Raport Specjalny TIN
kwiecień 2003

Odszyfrowywanie statystyk TRA

Xinhua i inne oficjalne chińskie Ÿródła publikujš ostatnio liczne raporty poœwięcone gwałtownemu rozwojowi gospodarczemu Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) w cišgu ostatnich dwóch lat. Wyłaniajšcy się z nich obraz odpowiada trendowi, który obowišzuje od końca lat dziewięćdziesištych: napędzany dotacjami rzšdu centralnego wzrost dotyczy niemal wyłšcznie sektora państwowego i (lub) regionów miejskich. Tym samym omija większoœć Tybetańczyków, którzy mieszkajš na wsi i nie otrzymujš pensji. Statystycznie rozwija się przede wszystkim budownictwo i tzw. “trzeci sektor”, obejmujšcy handel, transport, usługi i administrację partyjno-państwowš. Produkcja – rolnictwo, górnictwo i przemysł – jest w stagnacji lub roœnie znacznie wolniej niż cała gospodarka.

Wyjštkowoœć rozwoju po 2000 roku polega na nagłym wzroœcie wydatków rzšdowych – o 75 proc. w samym roku 2001. W rezultacie deficyt rzšdu prowincji w 2001 wynosił ponad 70 proc. PKB (Produktu Krajowego Brutto) TRA. Innymi słowy, na każdego yuana, o którego wzrosła gospodarka w 2001 roku, rzšd wydał dwa yuany. Lwia częœć wzrostu zwišzana więc była z takimi nakładami. Œrodki te przeznaczano niemal wyłšcznie na inwestycje rzšdowe – np. budowę kolei – oraz na administrację rzšdowš i partyjnš. Tybetańczycy byli niemal całkowicie wykluczeni z owego procesu; nie informowano o żadnych inwestycjach prywatnych lub zbiorowych (tzn. niepaństwowych) w regionach wiejskich. Mieszkańcy tybetańskich regionów wiejskich sš mniej lub bardziej marginalizowani, wyłšczani z procesu rozwoju; w całej prowincji gwałtownie pogłębia się przepaœć nierównoœci.

Z ostatnich szacunków opublikowanych przez agencję Xinhua wynika, że w 2002 roku PKB TRA wzrósł – o 12,4 proc. w stosunku do 2001 – do 15,8 miliarda yuanów (ok. 2 miliardy USD lub euro). Rozwijał się przede wszystkim trzeci sektor, budownictwo i inwestycje.

Trzeci sektor i budownictwo sš ujęte bezpoœrednio w statystykach PKB. Trzeci sektor jest amalgamatem czterech pozycji – od transportu i handlu po finanse, opiekę społecznš i administrację państwowš. W 2002 roku miał on wzrosnšć do oœmiu miliardów yuanów – o 15,2 proc. w stosunku do 2001 – i stanowić ponad połowę PKB. Budownictwo rozwijało się zapewne w podobnym tempie, władze nie podały jednak jeszcze szczegółowych statystyk.

Statystyki PKB nie ujmujš bezpoœrednio inwestycji i turystyki, które należš do rozmaitych kategorii PKB. “Inwestycje w œrodki trwałe” sš np. klasyfikowane jako “budownictwo”, co sprawia, że wzrosty w tych pozycjach budżetowych nakładajš się na siebie. W 2002 roku inwestycje w TRA miały wzrosnšć do 10,5 miliarda yuanów (1,27 miliarda USD lub euro) – o 26,8 proc. w stosunku do 2001. Inwestycje w infrastrukturę obejmowały kluczowe przedsięwzięcia, takie jak zapewnienie zaplecza energetycznego linii kolejowej Qinghai-Tybet, budowę lotniska w Njingtri i dworca kolejowego w Lhasie, oraz pewne zakłady użytecznoœci publicznej (rozbudowa systemu nawadniania czy sieci wysokiego napięcia w regionach wiejskich).

Dane dotyczšce turystyki sš również rozsiane w różnych pozycjach budżetowych, takich jak transport i telekomunikacja lub handel i gastronomia. W 2002 przemysł turystyczny miał przynieœć brutto 970 milionów yuanów (116 milionów USD) brutto – o 29 proc. więcej niż rok wczeœniej.

Z oficjalnych doniesień wynika, że w przeciwieństwie do szybkiego wzrostu w budownictwie i trzecim sektorze, rolnictwo i przemysł rozwijały się powoli (według władz – po prostu “dobrze”), znacznie poniżej stopy wzrostu PKB. Najgorzej wyglšda sytuacja rolnictwa (głównie uprawy i hodowla) – w 2002 roku wartoœć całej produkcji rolnej wzrosła zaledwie o cztery procent, co stanowi mniej niż jednš trzeciš 12,4 proc. ogólnego wzrostu PKB i niemal jednš czwartš stopy wzrostu trzeciego sektora. Bioršc pod uwagę straty, jakie przyniosła rolnictwu surowa zima 1997-98, częœć owego wzrostu może odzwierciedlać odbudowywanie stad. W 2002 przemysł i górnictwo wzrosły tylko o 6,5 proc. (połowa stopy wzrostu PKB), osišgajšc 1,16 miliarda yuanów (140 milionów USD lub euro).

