Taszi Delek,
Dziś rano dzwoniłem do mamy, która mieszka w Larung Gar. Jest
tam ani [mniszką]. Sytuacja jest bardzo trudna. Chińska policja zniszczyła
mnóstwo domów – głównie mniszek.
Wszystkie młode ani musiały opuścić Larung Gar. W tym moja siostra.
Dom mojej mamy został zburzony. Nie zostało jej nic. Mieszka
teraz u innej ani w Serthar. Odeszło też wielu mnichów; nie udziela się
nauk i nie odprawia żadnych pudż.
|
Piszę ten list nie w sprawie mamy. Nie boję się o nią, bo na
szczęście mogę posłać jej pieniądze, ale sytuacja innych ani, które nie
mają krewnych za granicą, jest po prostu rozpaczliwa. Ludzie muszą się
dowiedzieć, co się tam teraz dzieje.
Mama powiedziała mi, że nikt nie wie, co się dzieje z Khenpo Dzigme Phuncokiem. Ludzie myślą, że jest chory, że nie żyje, albo że trzymają go w więzieniu. Proszę, powiedzcie o tym ludziom. Może znajdzie się jakaś organizacja, która mogłaby im pomóc. Kupić choć jedzenie i ubranie. Dziękuję i przepraszam za kłopot, taszi delek, L.T. |