Zaostrzenie kampanii przeciwko religii w Lhasie
Z Dżokhangu, najważniejszej świątyni w Lhasie, wydalono kolejnych
mnichów; członkom partii i urzędnikom państwowym polecono odebrać dzieci
z klasztorów. Urzędników poinformowano również, że jeśli będą uczestniczyć
w praktykach religijnych, ich dzieci zostaną wydalone ze szkół. Funkcjonariusze
rewidują dom po domu, szukając malowideł religijnych i zdjęć Dalajlamy.
Kampania przeciwko religii i Dalajlamie nabiera impetu. Anonimowe źródło
podaje, że przedmioty kultu i zdjęcia wrzucano, „dla przykładu”, do rzeki
Cangpo (chiń. Yarlung Zangpo).
Kampania przeciwko religii obejmuje nie tylko tybetańskie „kadry”,
ale również ich krewnych. W ostatnich tygodniach lhaskie rodziny, obawiając
się utraty pracy lub poborów, odebrały ze szkół w Indiach co najmniej siedemnaścioro
dzieci. Władze otworzyły „gorącą linię” telefoniczną, wzywając do donoszenia
na tych, którzy „oddają się praktykom religijnym”. Nauczycielom nakazano
gorliwe promowanie ateizmu.
Za nową falą represji wobec religii w TRA stoją lokalni przywódcy
i najwyżsi dostojnicy partii z Pekinu, zaniepokojeni fiaskiem dotychczasowej
strategii. Styczniowa ucieczka XVII Karmapy, którego partia wychowywała
na „patriotycznego” przywódcę, mającego uwiarygodnić politykę rządu wobec
religii w Tybecie, postawiła Pekin w bardzo niezręcznej sytuacji. Anonimowe
źródła informują, że kariera Chen Kuiyuana, sekretarza partii w Tybecie,
zawisła na włosku. Jako najwyższy przywódca partii w regionie, to właśnie
on odpowiada za prowadzoną obecnie politykę twardej ręki, choć w ostatnich
latach spędzał bardzo niewiele czasu w TRA. W kwietniu prowadził ważne
zebranie w Czengdu, stolicy Sichuanu, podczas którego uznano, że religia
– jako medium „antychińskich nastrojów” – jest najważniejszym „elementem
destrukcyjnym” w społeczeństwie tybetańskim. Według Tybetańskiego Centrum
Praw Człowieka i Demokracji, podczas tego spotkania lokalnych przywódców
wiele mówiono o ucieczce Karmapy do Indii.
W Czengdu opracowano również plan, mający zapobiec obchodom urodzin
Dalajlamy (lipiec) i dwutygodniowego buddyjskiego święta Sagadała (czerwiec).
Władze TRA twierdzą, że „przesądy” i „zabobony” zakłócają rozwój gospodarczy
regionu. 18 czerwca Dziennik Tybetański zamieścił na pierwszej stronie
artykuł, wyjaśniający, w jaki sposób uroczystości buddyjskie zakłócają
produkcję rolną w regionie: W przeszłości tybetańscy chłopi i koczownicy
z okręgu Toelung Deczen (chiń. Duilongdezin) nie zajmowali się swoimi gospodarstwami
i stadami w czasie Sagadały – np. nie zabijali szkodników, które mogły
zniszczyć plony, ani nie zarzynali zwierząt. Niemniej w tym roku, „dzięki
intensywnej kampanii ateizacji i materializmu, chłopi i nomadzi wyzwolili
swoje umysły i zrewolucjonizowali ideologię”.
Rodzice mają zaszczepiać dzieciom ateizm
4 lipca Dziennik Tybetański wezwał rodziców do wpajania dzieciom
„ateizmu i materializmu”: „Dzieci trzeba uczyć ateizmu, by pomóc im uwolnić
się od złego wpływu religii”. W tym samym artykule gazeta ostrzega członków
partii, urzędników i nauczycieli, że jeśli „będą się zajmować zabobonami”,
to „zostaną ukarani grzywną, zgodnie z przepisami partii”. Nieoficjalne
źródła podają, że grzywnami w wysokości kilkuset yuanów ukarano już wiele
osób, w których domach znaleziono zdjęcia Dalajlamy. „W przypadkach poważnych
– kontynuuje Dziennik – ich dzieci utracą prawo do uczęszczania do szkoły”.
W artykule, podpisanym przez Komitet ds. Dyscypliny Departamentu Edukacji
i Sportu Miasta Lhasa, podano numer telefonu, pod którym należy informować
o osobach „oddających się praktykom religijnym”.
Rewizje w domach członków partii i „wzorowych kadr” rozpoczęły się
w lipcu. Z napływających do TIN raportów wynika, że prowadzi się je we
wszystkich siedmiu dystryktach „miasta Lhasa” oraz pobliskich regionach
wiejskich i pasterskich. Mieszkańcy otrzymali dokument, który informuje,
że „kontrolę” prowadzić będą specjalne zespoły, składające się z funkcjonariuszy
lokalnych oraz przedstawicieli „okręgu i rządu”. Anonimowe źródło podaje,
że jeden z „zespołów” wrzucił do rzeki Cangpo wizerunki religijne i zdjęcia,
skonfiskowane w kilkunastu lhaskich domach. „To druga rewolucja kulturalna”,
powiedział TIN Tybetańczyk z Lhasy.