Słabe wyniki rolnictwa sš bardzo znaczšce, ponieważ to z niego żyje większoœć Tybetańczyków. W 2001 roku w rolnictwie zatrudnionych 72 proc. pracujšcych w całym regionie (œciœle około 75 proc. Tybetańczyków z TRA – w tym niemal 90 proc. mieszkańców regionów wiejskich). Ponieważ 85 proc. populacji tybetańskiej żyje w regionach wiejskich i tereny te zamieszkujš niemal wyłšcznie Tybetańczycy – słabe wyniki rolnictwa odbijajš się przede wszystkim na nich.

Statystyki PKB – perspektywa

W cišgu ostatnich 10 lat gospodarka TRA uległa zasadniczemu przekształceniu. Proces ten rozpoczšł się na poczštku lat dziewięćdziesištych, a w 1999 roku – po ogłoszeniu strategii “rozwijania ziem zachodnich” – nabrał nowej dynamiki. Restrukturyzacja polega na odejœciu od produkcji rolnej i przemysłu lekkiego i skoncentrowaniu się na rozbudowie miast oraz wielkich inwestycjach budowlanych, mimo że TRA, obok Yunnanu, jest najbardziej agrarnš i wiejskš prowincjš ChRL.

W rezultacie struktura gospodarki TRA – nienormalna, w porównaniu do innych prowincji Chin, już w 1998 roku – w 2001 stanęła na głowie. Trzeci sektor stanowił niemal 50 proc. PKB prowincji, budownictwo nieco ponad 15 proc., przemysł i górnictwo mniej niż osiem, a rolnictwo około 27 proc. PKB. Dla kontrastu, w innych regionach Chin trzeci sektor rzadko przekracza jednš trzeciš PKB, którego największš częœć – od 30 do 40 proc. – stanowi nieodmiennie przemysł i górnictwo. Oficjalne statystyki za 2002 roku potwierdzajš ten trend – trzeci sektor przekroczył 50 procent, a przemysł i górnictwo spadły do ledwie 7,3 proc. PKB TRA. Rolnictwo stanowi zapewne jego czwartš częœć.

TRA był więc jedynš prowincjš ChRL, w której cały drugi (w tym budownictwo) był najmniejszym z trzech sektorów, ustępujšc miejsca nawet rolnictwu. Był także jedynš prowincjš, w której działalnoœć przemysłowa stanowiła mniejszš częœć PKB niż budownictwo w sektorze drugim (z reguły nie przekracza ono czwartej częœci drugiego sektora, zdominowanego w trzech czwartych przez przemysł i górnictwo).

Jednym z kilku wyjštków od tej reguły jest prowincja Qinghai – dotyczy to jednak tylko rozmiarów trzeciego sektora, a nie wagi przemysłu i górnictwa. Qinghai najbardziej przypomina TRA – większš, położonš wysoko i słabo zaludnionš częœć tej prowincji zamieszkujš Tybetańczycy, którzy nazywajš jš Amdo. Działalnoœć gospodarcza, a zwłaszcza przemysłowa, skoncentrowana jest w Xiningu (tyb. Siling), zasadniczo chińskim mieœcie, które sšsiaduje z zagłębiem Lanzhou. Główne regiony górnicze, Conub (chiń. Haixi) i Codziang (chiń. Haibei), miały niegdyœ charakter tybetański, obecnie sš jednak zdominowane przez Chińczyków i Hui, chińskich muzułmanów. Ogromne połacie prowincji, takie jak Colho, Juszu i Golog, przypominajš – pod względem geograficznym, gospodarczym i populacyjnym – TRA.

W zwišzku z tym drugi i trzeci sektor odgrywa ważnš rolę w gospodarce Qinghai, odzwierciedlajšc dominujšcš pozycję przemysłu i górnictwa oraz rzšdu i armii w prowincji. W 2001 roku cały trzeci sektor stanowił nieco większš częœć PKB niż przemysł i górnictwo, niemniej nie schodziły one poniżej 30 procent. Jeœli do przemysłu doda się budownictwo, udział drugiego sektora (górnictwo, przemysł, budownictwo) przewyższa sektor trzeci.

Trzeci sektor w Tybecie

Trzeci sektor jest obecnie motorem wzrostu PKB TRA. Największš pozycjš w tym sektorze – tak w kategoriach wartoœci gospodarczej, jak wzrostu wydajnoœci – sš tzw. “agendy rzšdu, agendy partii i organizacje społeczne”. Nie należy ich mylić z opiekš społecznš, edukacjš czy służbš zdrowia, które stanowiš odrębne kategorie. Pozycja ta odzwierciedla nakłady na administrację rzšdowš i partyjnš oraz zwišzane z nimi organizacje pomocnicze. Może też obejmować niewojskowe sektory polityki bezpieczeństwa, np. policję, sšdy i więzienia.

