Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji
TCHRD Komunikat prasowy
Dharamsala, 30 lipca 1999
 
 


Wyrok Ngałang Sangdrol podniesiony po raz trzeci





Wyrok Ngałang Sangdrol (imię świeckie: Rigczog), opiewający do tej pory na 17 lat, został podniesiony po raz trzeci. W październiku 1998 roku Miejski Sąd w Lhasie zwiększył go do 21 lat.
 

Według wiarygodnych źródeł z Tybetu, wyrok Ngałang Sangdrol podniesiono o cztery lata za udział w protestach w więzieniu Drapczi, do których doszło 1 i 4 maja 1998 roku. Wcześniej informowano, że Ngałang Sangdrol i Ngałang Czoezom, mniszka z klasztoru Czubsang, zostały po majowych protestach brutalnie pobite i osadzone w karcerach. Władze chińskie uznały Ngałang Sangdrol za “prowodyra” i potraktowały ze szczególną brutalnością. Zeszłoroczne protesty w Drapczi kosztowały życie co najmniej 11 więźniów.

Wyrok Ngałang był podnoszony wcześniej przez ten sam sąd w październiku 1993 i lipcu 1996 roku. Dwudziestodwuletnia dziś mniszka z klasztoru Garu została aresztowana po raz pierwszy w 1987 roku za udział w demonstracji niepodległościowej. Miała wówczas dziesięć lat. Odsiedziała 15 dni. 28 sierpnia 1990 roku przyłączyła się do demonstracji zorganizowanej przez mniszki z Norbulingki. Władze uznały, że jest zbyt młoda, by stanąć przed sądem. Choć nie przedstawiono jej żadnych zarzutów, spędziła za kratami dziewięć miesięcy.

17 czerwca 1992 roku piętnastoletnia Ngałang została skazana na trzy lata więzienia za próbę zorganizowania demonstracji w Lhasie. Oskarżono ją wówczas o “działalność wywrotową i separatystyczną”.

8 października 1993 roku, w więzieniu Drapczi, wyrok Ngałang podniesiono o sześć lat za “propagandę kontrrewolucyjną”. Znalazła się w grupie 14 mniszek, które oskarżono o nagranie i przekazanie za mury kasety z wierszami i pieśniami niepodległościowymi. W lipcu 1996 roku jej wyrok podniesiono o osiem lat, gdyż krzyknęła “Wolny Tybet”, gdy mniszki, za karę za niesprzątanie cel, stały na placu apelowym w strugach deszczu. W tej chwili wyrok Ngałang Sangdrol opiewa na 21 lat.

“Artykuł 69 chińskiego kodeksu karnego stanowi jasno, że zasądzony wyrok nie może przekroczyć 20 lat więzienia. Podnosząc wyrok Ngałang Sangdrol do 21 lat, władze niewątpliwie złamały chińskie prawo”, powiedział Lobsang Njandak, dyrektor Tybetańskiego Centrum Praw Człowieka i Demokracji. Wezwał też ChRL do natychmiastowego zwolnienia Ngałang, mówiąc, że dalsze przetrzymywanie jej w więzieniu będzie ciągle przypominać światu, że chiński rząd nie jest w stanie stać na straży swego własnego prawa.

Njandak twierdzi również, że władze złamały art. 17 chińskiego kodeksu karnego, zwalniającego od odpowiedzialności karnej nieletnich, którzy nie ukończyli 16 roku życia. Sangdrol miała tylko 15 lat, gdy otrzymała pierwszy wyrok. Jej młodszy brat Dziampel Tenzin, uchodźca w Indiach, potwierdza, że Ngałang urodziła się w 1977 roku.

Ofiarą chińskich prześladowań padła cała rodzina Ngałang. Ojciec, Namgjal Taszi i brat, Tenzin Szerab zostali aresztowani 12 czerwca 1991 roku. Funkcjonariusze Biura Bezpieczeństwa Publicznego przeprowadzili rewizję w ich domu i skonfiskowali zdjęcia Dalajlamy oraz ulotki niepodległościowe. Ojciec został skazany na osiem lat więzienia za “działalność kontrrewolucyjną”. Jego wyrok – odbywa go w Drapczi – jeśli nie zostanie podniesiony, powinien skończyć się w tym roku. Matka, Dziampa Czoezom zmarła trzy dni po aresztowaniu męża i syna. Brat spędził w więzieniu rok. Nie pozwolono mu później wrócić do klasztoru.

