„Gigantyczny przepływ surowców”:
Linia kolejowa i gazociąg
Priorytetowymi projektami dziesiątej pięciolatki będzie linia kolejowa Tybet-Qinghai oraz kontrowersyjny gazociąg z Xinjiangu do Szanghaju. Kolej i gazociąg znalazły się w budżecie centralnym na rok 2001. Potwierdziły się więc pogłoski, iż przedsięwzięcia te będą finansowane bezpośrednio przez państwo, a nie władze lokalne i inwestorów prywatnych. Chiński koncern PetroChina, w którym największym udziałowcem mniejszościowym jest British Petroleum, odpowiada za budową gazociągu, który połączy Basen Tarim w Xinjiangu z Szanghajem. Wśród najważniejszych projektów pięciolatki 2001-2005 jest także przekazywanie energii elektrycznej z zachodniej do wschodniej części Chin oraz zawrócenie wód Jangcy do rzeki Żółtej (obie mają źródła na Płaskowyżu Tybetańskim). Według partyjnego Dziennika Ludowego (14 marca), te wielkie przedsięwzięcia „są świadectwem heroizmu ducha pracowitego i mężnego narodu chińskiego” i zaowocują „bezprecedensowym, gigantycznym przepływem surowców”.
Linia kolejowa do Lhasy niewątpliwie zwiększy liczbę chińskich
robotników i przedsiębiorców w regionach tybetańskich. Już samo nagłośnienie
projektu przyciągnęło wielu imigrantów. 16 lutego Dziennik Ludowy donosił,
że robotnicy wiejscy, znęceni możliwością znalezienia pracy przy budowie
kolei, „ustawiają się w kolejkach” po bilety do Tybetu na dworcu autobusowym
w Czengdu. 1 marca przystąpiono do pomiarów, które mają zakończyć się w
październiku. „W najgorętszym okresie” – podała 1 marca Xinhua – przy pomiarach
pracować będzie co najmniej 1.600 osób.
22 marca Dziennik Ludowy pisał o geologicznych problemach, związanych
z budową linii kolejowej. Na niemal całej trasie grunt jest zamarznięty
przez cały rok. Wu Ziwang, przedstawiony przez gazetę jako „znany ekspert
od budowania na zamarzniętej ziemi”, twierdzi, iż ministerstwo kolejnictwa
ma sposób na budowanie torów w takim terenie: „izolowane podkłady i podnoszenie
konstrukcji”. Inny problem stanowi wysokość. Według Dziennika Ludowego,
z górą cztery piąte linii przebiegać będzie na wysokości powyżej 4.000
m n.p.m. W takich warunkach wydajność zwykłych lokomotyw sięga co najwyżej
60 procent. Autorzy artykułu nie podają, jak zostanie rozwiązany ten problem,
niemniej Wu Xinmin, specjalista od lokomotyw, wspomina, iż eksperci zastanawiają
się nad zelektryfikowaniem linii oraz „wykorzystaniem lokalnych, niezwykle
bogatych zasobów energii słonecznej i wiatru”. Mike Kutton z International
Railway Journal powiedział TIN, iż pokonanie owych trudności będzie „trudne
lecz możliwe”.
Autorzy artykułu wspominają też o niedoborze tlenu i niskim ciśnieniu
na takich wysokościach. Pewien chiński ekspert powiada, że władze rozważają
zastosowanie hermetycznych wagonów, przypominających budową samoloty. Inni
mówią, że „na trasie Qinghai-Tybet pojawiają się pierwsze na świecie pociągi
z instalacją tlenową i lekarzami, specjalizującymi się w chorobie wysokościowej”.
W Chinach pojawiły się głosy krytyki wobec ekonomicznych i ekologicznych
kosztów całego przedsięwzięcia. „Krótkoterminowe zyski [z budowy kolei]
są niewspółmierne do wielomilionowych nakładów”, podaje chiński korespondent
CNN Willy Wo Lap-Lam za Południowym Weekendem z Guangdong. Autorzy artykułu
mieli też stwierdzić, że „trudno będzie naprawić” zniszczenia w ekosystemie,
które wywołają prace budowlane (CNN.com, 14 marca). Willy Wo Lap-Lam dodaje,
że zaniepokojenie projektem, którym interesuje się osobiście prezydent
Jiang Zemin i premier Zhu Rongji, wyraziło również kilku uczonych i wysokich
urzędników państwowych.
Linia kolejowa „nie stanowi żadnego zagrożenia dla wierzeń religijnych”
Chiny uruchomiły program propagandowy, który jest odpowiedzią
na krytykę linii. „Kolej przyniesie do Tybetu nowoczesność i nowy styl
życia – powiedział Dziennikowi Chińskiemu (9 marca) burmistrz Lhasy Lobsang
Gjalcen – nie powinno to jednak stanowić żadnego zagrożenia dla wierzeń
religijnych ludności. Czyż w krajach zachodnich, które dokonały postępów
w dziedzinie nauki, technologii i transportu, religia nie rozwija się w
najlepsze?”. Niemniej władze chińskie oficjalnie głoszą, iż wierzenia Tybetańczyków
są przeszkodą dla rozwoju kraju, uznając praktyki buddyjskie za „zacofane”
i pełne „przesądów”. Dla ChRL kultura i religia mniejszości narodowych
stanowią „problem”, który należy „rozwiązać”. Pekin od lat uważa, że rozwój
gospodarczy zlikwiduje „etniczną odrębność”.