Administracja rzšdowa i partyjna, która już wczeœniej stanowiła jednš z największych pozycji trzeciego sektora TRA, od 1999 roku rozwija się w oszałamiajšcym tempie. W 1998 roku ustępowała jedynie handlowi hurtowemu i detalicznemu, obejmujšc 19,2 proc. trzeciego sektora. W latach 1998-2001 wartoœć gospodarcza tej pozycji uległa podwojeniu, rosnšc œrednio o 47 proc. rocznie. W 2001 roku przeskoczyła handel, stajšc się największš pozycjš trzeciego sektora. W 2001 roku stanowiła jego 26,4 proc. – czyli nieco ponad 13 proc. całej działalnoœci gospodarczej prowincji. Jej udział był niemal dwukrotnie wyższy niż całego górnictwa i przemysłu, dorównujšc budownictwu. Innymi słowy, w pierwszych latach wdrażania strategii rozwijania ziem zachodnich motorem wzrostu TRA stała się działalnoœć administracji państwowej i partyjnej.

Należy dodać, że niezwykły, gwałtowny rozwój trzeciego sektora w TRA, Qinghai i Xinjiangu może wskazywać na rozbudowę struktur wojskowych w tych prowincjach. Gdyby statystyki PKB obejmowały wojskowoœć – a tak nie jest – dane te znalazłyby się głównie w trzecim sektorze, przede wszystkim w pozycji “administracja rzšdowa”. Bioršc pod uwagę wszechobecnoœć armii w TRA, dołšczenie jej do statystyk prowincji jeszcze bardziej zwiększyłoby udział trzeciego sektora. Gwałtowny wzrost roli administracji w PKB może odzwierciedlać rosnšce nakłady na wojsko, gdyż jego rozbudowa wymaga dodatkowych nakładów na równoległe struktury dowodzenia. Trzeba podkreœlić, że sš to jedynie spekulacje, gdyż sprawy obronnoœci ChRL należš do najbardziej strzeżonych tajemnic reżimu.

Z drugiej strony, po ogłoszeniu planu rozwijania ziem zachodnich w TRA – podobnie jak w innych regionach ChRL – odnotowano również znaczšcy wzrost wartoœci gospodarczej œwiadczeń społecznych. W zasadzie należałoby uznać to za zjawisko pozytywne, niemniej wiele zależy tu od dystrybucji. Wzrost wartoœci gospodarczej “edukacji” odzwierciedla, na przykład, nakłady na budowę i utrzymanie nowych szkół miejskich, w których kształcš się chińskie i tybetańskie elity, oraz rozbudowę Uniwersytetu Tybetańskiego w Lhasie – najważniejszej rzšdowej inwestycji tego rodzaju w regionie. Takie projekty nie przynoszš większego pożytku wiejskiej biedocie, której nie stać na życie w mieœcie i której rozpaczliwie brakuje wiejskich szkół œrednich i podstawowych. Ponieważ władze nie podejmujš żadnych poważnych kroków w celu poprawienia sytuacji na wsi, wzrost działalnoœci gospodarczo-oœwiatowej może oznaczać tylko polaryzację systemu edukacji TRA: intensywne subsydiowanie placówek miejskich przy jednoczesnym zaniedbaniu regionów wiejskich, w których powinna kształcić się większoœć tybetańskich dzieci. Odnosi się to także do systemu opieki zdrowotnej – wzrost aktywnoœci gospodarczej może oznaczać poprawę sytuacji w miastach z całkowitym pominięciem wsi.

Niestety władze nie robiš nic, by rozbudować system oœwiaty w regionach wiejskich. Wiejskie szkoły œrednie majš kluczowe znaczenie dla tybetańskich dzieci, otwierajšc im drogę do uzyskania dobrej pracy lub wykształcenia wyższego. Mimo to w latach 1998-2001 liczba stałych szkół œrednich w regionach wiejskich TRA spadła z dwóch do jednego procenta ogólnej liczby tych placówek w całej prowincji. W tym samy czasie liczba szkół œrednich w dużych miastach wzrosła z 18 do 20 proc., a w okręgach miejskich z 70 do 79 proc. Pod tym względem znacznie lepiej radziła sobie prowincja Qinghai – z drugim od końca wynikiem w ChRL – w której ludnoœć jest rozłożona podobnie jak w TRA. Tu w regionach wiejskich działa połowa szkół œrednich, w tym ponad 30 proc. gimnazjów.

W latach 1998-2001 gwałtownie spadł natomiast udział “transportu i telekomunikacji” w trzecim sektorze; pozycja ta straciła wręcz na wartoœci bezwzględnej. To bardzo zaskakujšce, gdyż rzšd Chin i tybetański rzšd emigracyjny przywišzujš do tych kwestii ogromnš uwagę. Spadek wartoœci tej pozycji budżetowej jest niezwykle niepokojšcy. Transport i rzšdowe inwestycje w tę infrastrukturę zwišzane sš przede wszystkim z sieciami międzymiastowymi, których potrzebuje przemysł budowlany, administracja i stacjonujšce w TRA wojsko. Spadek udziału tej pozycji może oznaczać całkowite zaniedbanie sieci transportu lokalnego, czyli wiejskich szos, które dla większoœci Tybetańczyków sš znacznie ważniejsze od dróg krajowych. Pod tym względem sytuacja w TRA jest znów zupełnie inna niż w pozostałych prowincjach zachodnich, np. Qinghai, gdzie stale roœnie znaczenie tej pozycji budżetowej.

