TIN News Update
30 września 2003

Populacja tybetańska w ChRL – spis powszechny 2000

W niniejszym raporcie omówimy sytuację demograficzną ludności tybetańskiej i zmiany, jakie zaszły od poprzedniego spisu w 1990 roku. Należy podkreślić, że oficjalne dane, na których się opieramy, dotyczą wyłącznie szczebla prowincji, co utrudnia analizę sytuacji we wschodnim Tybecie, gdzie Tybetańczycy stanowią niewielką część populacji tych jednostek administracyjnych.

Wyniki spisu potwierdzają relacje z pierwszej ręki. We wszystkich pięciu prowincjach, w przeciwieństwie do Hanów i Hui, czyli chińskich muzułmanów, Tybetańczycy – 87,2 procent – mieszkają przede wszystkim na wsi. W Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) stanowią 97,6 proc. populacji wiejskiej. Ludność chińska skupia się przede wszystkim w większych miastach. Stopień urbanizacji populacji Hui jest również wyższy od średniej. W TRA mieszkają oni głównie w Lhasie; pozostała część populacji żyje w dużych i średnich miastach wschodniego i północno-wschodniego Tybetu. Nietybetańskie grupy etniczne, takie jak Qiang i Yi, zamieszkujące tybetańskie, autonomiczne regiony wschodniego Tybetu, są natomiast jeszcze mniej zurbanizowane niż Tybetańczycy.

W latach 1990-2000 rosła liczba ludności tybetańskiej i chińskiej w regionach tybetańskich. Populacja tybetańska zwiększała się naturalnie (stosunek liczby urodzeń do zgonów), natomiast chińska – z przyczyn naturalnych i za sprawą migracji. Wskaźnik przyrostu naturalnego Tybetańczyków należy do najwyższych w ChRL – zmiany w etnicznej strukturze populacji zależą więc od tego, czy migracja Chińczyków niweluje owe dysproporcje. W TRA liczba Chińczyków rosła szybciej z powodu imigracji – z 80 do 160 tysięcy, czyli z czterech do sześciu procent populacji – natomiast we wschodnim i północno-wschodnim Tybecie, nawet uwzględniając imigrację Chińczyków, szybciej zwiększała się populacja Tybetańczyków i innych mniejszości.

Dane te nie ukazują jednak ważnych czynników jakościowych. Ze wskaźników urbanizacji z 2000 roku wynika, że największe zmiany w etnicznym rozkładzie populacji w regionach tybetańskich zachodziły w miastach. Podczas gdy Tybetańczycy pozostają populacją wiejską, gwałtowna urbanizacja jest skutkiem migracji Chińczyków i chińskich muzułmanów – w granicach prowincji lub między nimi. Ponieważ duże i średnie miasta są ośrodkami władzy politycznej i gospodarczej, najważniejszą kwestią jest nie tyle struktura etniczna, co rosnąca przewaga Chińczyków, którzy – niezależnie od udziału procentowego w całej populacji – zdominowali ośrodki miejskie.

Niski poziom urbanizacji Tybetańczyków świadczy o tym, że nie uczestniczą oni w boomie rozwojowym ostatniej dekady, który – bardziej niż w innych regionach Chin – dokonuje się przede wszystkim w miastach. Pod tym względem znacznie lepiej od Tybetańczyków i innych mniejszości radzą sobie chińscy muzułmanie.

Istotny jest zatem nie tylko wzrost populacji jako takiej, ale i zmiany sytuacji poszczególnych grup etnicznych. Grupa dominująca, czyli Chińczycy, może rosnąć wolniej niż populacja Tybetańczyków i innych podporządkowanych jej mniejszości etnicznych, konsolidując jednocześnie władzę gospodarczą i polityczną. Rosnąca populacja tybetańska może być marginalizowaną wiejską podklasą społeczeństwa przechodzącego głębokie zmiany – większością w regionach położonych powyżej 3.000 m n.p.m., większością w rozproszonych regionach wiejskich, większością pozbawioną środków i szans w rywalizacji w miastach.

Według spisu w 2000 roku cała populacja tybetańska w ChRL liczyła 5.416.021 osób. W TRA żyło 2.427.168, w Sichuanie – 1.269.120, w Qinghai – 1.086.592, w Gansu – 443.228, a w Yunnanie – 128.432 Tybetańczyków. 61.481 Tybetańczyków z rubryki “inne” zamieszkiwało w Chinach właściwych lub za granicą (liczba te nie obejmuje tybetańskiej diaspory). Ponieważ większość Tybetańczyków mieszka na stałe w regionach tybetańskich, statystyki prowincji mogą być w miarę dokładne w przeciwieństwie do danych dotyczących przemieszczających się imigrantów, np. Chińczyków w Tybecie czy mieszkańców Sichuanu w Szanghaju.