Wiele oficjalnych oświadczeń poświęconych jest problemom ekologicznym.
Państwowa Administracja Ochrony Środowiska (SEPA) twierdzi, że chińscy
eksperci zbadali wpływ pierwszej fazy realizacji projektu na środowisko
naturalne i zapowiedzieli, iż dołożą wszelkich starań, by zminimalizować
ewentualne „negatywne skutki” (Xinhua, 22 marca). Tego samego dnia Dziennik
Ludowy donosił, że „każde działanie człowieka – w tym także budowa kolei
– ma dramatyczny wpływ na ziemię” z powodu wrażliwości zamarzniętego terenu
na zmiany temperatury, związane z „silnym promieniowaniem słonecznym i
ruchami tektonicznymi” na płaskowyżu. Mou Guangfeng z SEPA twierdzi, iż
kolej „będzie się trzymać z daleka” od tras migracji dzikich zwierząt,
nie precyzując jednak, jakie gatunki ma na myśli. Według Dziennika Ludowego
(22 marca), na terenie rezerwatów, przez które przebiegać będzie linia
kolejowa, „zbuduje się mosty i przejścia dla zwierzyny” oraz „odtworzy
powierzchniowe warstwy gleby” rozkopane podczas budowy. Mou Guangfeng powiedział
również, że plany budowy zostaną „ściśle ograniczone”, by chronić „rzadką
roślinność strefy zimna”. Podobne ograniczenia budowlane, w postaci wytyczonych
korytarzy, stosowano w Chinach już wcześniej. Władze nie wspominają o potencjalnym
wpływie na środowisko większej migracji i eksploatacji surowców, które
będą skutkiem budowy kolei.
Zachodni badacz, który wiele podróżował po Amdo (tradycyjny region
tybetański, przyłączony do chińskich prowincji Qinghai i Gansu), twierdzi,
że wpływ linii kolejowej na środowisko naturalne zależeć będzie od charakteru
przedsięwzięć, realizowanych wzdłuż trasy kolei, oraz rozwoju przyszłych
osiedli i osad: „Jeśli będzie to tylko prosty tor z minimum zaplecza technicznego,
szkody nie będą zbyt wielkie. Niemniej dosłownie każdy budynek, który wyrośnie
obok linii, stanowi potencjalne zagrożenie dla środowiska naturalnego Dzangtangu”
[„Płaskowyż Północny”; chiń. Changtang]. Jego zdaniem największym zagrożeniem,
jakie stworzy kolej, jest eksploatacja surowców. „Kolej zmienia ekonomikę
wydobywania rud. W tej chwili ogranicza ją wiele czynników: rozproszenie
złóż, wieczna zmarzlina, trudny teren, odległość od rynków zbytu. Brak
wody i temperatura sprawiają, że surowców nie można przetwarzać w pobliżu
kopalń. Takie zakłady muszą powstawać w pobliżu wielkich miast. Kolej ułatwi
transport rudy i zmniejszy jego koszty. I o to tu chodzi”.
22 marca Mou Guangfeng z SEPA powiedział, że „pierwszy odcinek kolei
tybetańskiej będzie prowadzić z Golmud do Wangkun i liczyć 138,9 km”; plan
budowy ma być gotowy w czerwcu (Xinhua). Oficjalne źródła podają, że kolej
powstanie w ciągu najbliższych pięciu lub sześciu lat. W ramach dziesiątej
pięciolatki rząd centralny przeznaczy na jej budowę 20 miliardów yuanów.
Sun Yongfu powiedział, że po zakończeniu tego odcinka, powstaną następne:
do Szigace (chiń. Rigaze) i Njingtri (chiń. Linzhi) w Tybetańskim Regionie
Autonomicznym (TRA), i wreszcie do Yunnanu (Xinhua, 7 marca). Stworzy to
nowe możliwości przenoszenia ludności oraz eksploatacji bogactw naturalnych.
Linia z Lhasy do Yunnanu była jedną z czterech pierwotnych propozycji połączeń
kolejowych z TRA, okazała się jednak znacznie droższa od trasy z Qinghai.
W 1997 roku jej koszt szacowano na 63 miliardy yuanów. Według Dziennika
Tybetańskiego (12 grudnia 2000), budowa tej linii trwałaby około dziesięciu
lat.