Skšd bierze się wzrost?

W latach 1998-2001 PKB TRA wzrósł z 9,12 miliarda yuanów (około 1,10 miliarda USD lub euro) do 13,87 miliarda yuanów (1,68 miliarda USD, euro), czyli o 4,76 miliarda yuanów (580 miliardów USD, euro). Pierwszy sektor (w TRA głównie uprawa i hodowla) miał 13 proc. udziału w ogólnym rozwoju aktywnoœci gospodarczej regionu, drugi sektor – 25 proc. (w tym górnictwo i przemysł zaledwie 3,8 proc., a budownictwo 21,3 proc.), natomiast sektor trzeci – aż 62 procent. Agendy rzšdu i partii odpowiadały za ponad 30 proc. wzrostu trzeciego sektora, innymi słowy – 22,4 proc. ogólnego wzrostu gospodarczego TRA. To więcej niż budownictwo. Handel hurtowy i detaliczny miał 11,5 proc., finanse 5,4 proc., edukacja 8,8 proc., zdrowie 3,6 proc., a opieka społeczna 4,9 proc. udziału w owym wzroœcie.

Dla porównania, w tym okresie w całej ChRL niemal 60 proc. wzrostu PKB przyniósł sektor drugi: 52,4 proc. przemysł i górnictwo, siedem procent – budownictwo. Trzeci sektor miał 40 procent udziału we wzroœcie PKB, a sektor pierwszy (rolnictwo) – z wynikiem 0,3 proc. – w zasadzie się nie rozwijał.

Rzšd Chin często powtarza, że strategicznym celem TRA jest restrukturyzacja istniejšcej bazy przemysłowej i stworzenie pewnych gałęzi “usług” (sektor trzeci), które stanš się “filarem” gospodarki prowincji. Miało to kontrastować z wczeœniejszš politykš niezbyt konsekwentnych prób budowy bazy drugiego sektora, np. kopalń, elektrowni czy pewnych gałęzi przemysłu przetwórczego.

Pojęcie “filarów przemysłu” wymaga wyjaœnienia. Z reguły przemysł usługowy (sektor trzeci), który ma potencjał napędzania gospodarki, zwišzany się z miejskimi oœrodkami działalnoœci gospodarczej. Można na przykład mówić o finansach i ubezpieczeniach jako wiodšcych gałęziach gospodarki w takich centrach finansowych jak Szanghaj, Hongkong, Londyn czy Nowy Jork. Podobnie promować można handel tam, gdzie jego udział w gospodarce znacznie przekracza przeciętne wskaŸniki – znów np. w Szanghaju albo Hongkongu. Telekomunikacja jest wielkim przemysłem międzynarodowym, z którego pewne kraju zrobiły wiodšcš gałšŸ gospodarki – tu jednak i własnoœć, i dochody wyraŸne koncentrujš się w państwach najbogatszych. W krajach o wysoko rozwiniętych “usługach” edukacyjnych – np. Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie – “przemysłem” oœwiatowym zajmujš się prywatne, półprywatne a nawet publiczne przedsiębiorstwa, eksportujšce owe usługi. Do innych gałęzi przemysłu usługowego zaliczyć można przedsięwzięcia o charakterze kulturalnym, np. telewizję i film, w oœrodkach takich jak Bollywood (Mambai) czy Hollywood.

Trudno sobie wyobrazić podobne “filarowe przemysły usługowe” – poza rozrastajšcymi się strukturami administracji rzšdu i partii – w TRA. Okrzyczany boom transportu i telekomunikacji okazał się bardzo krótkotrwały. Jak już wspomniano, udział “transportu, poczty i telekomunikacji” w trzecim sektorze TRA osišgnšł szczyt w 1999 roku, by gwałtownie załamać się w 2000. Ów spadek miał charakter bezwzględny – z 508 milionów yuanów w 1998 do 476 milionów w 2001, innymi słowy, z 12,8 do 6,9 proc. sektora trzeciego – wpływajšc negatywnie na wzrost PKB. Tymczasem w innych prowincjach zachodnich mamy do czynienia z trendem odwrotnym; udział transportu i komunikacji roœnie tam szybko, od 15 do 20 proc. trzecich sektorów poszczególnych budżetów.