Liczby te podzielono dalej według spisowych kategorii “miasto duże”, “miasto średnie”, “wieś”, ukazując stopień urbanizacji Tybetańczyków w poszczególnych prowincjach. “Miasto duże” – ponad 500 tys. osób – w przypadku TRA oznacza jedynie Lhasę. “Miasta średnie” obejmują również wiejskie ośrodki administracyjne, którym nadano ten status.

W dniu spisu, 1 października 2000 roku, 87 proc. populacji tybetańskiej w ChRL żyło na wsi. Co ciekawe, wskaźnik urbanizacji Tybetańczyków w TRA – 15 proc. – był nieco wyższy od średniej krajowej tej grupy etnicznej. Najniższy, w Qinghai, wynosił 8,5 proc. W Sichuanie tylko jeden procent Tybetańczyków żył w “dużych miastach” – czyli w stolicy prowincji, Czengdu – a 9,5 proc. w “miastach średnich”, będących stolicami prefektur i okręgów. Najbardziej zurbanizowana – 20 proc. – była populacja tybetańska w Yunnanie. Wysoki odsetek urbanizacji w kategorii “inne” wynika z faktu, iż większość Tybetańczyków, którzy wyemigrowali z terenów tybetańskich, mieszka w wielki miastach, takich jak Pekin i Szanghaj.

Tybetańczycy i inne narodowości

Wyniki spisów z 1990 i 2000 roku świadczą o znaczących zmianach populacji w regionach tybetańskich. W niektórych przypadkach autorzy podają dwa odmienne wyniki – z pierwotnego zestawienia i z dodatkowych szacunków pospisowych. W tym miejscu będziemy się posługiwać tymi drugimi. W większości przypadków różnice są marginalne, ale np. w Qinghai populację oszacowano najpierw na 4,83, a potem na 5,18 miliona. Nie miało to jednak większego znaczenia dla proporcji etnicznych – pierwotnie liczbę Chińczyków szacowano na 54, a w badaniach pospisowych na 54,4 proc. Eksperci twierdzą, że podobne różnice nie są niczym nadzwyczajnym i zdarzają się również w krajach zachodnich, jednak w przypadku ChRL takie rozbieżności pojawiły się tylko w przypadku prowincji Qinghai i Xinjiang.

W TRA populacja niechińska (niemal wyłącznie tybetańska) rosła szybciej niż populacja całej ChRL, niemniej wolniej niż inne “mniejszości” w zachodnich prowincjach Chin. Największy wzrost odnotowano w Qinghai (wśród Tybetańczyków, stanowiących dwie trzecie, i chińskich muzułmanów – trzeciej części populacji mniejszościowej). Przyrost ten jest jednak nieco niższy, niż wskazywałyby statystyki (stosunek liczby narodzin do zgonów) z lat dziewięćdziesiątych, co świadczy o pewnym odpływie ludności tybetańskiej z tego regionu. Z drugiej strony, znacznie szybciej (aczkolwiek przy bardzo niskiej liczbie wyjściowej) rosła populacja chińska w TRA, która podwoiła się między spisami. Przyczyną tego trendu – który sprawił, że liczba Tybetańczyków spadła tu z 96 do 94 proc. – była niewątpliwie imigracja.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w innych prowincjach, co najlepiej widać na przykładzie Qinghai. Tu – mimo migracji – populacje “mniejszościowe” rosły znacznie szybciej niż chińska. Dotyczyło to przede wszystkim Tybetańczyków i chińskich muzułmanów, Hui, którzy odnotowali jeden z najwyższych przyrostów naturalnych w całej ChRL. Dzięki temu między spisami odsetek ludności niechińskiej w Qinghai wzrósł z 42 do 45,5 proc. Jeśli ten trend się utrzyma, w ciągu dwudziestu lat “mniejszości” mogą stać się większością. Z danych spisowych wynika, że w populacji Qinghai zwiększał się – kosztem Hanów – udział procentowy wszystkich grup mniejszościowych: Tybetańczyków, Hui, Tu, Mongołów i Salarów.

Warto zwrócić uwagę, że napływ Chińczyków równoważy ich odpływ. Od połowy lat osiemdziesiątych wynik tych procesów był w Qinghai negatywny, tzn. w prowincji spadała liczba Hanów. Nie wiadomo, czy trend ten odwróci uruchomiony w 2000 roku program “rozwijania ziem zachodnich”. Innymi słowy, chińska dominacja w Tybecie wschodnim ma charakter jakościowy, a nie ilościowy. Nie powinno to zaskakiwać, ponieważ nigdzie na świecie nie odnotowuje się dodatkowej migracji w ubogich regionach peryferyjnych. Zapewne podobnie przedstawia się sytuacja w innych częściach Tybetu wschodniego.

