“Ochrona środowiska” zagrożeniem dla koczowników
Koczownikom z Tybetańskich Prefektur Autonomicznych (TPA) Golog i Juszu prowincji Qinghai grozi przesiedlenie i zagłada ich kultury. 16 kwietnia 2003 rząd wydał rozporządzenie w sprawie ochrony i sadzenia traw na brzegach trzech głównych rzek – Maczu (Żółtej), Driczu (Jangcy) i Dzaczu (Mekongu) – w celu przeciwdziałania deforestacji i erozji. Jednocześnie polecono zredukować wielkość stad, co wzbudziło ogromne zaniepokojenie wśród nomadów.
17 kwietnia agencja Xinhua podała, że rząd obejmie ochroną ogromne połacie łąk, na których koczownicy wypasali swoje stada. Realizowany już plan zostanie zakończony w ciągu pięciu lat. Oficjalną przyczyną jest wyjałowienie 70 procent łąk w okręgu Mato TPA Golog. Władze zamierzają tu ogrodzić i obsiać trawą tysięcy mu łąk (1 mu = 67 m kw.) i przesiedlić 27.690 nomadów do innych regionów.
TCHRD otrzymało list od przerażonych tymi planami mieszkańców Gologu. Tybetańscy nomadzi, którzy żyją tu od stuleci, widzą w nich zagrożenie dla tradycyjnego stylu życia. Pewien koczownik porównał zmniejszenie wielkości stad i przesiedlenie do “wyrzucenia ryby z wody”.
Według Xinhua władze planują wypłacanie rekompensat (2,75 kg ziarna za mu ziemi) i gwarantują przesiedlonym pracę. Koczownicy, którym brakuje podstawowego wykształcenia, obawiają się jednak całkowitej marginalizacji.
Przesiedlenia i obsiewanie łąk stanowią element planu ochrony środowiska, który opracowano po katastrofalnych powodziach w 1998 roku, oraz zainicjowanego rok później programu rozwijania ziem zachodnich. Wiele podobnych, udokumentowanych przez TCHRD inicjatyw godzi w lokalnych mieszkańców.
12 maja 2003 władze chińskie zarządziły przesiedlenie 8.000 Tybetańczyków w związku z budową siedmiu zapór w okręgu Barkham TPA Ngaba prowincji Sichuan. Ten projekt oznacza również zagładę wielu tybetańskich zabytków i świątyń.
W grudniu 2001 władze przesiedliły sześćdziesiąt rodzin, głównie chłopskich, z okręgu Gondzio prefektury Czamdo do prefektury Njingtri (Kongpo) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA). Przesiedlanym zagrożono, że za stawianie oporu zostaną ukaraniu grzywnami w wysokości 70 tys. yuanów (około 33.500 PLN). Większość bezskutecznie próbowała uprawiać przydzieloną im ziemię; wielu musiało szukać pracy w Lhasie, by zapewnić rodzinom byt. Rząd nigdy nie wypłacił im obiecanych rekompensat.
TCHRD wyraża ogromne zaniepokojenie losem
rodzin, którym odbiera się ich ziemię i stada. Władze nie biorą pod uwagę
i nie korzystają z wiedzy i umiejętności koczowników, którzy od wieków
dbali o swoje łąki, niszcząc w ten sposób kolejny aspekt żywej kultury
Tybetu.