Mimo uwagi, jakš władze chińskie i tybetańska diaspora poœwięcajš inwestycjom w system transportowy, ogólnie rzecz bioršc ta gałšŸ przemysłu przeżywa w TRA kryzys. Wynika to zapewne z faktu, że niemal cała działalnoœć transportowo-telekomunikacyjna w prowincji zwišzana jest z kilkoma miastami, miasteczkami i bazami wojskowymi, takimi jak Lhasa, Szigace, Zedong, Njingtri czy Gar. Władze nie robiš nic, by wpleœć w tę sieć porozrzucane regiony wiejskie. W tej sytuacji pewne oœrodki mogš sprawiać wrażenie boomu transportowo-telekomunikacyjnego, podczas gdy prowincja jako taka jest zupełnie zaniedbana. Zniknięcie rozbudowy infrastruktury z oficjalnych statystyk mógłby tłumaczyć jej zwišzek z armiš. Statystyczny “boom” mógł być też skutkiem rozbudowy częœci istniejšcej infrastruktury – po zakończeniu prac znaczenie tej pozycji po prostu spadło. Trzeba przecież podkreœlić, że sš to jedynie spekulacje.

Rozbudowa systemu opieki społecznej, edukacji i zdrowia w TRA przypomina sytuację w innych prowincjach zachodnich i, jak już mówiliœmy, jest zapewne zwišzana z rozwojem oœrodków miejskich. Tak czy owak, pełni tylko rolę œrodka uœmierzajšcego, którym usiłuje się leczyć nędzę mieszkańców TRA. Około 50 proc. Tybetańczyków, którzy ukończyli 15 lat, jest wcišż analfabetami. TRA ma najwyższš œmiertelnoœć i statystycznie żyje się to znacznie krócej, niż w jakiejkolwiek prowincji ChRL. Choć władze utrzymujš, że “drastycznie zredukowały nędzę”, pod koniec lat dziewięćdziesištych poniżej progu absolutnego ubóstwa – który okreœla “niezbędne” 2.100 kalorii dziennie – żyła wcišż czwarta częœć populacji tybetańskiej w regionach wiejskich. W tej sytuacji jedynym œrodkiem zaradczym byłaby znacznie szybsza rozbudowa systemu opieki społecznej.

Sektor finansów i ubezpieczeń TRA jest znacznie mniejszy, niż w całych Chinach i w pozostałych prowincjach zachodnich. Przed 1999 rokiem, kiedy to skoczył nagle do 4,5 proc. trzeciego sektora, właœciwie nie istniał. Od tego czasu utrzymuje się na tym samym poziomie, choć w 2000 roku w skali kraju odsetek ten wynosił 17,5 proc., a w innych prowincjach zachodnich od 10 do 15 procent. Oznacza to, że przeciętny obywatel TRA musi mieć ogromne trudnoœci z uzyskaniem kredytu bankowego – tym bardziej, że oficjalny system finansowy jest zmonopolizowany przez przedsiębiorstwa państwowe, firmy miejskie oraz tworzšce się tybetańskie i chińskie miejskie elity. Wiarygodne Ÿródła informujš na przykład o boomie na lhaskim rynku nieruchomoœci, gdyż nowobogaccy z sektora państwowego zaczynajš kupować ziemię. “Skok” sektora finansowego TRA w 1999 roku był najprawdopodobniej zwišzany z liberalizacjš polityki kredytowej (konsumpcja i biznes), którš wymusił popyt, bioršcy się z gigantycznych podwyżek płac w miejskich firmach państwowych i reformy systemu emerytalnego (który, oczywiœcie, dotyczy wyłšcznie pracowników przedsiębiorstw państwowych). Z badań TIN wynika, że owe zmiany nie miały żadnego znaczenia dla mieszkańców regionów wiejskich, którzy wcišż zdani sš na “nieformalne” Ÿródła pożyczek.

Jedynš wyobrażalnš “filarowš gałęziš” trzeciego sektora – poza administracjš – wydaje się turystyka. Struktura własnoœci w tym przemyœle jest jednak z zasady bardzo skoncentrowana, co sprawia, że praktycznie nie ma on żadnego znaczenia dla osób niewykształconych i mieszkańców regionów wiejskich. W chińskim roczniku statystycznym czytamy na przykład, że w 2001 roku “przemysł turystyczny” TRA obsługiwało 35 biur podróży, oficjalnie zatrudniajšcych 37 osób. Tyle dokumenty państwowe. Nieoficjalnie zatrudniono z pewnoœciš znacznie więcej osób – nie przysługiwały im jednak żadne œwiadczenia ani wysokie, “oficjalne” pobory. Dla porównania, sektor turystyczny w Qinghai obsługujš 72 biura, w których oficjalnie pracujš 1.122 osoby. Dodatkowo turystyka w TRA podlega œcisłej kontroli, trudno więc zakładać, że w przemyœle tym znajdzie się przestrzeń dla niezależnej inicjatywy, a co za tym idzie – znaczšce zyski dla społecznoœci tybetańskiej.

Tak czy owak, faktyczny wkład turystyki w PKB TRA nie przekracza wartoœci żadnego z podstawowych produktów rolnych prowincji, takich jak jęczmień czy wełna. Warto więc pamiętać, że choć przemysł turystyczny jest kurš znoszšcš złote jaja dla rzšdu prowincji i istotnym Ÿródłem “twardej waluty” dla władz ChRL, dla przeciętnego Tybetańczyka o niebo ważniejszym Ÿródłem dochodów pozostaje praca na roli.