Kontrowersyjne dane z Tybetańskiego Regionu Autonomicznego

Dane z TRA potwierdzają relacje z regionu: Tybetańczycy mieszkają przede wszystkim na wsi, a Chińczycy i chińscy muzułmanie w miastach. Na dwa miliony Tybetańczyków z regionów wiejskich przypada ledwie 32.501 Hanów i 1.834 Hui.

Hanowie i Hui – nie należący do rdzennych mieszkańców regionu – są w 80 proc. zurbanizowani. Innymi słowy, w TRA ludność napływa przede wszystkim do miast, które zamieszkuje tylko 20 proc. populacji regionu. Debata na temat napływu Chińczyków i sinizacji Tybetu dotyczy więc miast, a nie regionów wiejskich, które zamieszkuje większość Tybetańczyków.

Ze spisu z 2000 roku wynika, że wiejska populacja TRA jest w 97,6 proc. tybetańska. Dane te wydają się wiarygodne; liczbę ludności chińskiej zaniża się w miastach, nie na wsi.

Czy ChRL ukrywa liczbę Chińczyków w TRA?

Liczba Chińczyków w TRA, którą podano w spisie, wzbudza kontrowersje. Przytaczane wyżej dane istotnie wydają się znacznie zaniżone. Na przykład sami urzędnicy z TRA często szacują liczbę mieszkańców Lhasy (bez personelu wojskowego) na 300 tysięcy – z czego połowę, lub więcej, mają stanowić Chińczycy. Wynikałoby z tego, że w Lhasie, nie licząc wojska, mieszka ponad 150 tys. Chińczyków, czyli tyle, co – wedle spisu – cała chińska populacja w TRA. Ponieważ Chińczycy napływają głównie do miast, zaniżone dane dotyczą przede wszystkim Lhasy i takich ośrodków miejskich, jak Szigace, Cetang i Czamdo. Jeżeli uznamy liczbę Hanów w regionach wiejskich za wiarygodną, można założyć, że w TRA mieszka obecnie, nie licząc personel wojskowego, około 250 tys. Chińczyków. Stanowiłoby to 10 proc. mieszkańców regionu. Podobne szacunki opierają się na liczbie stałych i czasowych mieszkańców (nie licząc turystów) Lhasy w lecie. Ponieważ wielu Chińczyków przyjeżdża tu tylko na “sezon”, populacja miasta jest znacznie większa latem niż zimą.

Innymi słowy, poza teoriami o celowym zaniżaniu danych, mogą istnieć inne przyczyny stosunkowo niskiej, odbiegającej od nieoficjalnych szacunków, spisowej liczby Chińczyków w TRA.

Po pierwsze, spis przeprowadzano 1 października 2000 roku. W tym czasie wielu sezonowych chińskich mieszkańców TRA wraca już w rodzinne strony. 160 tys. może więc dość dokładnie oddawać liczbę stałych chińskich mieszkańców TRA (nie licząc wojska). Po drugie, nieoficjalne, letnie szacunki mogą zawyżać liczbę Chińczyków z uwagi na ruch turystyczny. Większość z 700-800 tys. chińskich turystów przyjeżdża do TRA latem, między majem a wrześniem. Warto zauważyć, że większość niezależnych szacunków, których autorami są turyści, dziennikarze, naukowcy i pracownicy organizacji pozarządowych, powstaje właśnie w lecie. Po czwarte, statystyki wszystkich chińskich prowincji nie obejmują personelu wojskowego, którego obecność jest bardzo widoczna w Lhasie i w innych miastach. I wreszcie, gospodarka rynkowa sprawia, że grupa dominująca gospodarczo bardziej rzuca się w oczy – gdyż o to zabiega – niż grupy mniej uprzywilejowane. Większa widoczność może przyczyniać się do przeszacowania wielkości grupy dominującej, czyli Chińczyków.

Często słyszy się, że w spisie zaniżono prawdziwą liczbę Chińczyków, ponieważ nie obejmował on mieszkańców czasowych i imigrantów, którzy przyjeżdżają do TRA w poszukiwaniu pracy. Argument ten jest jednak chybiony. Spis ludności, który obejmuje również mieszkańców czasowych i imigrantów, różni się zasadniczo od badań na grupie mieszkańców stałych, które pokazują jedynie trendy między spisami.

