocniku i dotrze do nich wreszcie, że jako jedyni dali się wykiwać.
Artystyczne przedsięwzięcie - spektakl nie rewolucja.
Litości dla cenzorów, odpuśćcie sobie to gówno i dajcie im wolne.
Celem rewolucji jest szczęście. Ale nam żyje się świetnie, więc po co to komu?
Coś wam dolega? Najwyraźniej, bo nie dostrzegacie tempa naszego rozwoju.
Właśnie przerwali mi połączenie. I co durnie, pomożecie, jak przyjdą i mnie zamkną?
Marsze nic nie załatwią, co najwyżej spowolnią gospodarkę. Kubeł zimnej wody na głowę zamiast powtarzania tych bredni.
Wszystko da się załatwić spokojnie, po co szaleć? Podjudzając do protestów, można sprowokować zwykłych gapiów i mieć na sumieniu niewinne ofiary.
Rewolucja to tylko ból szarego człowieka. Obudźcie się!
Obcy znów próbują załatwić brudną robotę chińskimi rękami.
Większość informacji w sieci to plotki i kłamstwa!
Chiny rozwiążą swoje problemy same, choć i one mogą czasem popełnić błąd.
Dla USA jesteśmy największym wrogiem. Zrobią wszystko, żeby nas zatrzymać. Nie róbcie z siebie idiotów!
Ameryka wzięła się za islam. Skopali Arabów, teraz czas na Iran, potem na Azję południowo-wschodnią. To naprawdę źli ludzie. Będą dzielić, by rządzić, i mącić wodę, żeby w niej łowić.
Japońce nie spuszczają z nas oka. Musimy strzec się zdrajców.
W świecie liczy się dziś nie demokracja, a stabilizacja. Pierwsza bez drugiej jest nożem w plecy.
Poczytałem dziś o Egipcie. Wszystko to robota amerykańskich psów. Zawsze wysadzają mosty, jak już po nich przejdą.
Jak wcześniej na Ukrainie. Najpierw się zachłystują, a potem zostawią ich w starym gównie marazmu i bezrobocia. Nie mają żadnego doświadczenia, więc po roku do żłobu wróci stary reżim. Żadna siła nie jest w stanie zjednoczyć Egiptu, skazując go na gehennę walk wewnętrznych. A gospodarka leży.
Liu Xia, żona Liu Xiaobo, może się skarżyć na izolację i prześladowania, ale moim zdaniem ma się świetnie na amerykańskim garnuszku. Trudno się dziwić, że mamy tylu nierobów, skoro mogą liczyć na dopływ dolarków.
Siad, psy! Trzymać się z dala od ulic! To nie rewolucja, tylko gówniarzeria!
Macie pretensje do partii, to stańcie na czele półtora miliarda ludzi. Zyskanie poparcia większości graniczy z cudem! Myślicie, że w Ameryce jest lepiej? To skąd, pytam, bierze się ta przestępczość?
Ja tam jestem maluczki i nie dam rady zainteresować sobą soli tej ziemi. Gdybym jednak zdołał, poiliby mnie jaśminową herbatą, aż bym się porzygał.
1 marca 2011
W odpowiedzi na internetowe apele o udział w „jaśminowych protestach" w chińskich metropoliach oraz falę prewencyjnych represji wobec dysydentów i liderów społeczeństwa obywatelskiego, na chińskich mikroblogach i forach dyskusyjnych pojawili się nagle niezliczeni przedstawicie opłacanej za „państwowotwórcze" moderowanie sieciowych dyskusji „partii pięćdziesięciu groszy".