Dziesiąta pięciolatka (2001-2005): Cztery „główne” projekty
Dziesiąty plan pięcioletni przedstawiono na zakończonym właśnie IV Posiedzeniu
IX Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. „Tematem przewodnim”
nowej pięciolatki ma być „rozwój”; plan koncentruje się na restrukturyzacji
gospodarki i „siłach wiodących” reform, otwarcia oraz postępów naukowych
i technologicznych. Kluczowe zadania – to zwiększenie eksploatacji surowców
naturalnych, które ma zaspokoić potrzeby rynku wewnętrznego, rozwiązanie
problemów środowiska naturalnego oraz „dokonanie agresywnego skoku” w dziedzinie
rozwoju „regionów zachodnich”. Inne planowane reformy mają ułatwić migrację
w granicach Chin, by „zapewnić zorganizowany przepływ siły roboczej w ośrodkach
miejskich i wiejskich oraz między różnymi regionami kraju”.
W centralnym budżecie na rok 2001 znalazły się pieniądze na kolej,
gazociąg wschód-zachód, przekazywanie energii elektrycznej z zachodu na
wschód oraz odwracanie biegu rzek na linii północ-południe. Przedsięwzięcia
te nazwano „czterema głównymi projektami”. W tym roku rząd wyda obligacje
wartości 50 miliardów yuanów na finansowanie infrastruktury i eksploatację
surowców w Chinach zachodnich. Pod wieloma względami przedsięwzięcia te
przypominają inne, wcześniejsze „prestiżowe” projekty, takie jak „zapora
trzech wąwozów” na Jangcy.
Linia kolejowa Qinghai-Tybet będzie przedłużeniem istniejącej już linii
Xining-Golmud; doprowadzi ją do Lhasy, łącząc stolicę TRA z systemem kolejowym
Chin. Kolej ułatwi przewożenie towarów do i z Tybetu oraz eksploatację
bogactw naturalnych regionu. Przyczyni się także od rozwoju turystyki.
Samofinansowanie projektu wydaje się jednak niemożliwe; jego realizacja
będzie wymagać stałych subsydiów rządu centralnego. Trudno znaleźć czysto
ekonomiczne uzasadnienie dla tego przedsięwzięcia, kolej ma jednak pomóc
w zbudowaniu „stabilnego środowiska wewnętrznego” oraz poprawić system
obronności kraju. Według burmistrza Lhasy Lobsanga Gjalcena, kolej „odegra
ważną rolę w promowaniu kontaktów między różnymi grupami etnicznymi, pomoże
w eksploatacji zasobów naturalnych, przyspieszy rozwój gospodarczy Chin
zachodnich i poprawi bezpieczeństwo państwa” (Dziennik Chiński, 9 marca).
13 marca Dziennik Ludowy informował, że brak infrastruktury transportowej
oraz „szczególnie maruderskie idee”, będące skutkiem „izolacji”, „przyczyniły
się po części do gospodarczego zacofania Tybetu”.
Inny z głównych projektów pięciolatki dotyczy gazociągu, którym ma
popłynąć gaz ziemny z Basenu Tarim w Ujgurskim Regionie Autonomicznym Xinjiang
do położonego na wschodnim wybrzeżu Szanghaju. Gazociąg ten ma być „kluczowym
elementem” sieci podobnych instalacji w Chinach. Inny gazociąg, z Sebei
w Qinghai do Lanzhou w prowincji Gansu, może także zostać włączony do owej
sieci, choć obecnie ma tylko zaopatrywać w gaz miasta Xining i Lanzhou.
Oba gazociągi buduje koncern PetroChina, należący do państwowej Chińskiej
Korporacji Naftowej. Brytyjskie BP, które zainwestowało 580 milionów USD
w PetroChina, znalazło się pod obstrzałem organizacji praw człowieka i
grup ekologicznych, m.in. Free Tibet Campaign, żądających wycofania się
BP z tej inwestycji, gdyż państwo chińskie eksploatuje bogactwa naturalne
Tybetu, nie konsultując się z miejscową ludnością i nie oglądając na stan
środowiska naturalnego.
Gazociąg Xinjiang-Szanghaj oraz projekt przekazywania energii elektrycznej
z zachodnich z do wschodnich regionów Chin, które znalazły się na liście
priorytetów pięciolatki, mają zaopatrywać w energię stosunkowo bogatą i
rozwiniętą wschodnią część kraju. Wydaje się, że nie przyniosą właściwie
żadnych korzyści mieszkańcom dostarczających surowców regionów zachodnich,
między innymi Tybetańczykom. Dziennik Ludowy uważa, że ich budowa zmieni
regiony zachodnie w „potężną bazę energii”, a regiony wschodnie – w „bazę
produkcji” (14 marca).
Projekt czwarty polega na zawróceniu wód Jangcy do rzeki Żółtej. Rozważa
się trzy warianty jego realizacji – w dolnym, środkowym i górnym biegu
owych rzek. Ten ostatni oznaczałby zawracanie wód w pobliżu źródeł obu
rzek, czyli na Płaskowyżu Tybetańskim. Do tej pory nie wiadomo, który projekt
zostanie wybrany. Wariant „tybetański” wydaje się najtrudniejszy. Jego
realizacja musiałaby oznaczać ogromne zagrożenie dla równowagi ekologicznej
w Tybecie.