Wyroki dla dwóch mnichów
Dwaj tybetańscy mnisi, których aresztowano 10 marca za zorganizowanie pokojowej demonstracji w stolicy, zostali skazani przez lhaski Sąd Ludowy. Pierwsze informacje o ich zatrzymaniu podał tego samego dnia TIN.
Phuncok Legmon (imię świeckie: Ceten Norbu) i Namdol (Sonam Czodak) zostali oskarżeni o “podżeganie i propagandę”. 9 lipca skazano ich – odpowiednio – na trzy i cztery lata więzienia.
Mnisi zorganizowali protest 10 marca, w 40. rocznicę powstania, mimo podjęcia przez władze nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa. Wznosili niepodległościowe hasła przed Cuglhakangiem, główną katedrą Tybetu. Po kilku minutach zostali aresztowani przez funkcjonariuszy Biura Bezpieczeństwa Publicznego. Z lokalnego komisariatu przewieziono ich do aresztu Guca. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że po zatrzymaniu byli brutalnie bici. Obecnie przebywają zapewne w więzieniu Drapczi.
Siedemnastoletni Phuncok Legmon pochodzi z okręgu Toelung Deczen. Skazano go na trzy lata więzienia i pozbawiono praw publicznych na dwa lata. Dwudziestopięcioletni Namdol z okręgu Phenpo Lhundup został skazany na cztery lata więzienia i utratę praw publicznych na rok. Obaj należeli do podlhaskiego klasztoru Taglungdrag (okręg Toelung).
9 lipca przed sądem stanęli również starsi więźniowie polityczni: Ama Lhundup Łangmo, Pa Taszi, Mo Cephel i Sonam, aresztowani 20 sierpnia 1998 za “polityczne podżeganie”. Sąd nie wydał wyroku, najprawdopodobniej odsyłając ich sprawę do prokuratury. Nie wiadomo, gdzie więziona jest czwórka podejrzanych.
Cała grupa spotykała się i modliła przed Dżokhangiem od początku 1998 roku. W połowie roku władze zaczęły ich uważnie obserwować. Sześćdziesięcioparoletnia Ama Lhundup Łangmo z lhaskiego Cemonlingu została aresztowana 20 sierpnia podczas rewizji w jej domu. Wcześniej zatrzymywano ją już dwukrotnie: w 1987 i 1993 roku. Zapewne wzbudziła podejrzenia władz częstym odwiedzaniem więźniów politycznych. Ponieważ nie znajdowano żadnych obciążających dowodów, była dość szybko zwalniana. Pa Taszi z lhaskiego Czingu, Ama Cepak (Cephel) z lhaskiego Szolu i Sonam byli również zatrzymywani w podobnych okolicznościach.
W lutym władze wprowadziły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, by zapobiec ewentualnym protestom 5 marca (10. rocznica wielkich demonstracji w Lhasie) i 10 marca (40. rocznica powstania). BBP, Ludowa Policja Zbrojna i wszystkie służby policyjne zostały postawione w stan najwyższej gotowości i skierowane do “newralgicznych” dzielnic. Wydano rozporządzenie, zabraniające Tybetańczykom już dwuosobowych “zgromadzeń” w miejscach publicznych. Pracownikom instytucji edukacyjnych i administracji kazano pozostać w biurach. Każdy, kto wybierał się w podróż, musiał uzyskać zgodę służb porządkowych.
Podobne restrykcje obowiązywać będą kibiców Igrzysk Mniejszości Narodowych, które rozpoczną się w Lhasie 15 sierpnia. Do Lhasy zjadą w tym okresie tłumy turystów.
Na tydzień przed 64. urodzinami Dalajlamy władze rozprowadziły ulotki z zakazem obchodzenia tej uroczystości. 6 lipca, w dniu urodzin, policja zablokowała drogę do Ngaczen, “urodzinowej wioski”, w której zawsze palono z tej okazji kadzidła. Lobsang Czoephel, mnich z klasztoru Gjuto, zlekceważył zakaz. Z naszych informacji wynika, że został aresztowany i brutalnie pobity.
Na drodze do Ngaczen zatrzymano też sześćdziesięcioletniego
mężczyznę, przy którym znaleziono campę – prażoną mąkę jęczmienną,
którą często składa się w ofierze bóstwom. Oskarżono go o planowanie “ceremonii”
i brutalnie pobito. We wspomnianej ulotce napisano, że “obchodzenie [jego]
urodzin jest wbrew prawu krajowemu, gdyż Dalajlama uciekł z Tybetu przed
czterdziestu laty i nie tylko nadal stoi na czele swojej kliki, ale i nigdy
nie poniechał działalności separatystycznej”.
Obchodzenie urodzin Dalajlamy uznano za propagowanie separatyzmu i podburzanie
mas do walki z chińskim rządem. Autorzy dokumentu ostrzegli, że
nieprzestrzeganie zakazu oznacza złamanie chińskiego prawa i zagrożone
jest sankcjami karnymi.