Zamęt potęguje fakt, że “zamieszkanie” i “zameldowanie” nie są synonimami. Spis obejmował również ludzi, którzy nie dopełnili procedur meldunkowych (stałych lub czasowych), a zatem nie posiadali określonego statusu. Na przykład w TRA ujęto w nim 13.578 osób, które nie zakończyły formalności meldunkowych; 15.728 osób, które opuściły miejsce stałego zameldowania na ponad pół roku, lecz w nowym miejscu pobytu nie spędziły jeszcze sześciu miesięcy; 198.049 osób, które posiadały stały meldunek w innym miejscu, lecz zamieszkiwały w nowym od ponad pół roku, itd. Ponad połowa mieszkańców czasowych (tzn. nie posiadających stałego meldunku w miejscu aktualnego pobytu) była zameldowana na stałe poza TRA: 108.682 z 213.777 osób, czyli ponad cztery procent populacji prowincji (nieco więcej niż średnia krajowa). Nie ulega wątpliwości, że odsetek ten jest znacznie wyższy latem.

Innymi słowy, spis nie obejmował tylko ludzi, którzy – celowo lub nie – ukrywali się w czasie jego prowadzenia. Poza politycznie motywowaną manipulacją nie ma powodów, dla których miałby nie ująć imigrantów. Choć, ma się rozumieć, trudniej trafić ruchomy cel. Co więcej, podwyższone środki bezpieczeństwa w TRA sprawiają, że na jednego mieszkańca przypada tam znacznie więcej funkcjonariuszy niż w innych prowincjach, co pozwala na skuteczniejszą kontrolę populacji. Można więc wręcz zakładać, że spis z TRA precyzyjniej ujmuje liczbę włóczęgów niż statystyki z innych regionów ChRL. Badania pospisowe z Chin właściwych wykazywały znaczne rozbieżności w szacunkach populacyjnych, podczas gdy wyniki z TRA były niemal takie same, co wydaje się potwierdzać te spostrzeżenia.

Sytuacja poza TRA

Statystyki z Sichuanu są trudniejsze do odszyfrowania, gdyż prowincja ta jest podzielona na dwie części. Zachodnią, tybetańską, słabo zaludnioną – mniej niż 20 osób na kilometr kwadratowy – zamieszkuje ledwie 10 proc. populacji. Reszta żyje w gęsto zaludnionej – ponad 300 osób na kilometr kwadratowy – części wschodniej, chińskiej. Statystyki szczebla prowincji opisują więc przede wszystkim wschód. Podziały etniczne widać we wskaźnikach urbanizacyjnych. Populacja tybetańska jest znacznie mniej zurbanizowana od chińskiej – 10,5 wobec 28 proc. – i zamieszkuje w miastach średnich, nie dużych. Tybetańczycy są jednak bardziej zurbanizowani niż Yi – regiony wiejskie zamieszkuje aż 94 proc. tej populacji. (Mniejszości Yi i Qiang zamieszkują niektóre tereny tybetańskie, niemniej większa część tych grup żyje w innych regionach.)

Najbardziej złożona pod względem etnicznym jest sytuacja w Qinghai. Tu w statystykach ujęto razem ludność Hui (chińskich muzułmanów) i Salarów (również mniejszość muzułmańską, lecz pochodzenia tureckiego) oraz, także wspólnie, Mongołów i Tu (Mongołów, którzy w znacznym stopniu ulegli wpływom tybetańskim) – jako “buddystów nietybetańskich”.

W przeciwieństwie do Sichuanu, Tybetańczycy stanowią najmniej zurbanizowaną grupę w Qinghai – 8,6 proc. – choć jeśli idzie o regiony zachodnie, prowincja ta ma wyższy od przeciętnego wskaźnik urbanizacji. Populacja chińska jest tu niemal w połowie zurbanizowana (z czego dwie trzecie zamieszkuje duże miasta, czyli przede wszystkim Xining), a muzułmańska (Hui i Salarowie) – w 30 proc. Tybetańczycy, podobnie jak w Sichuanie, migrują natomiast do miast mniejszych, okręgowych, a nie stolicy prowincji.

“Miasto duże”, Xining, jest w 80 proc. chińskie. Resztę mieszkańców stanowią muzułmanie i garstka Tybetańczyków. W miastach mniejszych sytuacja jest bardziej zrównoważona, a w regionach wiejskich wszystkie “mniejszości” dominują nad Chińczykami – 55,8 do 44,2 proc. Tybetańczycy, Tu i Mongołowie niemal dwukrotnie przeważają nad muzułmanami (odpowiednio 37,6 oraz 18,1 proc.).

Podobnie jak w Qinghai, wskaźnik urbanizacji Tybetańczyków w Gansu nie przekracza 10 proc., ale nie jest najniższy w prowincji (w miastach mieszka zaledwie ledwie 3,7 proc. mniejszość Dongxiang). Odsetek wiejskiej populacji Han w tej prowincji należy do najwyższych w ChRL, niemniej chińscy chłopi żyją przede wszystkim w okolicach Lanzhou i w południowo-wschodniej części Gansu, a więc nie na terenach tybetańskich. Tybetańczycy są tu bardziej zurbanizowani niż inne mniejszości.


[powrót]