Chiny przygotowują się do budowy linii kolejowej do Tybetu
Wydaje się, że Chiny są gotowe do realizacji ambitnego planu z
lat pięćdziesiątych - budowy linii kolejowej do stolicy Tybetu, Lhasy.
Z ostatnich oświadczeń Pekinu wynika, że władze rozpoczną prace, nie zważając
na problemy, związane z trudnym terenem i wysokością. Połączenie środkowego
Tybetu z siecią chińskich kolei będzie miało dramatyczny wpływ na cały
region. Stworzy nowe możliwości eksploatowania zasobów naturalnych i najprawdopodobniej
spotęguje migrację do Tybetu. Władze chińskie nie ukrywają, że głównym
celem politycznym budowy kolei jest przyspieszenie procesu asymilowania
Tybetu z „macierzą”.
We wrześniu odbyła się w Pekinie konferencja, podczas której
omawiano cztery możliwe trasy dla przyszłej kolei. Ministerstwo Kolejnictwa
ujawniło później, że rekomendowało trasę przez Qinghai, jako znacznie lepszą
niż te z prowincji Yunnan, Sichuan i Gansu. Projekt ten zakłada przedłużenie
linii z Xiningu, która obecnie kończy się w Golmud w środkowym Qinghai.
Wydaje się, że budowę linii kolejowej do Lhasy umieszczono już w dziesiątym
planie pięcioletnim (2001-2005) ChRL; jednym z głównych zadań dziewiątej
pięciolatki było „zakończenie przygotowań do budowy linii kolejowej do
Tybetu”. Ostateczną decyzję mają podjąć wiosną 2001 roku Komitet Centralny
Komunistycznej Partii Chin i Rada Państwa.
Ekspert, prowadzący badania w regionach, przez które przebiegają
wszystkie proponowane trasy, uważa, że budowa kolei będzie miała głęboki,
nieodwracalny wpływ na przyszłość Tybetu. Steven Mashall, współautor opracowania
„Tibet Outside the TAR”, powiedział TIN: „Moim zdaniem nic innego tak gwałtownie
i nieodwracalnie nie odbierze tybetańskiego charakteru regionowi, jak linia
kolejowa, prowadząca przez Qinghai do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego
(TRA) i, dalej, do Yunnanu lub Sichuanu. Wydaje mi się, że właśnie dlatego
rząd zrobi wszystko, by przepchnąć ten projekt. Z ekonomicznego punktu
widzenia nie jest to tak dochodowe przedsięwzięcie, jak budowa linii kolejowych
do zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Ogromne nakłady finansowe
stworzą jednak nowe możliwości eksploatowania zasobów mineralnych i rozwijania
handlu. Przyciągnie to wielkich i małych inwestorów, powstaną nowe miejsca
pracy. Za nimi popłynie do regionu „kapitał ludzki”, zmieniając struktury
demograficzne”.
Władze centralne przyznają, że budowie kolei przyświecają cele
strategiczne i gospodarcze. „Co więcej, Tybet leży na południowo-zachodnich
rubieżach macierzy, wyznaczając cztery tysiące kilometrów granicy państwowej
– donosił 12 grudnia Dziennik Tybetański. – Zachowanie jedności narodowości
i skonsolidowanie systemu obronności państwa wymaga budowy linii kolejowej,
która połączy Tybet z zapleczem w kraju”. Linia kolejowa pozwoli władzom
na szybsze przerzucanie wojsk i sił bezpieczeństwa, czy to w celu obrony
granic czy to kontrolowania sytuacji wewnętrznej, i przyspieszy – w imię
„osiągnięcia stabilizacji” – integrację regionów tybetańskich z państwem
chińskim.
