Setki wydaleń z instytutu buddyjskiego
|
Na polecenie Pekinu oddziały wojska i policji oraz grupy urzędników
zmusiły setki tybetańskich mniszek, mnichów i chińskich adeptów buddyzmu
tybetańskiego do opuszczenia instytutu monastycznego i klasztoru żeńskiego
Serthar w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan – jednego
z najważniejszych ośrodków buddyjskich w Tybecie. Władze nakazały wyburzenie
chatek, w których mieszkały mniszki, by uniemożliwić im powrót do Instytutu.
Główny nauczyciel z Serthar, Khenpo Dzigme Phuncog jest chory i osłabiony. Przez kilka miesięcy nie opuszczał swojej celi w obstawionym przez wojsko budynku mieszkalnym. Z niektórych raportów wynika, że wywieziono go z Serthar na leczenie. Mimo nacisków władz, liczne mniszki opuszczały Instytut, nie podpisując dokumentu, potępiającego Dalajlamę. Nakaz opuszczenia Serthar doprowadził wiele mniszek do załamania nerwowego. Źródła TIN podają, że duchowni, którzy zostali w Instytucie grozili, iż odbiorą sobie życie, jeśli zostaną wyrzuceni z Serthar. |
Obawy o los Khenpo Dzigme Phuncoga
Podczas pierwszej tegorocznej wizyty chińskich urzędników w Serthar
Khenpo Dzigme Phuncog miał powiedzieć, że skoro nie zapraszał mnichów i
mniszek do Instytutu, nie może namawiać ich do wyjazdu. Tybetańskie źródło
powiedziało TIN, że w czasie „kolejnych odwiedzin dygnitarze naciskali
na Khenpo, żeby zaczął nakłaniać duchownych do zniknięcia z Instytutu przed
wyznaczonym przez władze terminem [październik]. To była udręka – psychiczna
i fizyczna – i wkrótce Khenpo zapadł na zdrowiu”. Khenpo Dzigme niedomaga
od lat; ma kataraktę, ślepnie i nie może chodzić o własnych siłach.
Wydaje się, że decyzja o wydaleniu duchownych zapadła na najwyższych
szczeblach hierarchii partyjnej w Pekinie przy poparciu władz prowincji
Sichuan. Nie wiadomo, co wzbudziło zaniepokojenie aparatu. Kierowany przez
charyzmatycznego, czczonego przez tybetańskich i chińskich buddystów Dzigme
Phuncoga Serthar (chiń. Wumin) słynął z dyscypliny i oddania studiowaniu
i praktyce Dharmy. Khenpo, unikając drażliwych kwestii politycznych, zdołał
nawiązać dobre stosunki z władzami prefektury i prowincji. Chińscy urzędnicy
nazywali nawet Serthar „instytucją patriotyczną”. Z wiarogodnych raportów
wynika, że w ostatnich miesiącach Dzigme Phuncog apelował do władz, by
„strzegły swobód religijnych”, które gwarantuje konstytucja ChRL.
„Serthar nie miał charakteru politycznego – powiedział TIN zachodni
uczony, który odwiedzał Instytut. – To było prawdziwe centrum studiów buddyjskich
i tym właśnie przyciągało adeptów z całych Chin i Tybetu”. „Khenpo Dzigme
jest jedną z niewielu osób, które czerpią siły z władzy duchowej, moralnej,
a nie politycznej – mówi inny zachodni buddysta, który zna Khenpo. – Jego
misja polegała na propagowaniu Dharmy. Pamiętam, jak z autentyczną radością
i czcią wspominał pielgrzymkę na chińską [górę] Wutai Shan w 1987 roku,
w której towarzyszyli mu uczniowie z Tybetu i Chin”.
Chińscy buddyści w Serthar
Chińscy buddyści jako pierwsi otrzymali wiosną polecenia opuszczenia
Serthar. Chińczyk, który studiował wtedy w Instytucie, powiedział przed
dwoma tygodniami zachodniemu dziennikarzowi, że rozkaz wydano podczas wykładu,
przerwanego przez grupę urzędników. Chińczycy mieli wracać do domów z uwagi
na „złe warunki sanitarne”.
Tybetański mnich, który studiował w Serthar i niedawno uciekł z Tybetu,
uważa, że władze mogły być zaniepokojone „międzynarodowym” charakterem
Instytutu. „Mieliśmy uczniów z Tajwanu, Hongkongu, różnych prowincji Chin,
Mongolii Wewnętrznej i Tybetańskiego Regionu Autonomicznego – powiedział
TIN. – Władze myślały, że takie połączenie może wywołać rozmaite napięcia”.
„Władze chińskie twierdzą, że chcą promować jedność i harmonię między różnymi
grupami etnicznymi – mówi wysoki Rinpocze, które żyje na emigracji. – Faktycznie
nie życzą sobie jednak, by Chińczycy zgłębiali tybetańską kulturę, tybetańskie
wierzenia i poznawali prawdziwe aspiracje Tybetańczyków. Wśród chińskich
mnichów z Serthar przeważali dobrze wykształceni mieszkańcy miast, a nie
ubodzy wieśniacy. Stąd obawy władz, które nie chcą, by tacy ludzie otwierali
się na buddyzm tybetański i poglądy Tybetańczyków”.
