Urodziny XI Panczenlamy
XI Panczenlama Gendun Czokji Nima obchodzi dziś dwunaste – i szóste
już za kratami – urodziny. 14 maja 1995 roku Jego Świątobliwość Dalajlama
uznał go za inkarnację Panczenlamy. Następnego dnia Gendun Czokji Nima
i jego rodzice zniknęli. Rząd Chińskiej Republiki Ludowej zaprzeczał oskarżeniom
tybetańskiego rządu na wychodźstwie i innych organizacji o uprowadzenie
chłopca. Kilka miesięcy później władze chińskie mianowały własnego Panczenlamę.
Rok później, w maju 1996, ChRL przyznała się do przetrzymywania XI
Panczenlamy „na prośbę jego rodziców”, gdyż „groziło mu porwanie przez
separatystów i nie był bezpieczny”. Rząd ChRL przedstawił takie uzasadnienie
uwięzienia chłopca, choć wcześniej odmówił Dalajlamie tradycyjnego prawa
do rozpoznania Panczenlamy i nie uznał Genduna Czokji Nimy za prawdziwą
inkarnację. Doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego władze chińskie zapewniają
takie „bezpieczeństwo” dziecku, w którym widzą zwyczajnego chłopca.
Z relacji nowych uchodźców i turystów wynika, że zdjęcia mianowanego
przez Chińczyków Panczenlamy rozpowszechnia się w całym Tybecie. Widać
je przede wszystkim w głównych klasztorach i hotelach. Jednocześnie zakazano
posiadania zdjęć Jego Świątobliwości i Genduna Czokji Nimy. W maju 1996
ChRL ogłosiła kampanie „mocnego uderzenia” i „reedukacji patriotycznej”
w tybetańskich klasztorach. W ramach owych kampanii zmuszano duchownych
do uznania mianowanego przez władze Panczenlamy i wyrzeczenia się Genduna
Czokji Nimy. Los Panczenlamy i jego rodziców jest dla chińskiego rządu
tematem tabu.
Wiele delegacji i organizacji, w tym Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka,
poruszało na najwyższych szczeblach sprawę Panczenlamy i wyrażało zaniepokojenie
jego losem. ChRL nadal jednak odmawia dostępu do chłopca i jego rodziców
niezależnym obserwatorom. W październiku 2000, podczas kolejnej sesji dwustronnego
dialogu z Chinami na temat praw człowieka, brytyjscy dyplomaci pytali chińską
delegację o Genduna Czokji Nimę. „Naciskaliśmy na Chińczyków, by dopuścili
do chłopca niezależnego obserwatora, zaakceptowanego przez chiński rząd
i Tybetańczyków, który sprawdziłby, jak się on czuje i w jakich żyje warunkach
– informował parlament John Battle z brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
– Chińczycy oświadczyli, że chłopiec jest zdrowy i uczęszcza do szkoły.
Powiedzieli, że jego rodzice nie chcą, by ich życie zakłócali cudzoziemcy
i dziennikarze. Pokazano nam, lecz nie dano, dwa zdjęcia, przedstawiające
jakoby Panczenlamę”.
Chińscy dygnitarze – przez stół – pokazali brytyjskim delegatom dwie
fotografie, przedstawiające chłopca, piszącego na tablicy chińskie znaki
i grającego w tenis stołowy. Nie było szans na identyfikację dziecka. Wyglądało
jedynie na to, że jest ono mniej więcej w odpowiednim wieku. Nie uzyskano
też żadnych informacji o miejscu jego pobytu.
Tybetańskie Centrum Praw Człowieka jest oburzone ciągłym więzieniem
Panczenlamy przez rząd ChRL. Sytuacja, w której stały członek Rady Bezpieczeństwa
ONZ może szczycić się przetrzymywaniem najmłodszego więźnia politycznego
na świecie, wymaga jednomyślności i stanowczego działania społeczności
międzynarodowej.