Rolnictwo i przemysł – ospałe sektory

Powolny rozwój rolnictwa doskonale odzwierciedla problemy, z którymi zmaga się większoœć utrzymujšcych się z pracy na roli, tybetańskich mieszkańców prowincji, oraz tłumaczy powolny wzrost dochodów w regionach wiejskich w ostatniej dekadzie. Co ciekawe, choć podobnš lub wręcz głębszš stagnację odnotowano w innych regionach wiejskich Chin zachodnich, dochody mieszkańców pozostałych prowincji sš znacznie wyższe. W latach 1998-2000 spadała bezwzględna wartoœć rolnictwa Qinghai i Gansu. W Xinjiang w 2001 była niższa niż w 1998 roku. W tym okresie rolnictwo TRA nie przechodziło takiego kryzysu, rosnšc o jakieœ 50 proc. stopy wzrostu PKB prowincji (przypomnijmy jednak, że ów wzrost oznaczał przede wszystkim odrabianie strat po katastrofalnej zimie przełomu 1997 i 1998 roku).

Stagnacja w rolnictwie odciska się, długofalowo, na życiu mieszkańców wiejskich regionów Tybetu z uwagi na znacznie mniejszš – w porównaniu z innymi regionami Chin zachodnich – dywersyfikację lokalnej gospodarki, która wyspecjalizowała się w produkcji kilku artykułów, takich jak jęczmień, wełna, pszenica i siemię rzepakowe. Ów brak urozmaicenia widać wyraŸnie w strukturze œrednich dochodów w wiejskich regionach TRA. W 2001 roku trzy czwarte œredniego dochodu pochodziło z pracy na roli, z płac – mniej niż 10 procent. Tymczasem w sšsiednich prowincjach Gansu, Qinghai i Sichuan płace stanowiš od 20 do 30 proc. œrednich dochodów w regionach wiejskich. Innymi słowy, chłopi z pozostałych prowincji zachodnich majš znacznie większy dostęp do alternatywnych Ÿródeł dochodów. W cišgu ostatnich lat ich zarobki były dużo wyższe.

Alternatywne Ÿródła dochodów sš niezwykle ważne, gdyż odgrywajš kluczowš rolę w czasie nieurodzaju, chronišc gospodarstwa przed popadnięciem w skrajnš nędzę. Co więcej, w Chinach praca fizyczna w sektorach nierolniczych jest opłacana znacznie lepiej niż praca na roli, a rolnictwo jako takie nie stwarza możliwoœci zatrudnienia całej populacji regionów wiejskich. Choć TRA jest bardzo rozległy, nie ma tu wielu ziem uprawnych. Powierzchnia ziem uprawnych w TRA – 13 proc. powierzchni ChRL – jest tylko nieco większa, niż w prowincji-mieœcie Pekin, stanowišc zaledwie 0,28 proc. wszystkich ziem uprawnych Chin. Co gorsza, w cišgu ostatnich pięćdziesięciu lat gęstoœć zaludnienia w regionach wiejskich uległa podwojeniu. Nie spowodowała tego migracja Chińczyków, którzy kierujš się głównie do miast, ale wysoki przyrost naturalny – najwyższy w ChRL – wœród Tybetańczyków. Powoduje to przecišżenie ziem uprawnych i pastwisk oraz powszechnš degradację gruntów, która niepokoi tak władze lokalne, jak niezależnych ekspertów. Rolnictwo jest więc niezwykle ograniczonym Ÿródłem zatrudnienia dla mieszkańców regionów wiejskich. Choć postęp techniczny może być korzystny dla poszczególnych rolników, podnoszšc wydajnoœć pracy, z drugiej strony zmniejsza zapotrzebowanie na pracę ludzkš, potęgujšc koniecznoœć szukania zatrudnienia w innych sektorach. Wielu Tybetańczyków powinno odejœć z rolnictwa, nie ma na to jednak żadnych perspektyw. W rezultacie los lwiej częœci populacji tybetańskiej zależy wcišż od wyników rolnictwa.

Spowolnienie przemysłu i drugiego sektora TRA wydaje się wynikać z rezygnacji z prób budowania bazy przemysłowej prowincji. Może mieć to zwišzek z niepokojem władz centralnych o stan œrodowiska naturalnego. Po ostatnich powodziach w Chinach œrodkowych podjęto decyzję o ograniczeniu prac wydobywczych i wyrębu w ekologicznie newralgicznych zlewiskach, czyli na niemal całym Płaskowyżu Tybetańskim. Ponieważ przemysł drugiego sektora jest w TRA prawie w stu procentach własnoœciš państwa, jego powolny rozwój może odzwierciedlać ogólnokrajowy trend do ograniczania roli przedsiębiorstw państwowych.

