Restrykcje w lhaskich klasztorach
Władze wprowadzają nowe biurokratyczne procedury, które komplikują i utrudniają wstępowanie do lhaskich klasztorów.
Po sześciu latach nauki w klasztorze Pajen (okręg Tengczen prefektury Czamdo w prowincji Sichuan) Karma Njandak postanowił kontynuować studia w klasztorze Sera lub Drepung. Urzędnicy w Lhasie kazali mu przedstawić sześć dokumentów: zezwolenie poprzedniego klasztoru, zezwolenie władz lokalnych rodzinnej wioski Dzarnon w okręgu Tengczen, zezwolenie władz okręgu Tengczen, zezwolenie władz miasta Czamdo, zezwolenie lhaskiego Departamentu ds. Religii oraz zezwolenie specjalnej komórki Biura Bezpieczeństwa Publicznego, która “zajmuje” się mnichami trzech największych lhaskich klasztorów: Drepungu, Gadenu i Sera.
Spełnienie tych warunków okazało się niemożliwe. “Godzinami wysiadywałem w biurach chińskich urzędników – twierdzi Njandak. – Bez skutku. W tej chwili nie da się wstąpić do klasztoru w Lhasie. Zwłaszcza gdy pochodzi się ze Wschodniego Tybetu”. Co więcej, nawet spełnienie wszystkich warunków i uzyskanie zgody na zamieszkanie w świątyni nie upoważnia do uczestniczenia w klasztornych rytuałach i zgromadzeniach.
Njandak twierdzi, że władze karzą grzywnami
urzędników, przyłapanych na materialnym wspieraniu klasztorów. Pozbawione
datków świątynie znajdują się w coraz trudniejszym położeniu.