Kolej wpłynie nie tylko na Tybetańczyków z TRA, ale i na populację
tybetańską, mieszkającą poza granicami Regionu Autonomicznego. Tereny te
były stosunkowo niedostępne i dzięki temu zamieszkujący je Tybetańczycy
mogli zachować tradycyjny styl życia, kulturę i obyczaje. Budowa kolei
przyspieszy rozwój miast w regionach rolniczych, które dotąd nie budziły
większego zainteresowania Chińczyków. Doświadczenie uczy, że nęceni nowymi
możliwościami imigranci bardziej korzystają na rozwoju gospodarczym, niż
rdzenna, tybetańska populacja. Ułatwienie dostępu do bogactw mineralnych
Tybetu przyniesie zyski chińskiemu państwu i firmom górniczym. Eksploatacja
owych bogactw – wedle prezydenta Jiang Zemina, priorytet w kampanii rozwijania
regionów zachodnich – wymaga jednak stworzenia odpowiedniej infrastruktury.
„Linia jedności, szczęścia i życia”
Wielu Tybetańczyków odnosi, oczywiście, korzyści z reform i procesu
otwierania regionów tybetańskich. Kolej może zwiększyć dochody również
przeciętnych Tybetańczyków, ułatwiając eksport mięsa do innych regionów
Chin. Wzrost zapotrzebowania na mięso będzie korzystny dla tybetańskich
koczowników, choć zwiększenie stan może odbić się na środowisku naturalnym,
zwłaszcza tam, gdzie wystąpiły już problemy, takie jak wyjałowienie gleby,
związane ze zbyt intensywnym wypasem.
Większość Tybetańczyków najbardziej niepokoi jednak kwestia ułatwienia
dostępu do ich ziem i coraz ściślejszych powiązań z Chinami. Ożywienie
gospodarcze, związane z eksploatacją bogactw naturalnych i nowymi perspektywami
dla firm prywatnych, zwiększa migrację Chińczyków.
Położone na planowanej trasie miasteczka, takie jak Nagczu, Damszung
i Amdo, ulegną całkowitemu przeobrażeniu, jak inne miasta i osady prowincji
Qinghai, przez które przebiega linia kolejowa Xining-Golmud. Z oficjalnych
statystyk wynika, że Xihai, stolica Tybetańskiej Prefektury Autonomicznej
(TPA) Codziang (chiń. Haibei), i Delingha, stolica Mongolsko-Tybetańskiej
Prefektury Autonomicznej Conub (chiń. Haixi), leżące na trasie wspomnianej
linii, mają najmniejszy odsetek ludności tybetańskiej – odpowiednio: 20
i 10 procent – ze wszystkich Tybetańskich Prefektur Autonomicznych w ChRL.
Co więcej, statystyki te nie obejmują mieszkańców, którzy nie są oficjalnie
zameldowani w owych regionach. Choć równowagę demograficzną w owych prefekturach
mogły zachwiać i inne czynniki, kolej niewątpliwie przyspieszyła te zmiany,
ułatwiając eksploatację bogactw naturalnych w regionie.
8 października 2000 Dziennik Ludowy informował, że 10 tysięcy
robotników z ośmiu firm pracuje nad zwiększeniem przepustowości linii Xining-Golmud.
Do jej budowy przystąpiono w 1958 roku, otwarcia dokonano w maju 1984.
Umożliwiła ona rozwój Qinghai, a zwłaszcza bogatego w surowce mineralne
basenu Caidam. „Większość materiałów, które pozwoliły na rozwój Tybetu
– donosił Dziennik Ludowy – przywieziono tu koleją. – Nic więc dziwnego,
że wszystkie narodowości nazywają ją linią jedności, szczęścia i życia”.
Rekomendowana linia Qinghai ułatwiłaby wydobycie złota w prefekturze
Nagczu (chiń. Naqu) TRA i eksploatację odkrytych niedawno złóż ropy naftowej
w basenie Lhunpola w regionie Czangtang (dosł. „wysoki step”), obejmującym
północną część prefektury Nagczu i południowy kraniec TPA Kjegudo (chiń.