Ngałang Sangdrol dwukrotnie trafiała do karceru: w marcu 1996 (sześć miesięcy i dziesięć dni) i w maju 1998 roku. Lobsang Dolma, która spędziła w Drapczi pięć lat, twierdzi, że Ngałang cierpi na chorobę nerek, ale władze pozwalają jej tylko na konsultacje w lazarecie. Przędzie wełnę w więziennym warsztacie; nigdy nie zezwolono jej na pracę za murami.

Jeżeli nic się nie zmieni, Ngałang Sangdrol wyjdzie z więzienia w 2013 roku. Będzie miała wówczas 36 lat, z których 21 spędzi za kratami.
 
 

(Profile więźniów politycznych)
 

Medium tybetańskiej wyroczni
skazane na osiem lat więzienia




61-letnia Dolma Camczoe pochodzi z wioski Hampa w Ruthog (okręg Meldro Gongkar). Jest medium lokalnego bóstwa. Podczas jednego z transów zaczęła mówić o niepodległości Tybetu. Skazano ją za to na osiem lat więzienia. Jej córka Zomki uciekła z Tybetu. Niepokoi się o zdrowie i bezpieczeństwo matki, o której nie ma o niej żadnych wiadomości od 1994 roku.
 

Dolma pochodzi z koczowniczej rodziny. Wychowała sześcioro dzieci: czterech synów i dwie córki. Żadne z nich nie uczęszczało do szkoły. Większość z nich jest już dorosła.

Lokalne bóstwo po raz pierwszy przemówiło przez nią w 1979 roku. Władze zaczynały właśnie politykę “liberalizacji”; odbudowywano klasztory zniszczone w latach rewolucji kulturalnej, zezwolono na praktykowanie religii.

Początkowo rodzina próbowała ukryć dar Dolmy. Przez pewien czas nie pozwalano jej nawet wychodzić z domu. Zapadała w transy mimowolnie i nie miała nad nimi żadnej kontroli.

Z czasem jednak zrobiło się o niej głośno. Ludzie przychodzili po błogosławieństwa, prosili o wróżby dotyczące codziennych spraw. Nikt nie wiedział, jakie bóstwo przemawia przez medium, niemniej wszystko, co mówiła, traktowano z najwyższą powagą. Później Dolma zaczęła odwiedzać okoliczne wioski i udzielać nauk.

Cieszyła się coraz większym poważaniem. Większość ludzi słuchała jej rad. Zomki mówi, że kiedy matka wpadała w trans, piętnowała złodziei i rzeźników i wzywała ich do porzucenia tego procederu.

W 1993 roku w jednej z wiosek Ruthog Dolma wykrzyknęła nagle do zebranego tłumu: “Tybet jest niepodległym krajem, a Jego Świątobliwość Dalajlama naszym najwyższym przywódcą. Już wkrótce wybije godzina wolności. Tybetańczycy, wszyscy jedzący campę, zjednoczcie się, zjednoczcie!”. Świadkowie twierdzą, że była wówczas w transie.

Medium zdobywało coraz większą sławę, ale Dolma słabła. Każdy trans bardzo ją wyczerpywał. Skarżyła się na ból i zmęczenie, większość czasu spędzała w łóżku. Nie miała pojęcia, co się z nią dzieje podczas transów. Nic też nie pamiętała.

W wiosce Rinczen Ling – w której mieszka około 200 osób – kazała, by zebrani trzykrotnie krzyknęli za nią “Wolny Tybet!”.

Po kilku dniach aresztowali ją funkcjonariusze Biura Bezpieczeństwa Publicznego z Meldro Gongkar. Przy okazji zatrzymano jej zięcia i kuzyna, którzy przywieźli ją z Rinczen Ling do domu. Wszyscy trafili do lokalnego aresztu. Nie bacząc na jej wiek i wycieńczenie, krewnym nie zezwolono na odwiedzenie Dolmy. Po dwóch miesiącach przeniesiono ją do aresztu Guca. Obaj mężczyźni zostali zwolnieni.

Dwa miesiące później lhaski Sąd Ludowy skazał Dolmę na osiem lat więzienia za “propagandę kontrrewolucyjną”. Wyrok miała odbywać w Drapczi.

Zimą 1994 roku znów wpadła w trans. Strażnicy dowiedzieli się o tym i zamknęli ją na dziesięć dni w karcerze. Do obowiązków Dolmy w Drapczi należy podlewanie roślin i zamiatanie dziedzińca.


[powrót]