Wydaje się, że władze ponownie próbują zmniejszyć liczbę mnichów i
mniszek w lhaskich klasztorach. W lipcu, na polecenie Biura ds. Religii,
stołecznego Biura Bezpieczeństwa Publicznego i Komitetu Demokratycznego
Zarządzania, wydalono trzydziestu mnichów ze świątyni Dżokhang. Oficjalny
limit dla Dżokhangu wynosi 120 duchownych, nie pozwolono jednak na zastąpienie
odchodzących nowymi mnichami. Tybetańskim urzędnikom zagrożono dymisją,
jeśli nie odbiorą z klasztorów swoich dzieci.
„Celem tej strategii jest pozostawienie w klasztorach garstki duchownych,
którzy będą pełnić funkcję dozorców. To problem nie tylko dla wydalanych,
ale i dla pozostających. I dla wszystkich wiernych”, powiedział TIN tybetański
uchodźca.
Nowa kampania propagandowa przeciwko „wrogim” mediom zachodnim
W ostatnich miesiącach przywódcy TRA okazują szczególne zainteresowanie
doniesieniami zachodnich mediów o represjach wobec religii w Tybecie. 7
lipca TIN informował, że władze zagroziły, iż zwolnią z pracy urzędników,
usuną ze szkół dzieci i odbiorą świadczenia emerytom, którzy wezmą udział
w tradycyjnej pielgrzymce wokół świętych miejsc w Lhasie, stanowiącej część
obchodów święta Sagadała.
24 lipca doniesienia te zakwestionował hongkoński dziennik Wen Wei
Po, cytując „ważną, odpowiedzialną osobę z TRA”: „Obchodom święta Sagadała
towarzyszy uroczysta atmosfera – taka sama, jak w poprzednich latach. Tybetańczycy,
zgodnie z tradycyjnym obyczajem, gromadzą się tłumnie wokół jeziora Smoczego
Króla. Jedni czczą Buddę, obracając modlitewnymi młynkami. Inni recytują
buddyjskie pisma. Jeszcze inni palą kadzidło i skłaniają się; rozkładają
maty i rozbijają namioty na brzegach jeziora. Rodziny cieszą się ze spotkania.
Wszędzie słychać radosne śpiewy, rozmowy, śmiech. Tylko ci, którzy nie
rozumieją sytuacji, mogą wierzyć w pogłoski o „ograniczeniach” i „restrykcjach”.
„Państwo szanuje i chroni prawo do prowadzenia normalnej działalności
religijnej oraz uczestniczenia w ważnych świętach religijnych i ludowych
– wyjaśnia przedstawiciel TRA. – Niemniej, jak każde inne państwo i region,
wymagamy od uczestników przestrzegania prawa. Nie wolno zakłócać ruchu,
narażać na szwank zdrowia innych czy porządku w mieście. Sprzeciwiamy się
próbom dzielenia kraju wzdłuż granic etnicznych, wykorzystywaniu fanatyzmu
religijnego do dzielenia ludzi, dzielenia kraju, godzenia w narodową jedność
wszystkich grup etnicznych”.
Władze chińskie odpowiedziały na międzynarodowe kontrowersje, wywołane
wykluczeniem Dalajlamy z Milenijnego Szczytu Pokoju ONZ, który rozpoczyna
się w poniedziałek w Nowym Jorku. Dalajlama nie weźmie udziału w spotkaniu
ponad tysiąca przywódców religijnych z całego świata, ponieważ Chiny są
stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Przed wyjazdem chińskiej delegacji
do Stanów Zjednoczonych w Pekinie zwołano konferencję poświęconą religii.
Tybetański lama Dziamjang Szepa, wiceprzewodniczący Ogólnochińskiego Stowarzyszenia
Buddyjskiego i opat klasztoru Labrang w prowincji Gansu, bronił polityki
władz wobec religii i krytykował ludzi, którzy blokują ekonomiczny rozwój
regionu, „posługując się wymówkami, takimi jak zachowanie charakteru narodowego
czy ochrona kultury religijnej”. „Tybetańskie dziedzictwo kulturowe oraz
wolność wierzeń religijnych najlepiej ochroni rozwój gospodarczy i podniesienie
stopy życiowej ludności w regionie”, powiedział (Xinhua, 16 sierpnia).
Sekretarz partii TRA Chen Kuiyuan stwierdził w tym miesiącu, że doniesienia
zagranicznych mediów na temat religii w Tybecie pełne są „nieporozumień”,
wynikających ze „złośliwych kłamstw i przeinaczeń wrogich sił separatystycznych”.
Podczas spotkania z dyrektorem Biura Informacji Rady Państwa Zhao Qizhengiem,
które odbyło się 2 sierpnia w Lhasie, powiedział: „Właściwe propagowanie
rozwoju i zmian, jakie zaszły w nowym, socjalistycznym Tybecie, oraz postępu,
jakiego dokonał naród tybetański i inne grupy etniczne w całym kraju, maszerując
drogą socjalistycznej modernizacji, jest zadaniem ogromnym, ale i chlubnym”.
Zhao Qizheng mówił zaś, iż trzeba wzmocnić „zagraniczną propagandę” na
temat Tybetu, by walczyć z „nieporozumieniami”, które biorą się stąd, że
„garstka zachodnich państw, popierających klikę Dalaja, wyssała z palca
„sprawę Tybetu” (Zhongguo Xinwen She, 4 sierpnia).