Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji
TCHRD Update
28 sierpnia 2000
 
 

Dzieci ze szkół w Indiach wracają do Tybetu


W 1994 roku władze chińskie nakazały Tybetańczykom, pracującym na posadach państwowych, sprowadzenie dzieci ze szkół w Indiach. W związku z nowymi represjami w Tybecie, tylko w sierpniu ze szkół odebrano co najmniej 20 dzieci. Wszystko wskazuje na to, że ich liczba będzie rosła.

Nauczyciele ze szkół w Indiach są zaniepokojeni, ale nie mogą nic zrobić. Większość dzieci z Tybetu uczęszcza do szkół średnich, niektórym został tylko rok nauki. Najmłodsza z odebranych dzieci, ośmioletnia dziewczynka, rozpoczęła naukę w 1996 roku, kiedy to, w wieku czterech lat, przeszła przez Himalaje z grupą uchodźców. Zdążyła ukończyć trzecią klasę.
Odbierane dzieci żałują, że nie mogą ukończyć nauki, nie chcą jednak narażać rodziców, którzy, w obliczu grożących im konsekwencji, nie mają żadnego wyboru. Osoby, które nie zastosują się do rozporządzenia, karane są wydaleniem z partii, utratą pracy i poborów; ich dzieci tracą prawo do zameldowania.
Ostateczna decyzja zapadła na szóstej konferencji Komisji Kontroli Dyscyplinarnej Komitetu Partii TRA, która obradowała od 15 do 17 marca 2000: „Wszyscy członkowie partii i urzędnicy państwowi mają natychmiast zastosować się do przepisów, zakazujących wysyłania dzieci do szkół prowadzonych przez Dalaja”.
Ci, którzy zignorują to polecenie, „nigdy nie będą awansowani, a osoby piastujące ważne stanowiska zostaną niezwłocznie przeniesione”. Pierwszą decyzję podjęto w czerwcu 1994 roku, podczas obrad III Forum w sprawie Tybetu. Postanowiono wówczas, że członkowie partii, zwłaszcza wyższego szczebla, „nie mogą wysyłać dzieci do szkół, prowadzonych przez klikę Dalaja”. Jeśli idzie o „zwykłych obywateli, chłopów i koczowników”, zalecono „intensywną edukację”; natomiast członkowie partii i pracownicy administracji mieli odebrać dzieci „w określonym czasie”. Polecono „wyciąganie surowych konsekwencji” wobec osób, które nie zastosują się do tego polecenia, oraz „anulowanie meldunków i zezwoleń na pobyt” ich dzieci.
W 1994 roku członkom partii dano trzy miesiące na odebranie dzieci z Indii. Do Tybetu wróciło wówczas 37 uczniów. Większość podjęła pracę w biurach turystycznych, ale w lipcu tego roku rozpoczęto kampanię, w wyniku której straciło posady 29 wykształconych w Indiach przewodników. Powracającym coraz trudniej znaleźć pracę. Już podczas III Forum zdecydowało, że „absolwenci szkół prowadzonych przez klikę Dalaja muszą być ściśle kontrolowani; nie wolno ich zatrudniać w komórkach partii, rządu i administracji”.
W 1998 roku trzy rodziny odebrały dzieci z Indii, gdyż „zawieszono” ich w pracy. Władze wydały im dokumenty podróży i kazały wpłacić kaucję w wysokości tysiąca yuanów, którą mieli odzyskać po sprowadzeniu dzieci.
Każdego roku przez Himalaje przechodzi ponad tysiąc dzieci, liczących na to, że będą mogły uczyć się w Indiach. Niektóre giną po drodze. Rodzice podejmują ogromne ryzyko i przeznaczają oszczędności całego życia, by wysłać je do szkół, prowadzonych przez tybetański rząd emigracyjny. Władze chińskie widzą w tym „zagrożenie dla narodowej jedności” czy też „wylęgarnię nacjonalizmu” i próbują przeciąć wszelkie więzy między tybetańskimi uchodźcami i Tybetańczykami w Tybecie.


[powrót]