Większoœć Tybetańczyków najprawdopodobniej nie odczuwa tego spowolnienia, gdyż drugi sektor nigdy nie był dla nich istotnym pracodawcš. W 2001 roku, na przykład, w fabrykach TRA pracowało 2,3 procent, a w kopalniach – zaledwie 0,24 proc. wszystkich zatrudnionych. Nieliczne etaty przemysłowe sš zarezerwowane dla garstki profesjonalistów oraz chińskich i tybetańskich robotników wykwalifikowanych, którzy dobrze zarabiajš i zaczynajš tworzyć elitę prowincji. To przede wszystkim oni odczuwajš powolny rozwój przemysłu. Sytuacja w górnictwie jest bardziej skomplikowana, gdyż znajdowało w nim – nieoficjalne – zatrudnienie wielu ludzi. Ograniczenie wydobycia może odebrać nieformalne miejsca pracy mieszkańcom tych regionów wiejskich, w których działały kopalnie.

Grupa uprzywilejowanych pracowników sektora państwowego, których płace należš do najwyższych w Chinach, ma dodatkowe zabezpieczenie w postaci wysokich œwiadczeń. W ostatnich oficjalnych raportach z TRA wiele mówi się o “ogromnych postępach” w programach “pracy i ubezpieczeń społecznych”, niemniej dotyczš one wyłšcznie pracowników sektora państwowego. Programy te obejmujš m.in. szkolenia dla zwalnianych, reformę systemu emerytalnego i ubezpieczeń zdrowotnych. Z owych dobrodziejstw, jak już wspomniano, korzystajš i tak uprzywilejowani pracownicy zakładów państwowych – mniej niż pięć procent siły roboczej prowincji.

Kto płaci? Kto korzysta?

Gospodarka TRA jest subsydiowana przez rzšd centralny znacznie bardziej niż jakiejkolwiek innej prowincji ChRL. Najlepiej ukazuje to deficyt budżetu rzšdu prowincji (dochód minus wydatki), ponieważ w znacznej mierze pokrywa się go z subsydiów centralnych.

Od ogłoszenia programu reform w 1978 roku do końca lat dziewięćdziesištych udział subsydiów w budżecie TRA (i innych prowincji zachodnich) systematycznie spadał w stosunku do wielkoœci PKB. Na poczštku lat osiemdziesištych dotacje rzšdu centralnego stanowiły 60 procent, a w 1998 roku, choć ich kwota była wyższa – już tylko 46 proc. PKB TRA. Podobny trend obowišzywał w całych Chinach zachodnich i œrodkowych. Pod koniec lat dziewięćdziesištych subsydia w Qinghai spadły do 14, a w innych zachodnich prowincjach – do mniej niż 10 procent poszczególnych PKB. Tendencja ta wynikała z decentralizacji systemu skarbowego i odchodzenia od zasady “redystrybucji regionalnej” w polityce gospodarczej rzšdu centralnego.

Ów trend został dramatycznie odwrócony, zwłaszcza w TRA, po ogłoszeniu “strategii rozwijania ziem zachodnich”. W 2001 roku wydatki rzšdu TRA wzrosły o około 75 proc., a faktyczne subsydia (tzn. deficyt TRA) podskoczyły z 5,46 (2000 rok) do 9,85 miliarda yuanów – czyli aż o 80 proc. w cišgu roku. W ten sposób deficyt rzšdu TRA wzrósł z 46,5 proc. w 2000 roku do 71 proc. PKB prowincji w roku 2001. Innymi słowy, deficyt rzšdu prowincji był równy 71 proc. całej aktywnoœci gospodarczej w regionie.

W kategoriach wartoœci bezwzględnej, w 2001 roku rzšd wydał na TRA więcej niż na sšsiedniš Qinghai (z dwa razy większš populacjš), choć i tu gwałtownie wzrosły subsydia centralne. W Qinghai faktyczne subsydia (deficyt) podskoczyły do 21 proc. PKB, w Gansu do 15, a w Xinjiangu do 12 procent.

Wysokoœć subsydiów rzšdowych sprawia, że majš one ogromny wpływ na gospodarkę TRA. Warto, na przykład, zauważyć, że w 2001 roku wzrost subsydiów o 4,39 miliarda yuanów (około 530 milionów USD, euro) znacznie przewyższał wzrost PKB w tym okresie (zaledwie 2,13 miliarda yuanów). To czyste “pompowanie” gospodarki: w 2001 roku za każdego yuana wzrostu PKB TRA rzšd centralny zapłacił dwa yuany. Trudno się dziwić, że w takich okolicznoœciach Tybet miał jednš z najwyższych stóp wzrostu w Chinach zachodnich.

Choć instytucje międzynarodowe, np. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), nie popierajš takich praktyk, w zasadzie sš one słuszne w regionach dotkniętych biedš lub pogršżonych w kryzysie gospodarczym, a prowincje zachodnie latami dopominały się o podobny wzrost nakładów centralnych. Pokrywanie deficytu budżetu można też uznać za rekompensatę za lata powolnych reform, kiedy to Chiny zachodnie systematycznie traciły dystans do aktywnie wspieranego, uprzywilejowanego wybrzeża kraju.

