Oser po zaproszeniu z BBP
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Oser po zaproszeniu z BBP

***

 

„Oser, która jest teraz w Lhasie, może wychodzić z domu, ale wszędzie chodzą za nią agenci służby bezpieczeństwa. Ciągle nie ma dostępu do internetu. Zgłosiła reklamację. Odpowiedzieli, że pracują nad przywróceniem łącza".

 

„Rozmawiałam przed chwilą z Oser. Wszystko gra - z wyjątkiem dostępu do sieci. Najwyraźniej nie śpieszą się z naprawą. Część znajomych sądzi, że chcą ją zastraszyć ciągłym pukaniem do drzwi i zmusić do wyjazdu z miasta. Powiedziała mi, że ładnych kilka osób systematycznie dzwoni na numer, z którego »zapraszano ją na herbatkę« (podała go na swoim blogu). Teraz jest permanentnie zajęty".

 

 

3 listopada 2010

 

 

 

Dwa dni wcześniej, zaraz po przyjeździe do Lhasy, Oser odebrała telefoniczne zaproszenie do stołecznego Biura Bezpieczeństwa Publicznego. Zdążyła o tym powiadomić na swoim blogu, prosząc „obywateli sieci" o przekazywanie w jej imieniu dalszych informacji.