Yushu) prowincji Qinghai. Według „Specjalistycznego Planu TRA”, dokumentu
wewnętrznego, który kreśli plan rozwoju regionu do roku 2020, „Tybet dysponuje
ogromnymi zasobami naturalnymi, (...) które są gotowe do eksploatacji,
niemniej [niewydolna] infrastruktura komunikacyjna sprawia, że bogactwa
te są wykorzystywane w bardzo małym stopniu”. Autorzy Planu stwierdzają,
że w przyszłości – mając na względzie oczekiwany rozwój TRA i kwestie stabilizacji
oraz obronności narodowej – „nie da się zaspokoić wymogów gospodarczego
i społecznego rozwoju Tybetu”, ograniczając się wyłącznie do dróg. „Coraz
więcej osób dochodzi do wniosku, że budowa linii kolejowej do Tybetu odegra
ogromną rolę, katalizując dynamiczny rozwój gospodarki TRA”.
Wpływ budowy linii kolejowej na życie „przedstawicieli mniejszości
narodowej” najlepiej ilustruje przykład Ujgurskiego Regionu Autonomicznego
Xinjiang. Po zbudowaniu linii do Urumqi w 1960 roku, do północno-zachodniego
Xinjiangu zaczęli napływać imigranci, którzy dziś stanowią tu większość
mieszkańców. Jesienią 1999 roku linię doprowadzono do Kaszgaru, odległej
oazy na zachodnich rubieżach prowincji. „Wielu Ujgurów nie ma przez to
środków do życia. Ich gospodarstwa zniszczono, budując tory. Potem ludzie
stracili pracę w transporcie drogowym – powiedział TIN ujgurski uczony,
obecnie uchodźca. – Rząd mówi, że kolej pomoże w gospodarczym rozwoju prowincji,
ale stanowi przy tym ogromne zagrożenie dla ujgurskiej, islamskiej kultury
i tożsamości. Ujgurzy toną w morzu chińskich imigrantów. Po prostu nie
są w stanie z nimi konkurować ani uczestniczyć w rozwoju własnego kraju”.
„Projekt priorytetowy”
11 grudnia Dziennik Chiński ogłosił, że „linia kolejowa do Tybetu
znalazła się na liście projektów priorytetowych, które rząd będzie sponsorować
w ciągu następnych pięciu lat”. Z artykułu wynika, że rząd, w ramach dziesiątego
planu pięcioletniego, zamierza przeznaczyć ogromne środki z budżetu centralnego
na budowę tej linii. W latach 2001-2005 zachodnie regiony Chin mają otrzymać
100 miliardów yuanów na budowę linii kolejowych; część tych środków może
zostać przeznaczona na prace w TRA. Władze szukają również innych źródeł
pieniędzy. W listopadzie opublikowano wytyczne, dotyczące preferencji inwestycyjnych
w TRA, które stanowią, że „inwestycje w linie i stacje kolejowe będą traktowane
priorytetowo w kwestii gruntów i surowców podziemnych po obu stronach finansowanej
linii lub w określonych regionach przylegających” (Dziennik Ludowy, 23
listopada).
Projekty tras do TRA z prowincji Qinghai, Gansu, Sichuan i Yunnan
zostały już zrecenzowane. 15 grudnia 2000 Dziennik Ludowy donosił, że Ren
Xigui, rzecznik ministerstwa kolejnictwa, ujawnił, iż ministerstwo uznało
za „najlepszy wybór” linię z Qinghai. Według artykułu Dziennika Tybetańskiego
z 12 grudnia, lokalne biura ministerstwa szczebla prowincji nie są jednak
tak zgodne. Instytut Badań i Planowania nr 1 Biura Kolejnictwa Lanzhou
(Gansu) opowiada się za krótszą i tańszą trasą z Qinghai. Instytut Badań
i Planowania nr 2 Biura Kolejnictwa Czengdu (Sichuan) optuje natomiast
za dłuższą i droższą linią z Yunnanu z uwagi na łagodniejszy klimat i bogactwa
naturalne zachodniej części tej prowincji, będącej również ważnym regionem
turystycznym. Droga ta wiodłaby bezpośrednio do lepiej rozwiniętych i bogatszych
w surowce regionów TRA.
