Ucieczka Karmapy:
Obawy o bezpieczeństwo rodziców i krewnych
Z napływających z Tybetu raportów wynika, że ucieczka XVII Karmapy,
Ugjena Trinleja Dordże, jest przedmiotem intensywnego śledztwa. Rodziców
Karmapy przewieziono z ich domu w Lhasie do siedziby Ludowej Politycznej
Konferencji Konsultatywnej Tybetańskiej Prefektury Autonomicznej Czamdo.
W klasztorze Curphu, siedzibie karmapów w Tybecie, odwołano oficera
służby bezpieczeństwa i pracującego dla SB mnicha, którzy odpowiadali za
nadzór nad klasztorem. Władze chińskie przesłuchują mnichów Curphu oraz
urzędników z okręgu Toelung Deczen.
TIN informuje, że po ucieczce zmieniono cały zarząd klasztoru. Mnisi
mają poprawić „postawę polityczną” – jeśli tego nie zrobią, zostaną poddani
systematycznej „reedukacji patriotycznej”.
Oddalony o około 60 kilometrów od Lhasy klasztor jest w tej chwili
zamknięty dla odwiedzających. Wcześniej informowano, że do Curphu ściągnięto
bardzo wielu cywilnych i mundurowych funkcjonariuszy Biura Bezpieczeństwa
Publicznego, których zakwaterowano w klasztorze i jego pobliżu.
Karmapa został uznany zarówno przez Dalajlamę, jak i Pekin – ma to
bardzo ważne konsekwencje polityczne. Władze chińskie, próbując ratować
twarz, poinformowały tylko, że Karmapa wróci do Tybetu i że udał się do
Indii po „instrumenty religijne”.
Nie ulega wątpliwości, że rząd ChRL chciał zrobić z Karmapy marionetkę,
podobnie jak usiłował posługiwać się X Panczenlamą, by nadać pozory prawomocności
chińskiej kontroli nad religią Tybetańczyków. W 1994 roku jedenastoletniego
Karmapę zawieziono do Pekinu na obchody święta państwowego. Media cytowały
jego wypowiedzi, w których miał wyrażać poparcie dla partii i modlić się
za Mao Zedonga.
Po ucieczce Karmapa wielokrotnie mówił o braku wolności religii w Tybecie.
Istnieją poważne obawy, że również inni krewni Karmapy znajdują się
pod ścisłym policyjnym nadzorem.