Khenpo Dzigme przywiązywał ogromną wagę do kształcenia w Serthar –
które w 1987 roku, dzięki poprzedniemu Panczenlamie, zyskało status akademii
buddyjskiej – tak Tybetańczyków, jak Chińczyków. W 1987 roku Khenpo nauczał
Chińczyków, Tybetańczyków i Mongołów na górze Wutai, a rok później, na
zaproszenie Panczenlamy, spędził dwa miesiące w pekińskiej Wyższej Szkole
Buddyjskiej. „W ośrodku [Khenpo] w Golog jest wielu chińskich mnichów,
mniszek i świeckich, którzy pielgrzymują tu z całego kraju. Słyszałem też,
że w Czengdu Khenpo jest regularnie oblegany przez chińskich buddystów
i zwykłych ciekawskich, którzy proszą go o błogosławieństwa i nauki”, pisze
David Germano, amerykański uczony z University od Virginia, który wielokrotnie
odwiedzał Serthar w latach 1990-92.
Wydalanie mniszek, wyburzanie kwater
Mniszki z Serthar, które studiowały w klasztorze prowadzonym przez siostrzenicę
Khenpo, trzydziestosześcioletnią Dziecyn Munco, otrzymywały najwyższe nauki
i mogły ubiegać się o tytuł „khenpo”, odpowiednik tytułu „gesze” w szkole
gelugpa i zachodniego „doktoratu”. Khenpo Dzigme przywiązywał ogromną wagę
do kształcenia mniszek, gdyż w okolicy jest bardzo mało klasztorów żeńskich.
W 1991 roku zbudowano specjalny budynek, w którym mnisi i mniszki mogli
wspólnie uczestniczyć w wykładach Khenpo.
Duchowni w Serthar utrzymywali się sami, choć najbiedniejsi mogli ubiegać
się o stypendium. Khenpo Dzigme zdobył też środki dla ubogich studentów
z Chin, którzy pokonywali ogromne odległości, by dotrzeć Instytutu.
Renesans buddyzmu
Sześćdziesięcioośmioletni Khenpo Dzigme Phuncog został jako dziecko
uznany za inkarnację Leraba Lingpy (1856-1926), nauczyciela – ze szkoły
njingmapa – XIII Dalajlamy. Choć w czasie rewolucji kulturalnej uznano
go za „wroga klasowego”, lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte przetrwał
w pustelniach Khamu, tybetańskiej prowincji przyłączonej do chińskiego
Sichuanu. W 1980 roku, w okresie liberalizacji, założył ośrodek monastyczny
i żeński klasztor Larung Gar w dolinie Larung („gar” – to religijna „osada”
lub „obozowisko”, a nie klasztor), 15 kilometrów na południe od miasta
Serthar (chiń. Seda). Tradycyjne, nieformalne „obozowisko” – w którym początkowo
mieszkało około stu uczniów – rozrastało się wokół kwatery Khenpo. Ludzi
przyciągała sława nauczyciela; mogli tu przyjeżdżać i mieszkać, nie będąc
formalnie członkami żadnej instytucji, o ile przestrzegali zasad zakonnego
życia. David Germano pisze, że Serthar zamknięty był tylko dla tych, o
których wiadomo było, że złamali najważniejsze ślubowania (np. prześladując
nauczycieli w czasie rewolucji kulturalnej).
Larung Gar rozrastało się bardzo szybko. Pod koniec lat osiemdziesiątych
lokalne władze przyznały Instytutowi dotację na podłączenie do sieci elektroenergetycznej.
Khenpo Dzigme nawiązał bliskie stosunki z władzami okręgu, często pełnił
też, jako Lama, tradycyjną rolę rozjemcy w lokalnych sporach.
Mnisi, mniszki i uczeni przyjeżdżali do Serthar na pewien czas, nie
zrywając więzi z macierzystymi klasztorami, do których często wracali,
by dzielić się z innymi zdobytą wiedzą. Khenpo Dzigme jest lamą szkoły
njingmapa, słynie jednak z ekumenizmu, udzielając nauk wszystkich czterech
szkół buddyzmu tybetańskiego (njingma, kagju, sakja, gelug). W Larung Gar
prowadzono również zaawansowany program studiów akademickich, kończących
się zdobyciem tytułu „khenpo”. Według Germano, w pierwszej dekadzie Instytut
wydał około stu, w większość młodych, dwudziesto-, trzydziestoletnich khenpo.
Część wróciła nauczać w macierzystych klasztorach, reszta została w Larung
Gar, prowadząc własnych uczniów. Khenpo Dzigme Phuncog wysyłał też niektórych
khenpo do klasztorów, w których brakowało doświadczonych nauczycieli.
„Formalne, intensywne studia religijne w Larung i innych akademiach
wschodniego Tybetu, które założono w latach osiemdziesiątych, były dla
Khenpo priorytetem – pisze Germano. – Khenpo Dzigphun doprowadził do niezwykłego
renesansu rozbitego w puch buddyjskiego systemu edukacyjnego. Ekumeniczny
nacisk na wolną od polityki etykę monastyczną – kontrast wobec politycznej
działalności mnichów i mniszek z Tybetu środkowego – dawał Tybetańczykom
szansę na przetrwanie w realiach Chińskiej Republiki Ludowej”. Kampania,
którą prowadzą dziś władze w Serthar, stanowi zagrożenie dla dalszego istnienia
jednego z najważniejszych ośrodków studiów i praktyki buddyjskiej w Tybecie.