Na tę rywalizację mogą wpływać różne czynniki. Biuro Lanzhou
pracowało w tym roku nad linią Xining-Golmud. Regiony, a zwłaszcza dystrykty
wojskowe północno-zachodnich i południowo-zachodnich Chin, rywalizują ze
sobą od dawna. Gdy w grę wchodzą sprawy obronności kraju i infrastruktury
wojskowej (główne przyczyny budowy linii kolejowej), na pierwszy plan wysuwają
się interesy Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Qinghai, Gansu i zachodnie rubieże
TRA należą do Regionu Wojskowego Lanzhou, a lwia część TRA, Sichuan i Yunnan
– do Regionu Wojskowego Czengdu. Jeżeli linia kolejowa będzie biegła z
południowego zachodu, cała trasa znajdzie się pod kontrolą sztabu z Czengdu,
niebywale wzmacniając jego pozycję. Ostateczną decyzję podejmą wiosną Komitet
Partii i Rada Państwa.
Cztery trasy
Trasa z Qinghai zaczyna się w Nanshankou (na południe od Golmud),
gdzie doprowadzono już linię Xining-Golmud. Biegnie wzdłuż szosy Qinghai-Tybet,
przez TPA Kjegudo (chiń. Yushu) i prefekturę Nagczu TRA, do Lhasy. Według
Dziennika Tybetańskiego (12 grudnia), „trasa ta liczy 1.080 km, z czego
564 km w Qinghai i 516 km w Tybetańskim Regionie Autonomicznym”. W 1995
roku szacowano, że budowa trwałaby siedem do ośmiu lat i kosztowała 19,4
miliarda yuanów (około 2,34 miliarda USD).
Główny problem stanowi wysokość – większość tych regionów leży
na wysokości ponad 4000 m n.p.m. Od Golmud (2800 m n.p.m.) trasa wiedzie
przez łańcuch Kunlun, najprawdopodobniej przez przełęcz Khunu-la (4722
m n.p.m.), i dalej, do przełęczy Dang-la (chiń. Tanggula; ponad 5000 m
n.p.m.), wyznaczającej granicę między TRA i Qinghai. Następnie trasa opada,
dość stromo, do Amdo (chiń. Anduo; 4600 m n.p.m.), pastwisk Nagczu (4300
m n.p.m.), miasteczka Damszung (chiń. Dangxion) i wreszcie Lhasy (3590
m n.p.m.). Według Dziennika Tybetańskiego, 2,8 proc. tej trasy stanowiłyby
tunele i mosty.
Droga z Yunnanu, za którą opowiada się Instytut z Czengdu, jest
znacznie droższa. Według danych z 1997 roku, wymagałaby nakładów rzędu
63,59 miliarda yuanów (7,66 miliarda USD) i mierzyła 1594,4 km. Na jej
zbudowanie potrzeba około 10 lat. Linia zaczynałaby się w Dali, północno-zachodnim
krańcu sieci kolejowej Yunnanu, i wiodła na północ do TPA Deczen (chiń.
Diqing), a następnie na zachód, do Lhasy, przez prefekturę Kongpo (chiń.
Gongbu) TRA.
Pozostałe trasy, z prowincji Gansu i Sichuan, są jeszcze droższe
(odpowiednio: 63,84 i 76,79 miliarda yuanów) i dłuższe (2126 oraz 1927
km). Linia z Gansu, przeciąwszy TPA Kanlho (chiń. Gannan) w Gansu, TPA
Golog (chiń. Guoluo) w Qinghai, północną część TPA Kardze (chiń. Ganzi)
w Sichuanie oraz TPA Kjegudo w Qinghai, łączyłaby się z linią z Golmud
w Nagczu. Linia z Sichuanu łączyłaby się z trasą z Yunnanu za Żongszabą
w okolicach Njingtri (chiń. Linzhi) w Kongpo. Wcześniej przecinałaby TPA
Ngaba (chiń. Aba) i Kardze w Sichuanie oraz prefekturę Czamdo TRA.