Policja okrada i zabija tybetańskiego kierowcę
strona główna

Radio Wolna Azja

4-11-2009

 

Policja okrada i zabija tybetańskiego kierowcę

 

Policjanci z Kardze (chiń. Ganzi) zastrzelili Tybetańczyka, któremu wcześniej ukradli ładunek drewna. Według zastrzegającego anonimowość mieszkańca regionu do zabójstwa doszło w połowie października. Sangje, kierowca ciężarówki, został zabity „w miejscowości Sato, na granicy okręgów Kardze i Njarong" (chiń. Xinlong).

 

Policjanci zatrzymali samochód - w którym byli jeszcze bratanek Sangje i jego żona - skonfiskowali przewożone drewno i przewieźli troje Tybetańczyków na komisariat w Kardze. Funkcjonariusze zaczęli bić Sangje, jego bratanek krzyczał, żeby przestali, a potem usłyszał trzy strzały i zobaczył leżącego na podłodze stryja. Natychmiast zadzwonił do krewnych, którzy zabrali Sangje do szpitala, gdzie stwierdzono zgon.

 

W pewnym momencie Tybetańczycy uwięzili dwóch urzędników oraz policjantów, których podejrzewali o oddanie strzałów, grożąc, że ich zabiją, jeśli Sangje umrze. „Uwolnili ich dopiero po interwencji mnicha, który należy do rodziny", mówi lokalne źródło. Tybetańczykom zaproponowano odszkodowanie w wysokości 55 czy 59 tysięcy yuanów, ponieważ zapowiedzieli, że wystawią zwłoki na widok publiczny, jeśli winny (lub winni) nie zostaną aresztowani.

 

„Zostawił żonę, Sonam Lhaco, i córkę. Mieszkają w miejscowości Lopa, w Kardze", informują tybetańskie źródła. „Nie znamy szczegółów - twierdzi funkcjonariusz policji z Kardze - ale ten człowiek został zastrzelony, ponieważ był pijany i zaatakował policjantów". „Jak się o tym dowiedzieliście? Gdyby nie popełnił przestępstwa, nikt by do niego nie strzelał", to z kolei wersja oficera policji z pobliskiego Darcedo (chiń. Kangding).

 

„Policjanci, którzy zastrzelili Sangje, zostali przeniesieni do stolicy prefektury", mówi inny Tybetańczyk z Kardze. Nie wiadomo, czy policja prowadzi dochodzenie wewnętrzne.

 

W Njarongu jest pod dostatkiem drewna, ale brakuje ziarna. „Zbierają tam drewno na opał i materiały budowlane, a potem wymieniają na ziarno w okręgu Kardze - tłumaczy Tybetańczyk mieszkający w Pekinie. - W ten sposób zarabiał na życie Sangje".