Nierównoœci między regionami Tybetu każš jednak spytać, kto faktycznie korzysta z owych nakładów? Jeœli wydatki rzšdowe trafiajš do kilku osób lub regionów, istnieje niebezpieczeństwo, że zyska na nich wyłšcznie garstka ludzi lub pokazowych projektów i że nie zaspokojš one potrzeb całej populacji. Rzšd wydaje mnóstwo pieniędzy na głowę mieszkańca TRA. W 2001 roku kwota ta wynosiła niemal 4.000 yuanów (około 484 USD lub euro). Choć to niemal trzy razy więcej niż przeciętny roczny dochód w regionach wiejskich TRA, dochody w owych regionach nawet nie drgnęły. Dla kontrastu, w skali krajowej rzšd wydaje 1.000 yuanów na osobę, co nie stanowi połowy przeciętnego dochodu mieszkańca chińskiej wsi. Mimo to w ostatniej dekadzie dochody chłopów w całym kraju rosły znacznie szybciej niż w TRA. Zalew rzšdowych pieniędzy wydaje się więc nie mieć wiele wspólnego ze stopš życiowš przeciętnego Tybetańczyka.

Dużš częœć rzšdowych dotacji przeznacza się na wielkie projekty, takie jak linia kolejowa Qinghai-Tybet, w którš trzeba będzie zainwestować ponad 20 miliardów yuanów (2,42 miliarda USD, euro). Widać to w strukturze wydatków rzšdu TRA. Nakłady na “inwestycje pierwszoplanowe”, obejmujšce kolej i inne przedsięwzięcia tego rodzaju, stanowiły trzeciš częœć wszystkich wydatków władz TRA w 2001 roku. Jak już wspominaliœmy, ujęto je w “budownictwie”, a nie w “transporcie” z trzeciego sektora. W skali krajowej na takie budowy przeznacza się ósmš częœć wydatków rzšdu. Podobnie, nakłady na administrację TRA stanowiły niemal 14 proc. wszystkich wydatków rzšdu, podczas gdy w skali kraju odsetek ten wynosi dziewięć procent. Rzšd przeznacza więc mnóstwo pieniędzy na cele, nie majšce wiele wspólnego z przeciętnym Tybetańczykiem, który mieszka na wsi, nie ma wykształcenia i utrzymuje się z najgorzej opłacanej, dorywczej pracy.

Co gorsza, mimo tragicznych wskaŸników, na cele społeczne przeznacza się w TRA mniej pieniędzy niż w skali krajowej. Tylko 8,5 proc. wydatków rzšdu TRA przeznaczono, na przykład, na bieżšce koszty systemu oœwiaty, podczas gdy w całym kraju odsetek ten wynosi ponad 15 procent. Podobne dysproporcje znajdujemy w nakładach na opiekę zdrowotnš, wspieranie produkcji rolnej czy rozwój rolnictwa. Innymi słowy, władze TRA koncentrujš się przede wszystkim na własnych, priorytetowych projektach infrastrukturalnych, nie baczšc na podstawowe potrzeby całej populacji.

Co ciekawe, mimo niższych wskaŸników na cele społeczne przeznaczano w TRA więcej yuanów na głowę mieszkańca, niż w skali kraju. Wymaga to jednak komentarza. WeŸmy edukację. Z wielu powodów indywidualne koszty kształcenia sš w TRA znacznie wyższe niż gdziekolwiek w Chinach. Po pierwsze, w 2001 roku przeciętne zarobki nauczycieli były tu niemal dwa razy wyższe niż w całym kraju. Nauczanie jest, infrastrukturalnie, dużo droższe w regionach o małej gęstoœci zaludnienia, gdyż szkoły obsługujš niewielkie populacje. Wreszcie sama infrastruktura systemu oœwiaty TRA stoi na głowie. Jest tu znacznie mniej szkół podstawowych i œrednich na 1.000 mieszkańców, lecz więcej uniwersytetów. Na uczelniach wyższych TRA na studentów przypada o dwie trzecie więcej nauczycieli akademickich, niż w pozostałych regionach Chin. Ponieważ utrzymanie uniwersytetu, zwłaszcza przy takiej liczbie pracowników naukowych, jest dużo droższe niż utrzymanie szkoły podstawowej lub œredniej, nakłady – na głowę mieszkańca – na oœwiatę w TRA muszš być znacznie wyższe niż w innych prowincjach ChRL. I choć wydaje się na niš więcej, na jednego mieszkańca TRA przypada znacznie mniej nauczycieli oraz szkół podstawowych i œrednich.

“Ten, co płaci rachunek, sporzšdza listę goœci”

“Inwestycje w œrodki trwałe”, motor obecnego wzrostu, nieodmiennie odnoszš się do rozbudowy sektora państwowego, niemal całkowicie omijajšc przeciętnych Tybetańczyków. Sš to z reguły gigantyczne inwestycje budowlane, zwišzane z kolejš lub infrastrukturš transportu kołowego. W mniejszym stopniu obejmujš również pewne zakłady użytecznoœci publicznej, z których korzystajš Tybetańczycy, np. ujęcia wody i sieci wysokiego napięcia w niektórych regionach wiejskich (przede wszystkim w okolicach Lhasy oraz w prefekturach Lhoka i Szigace). Do kategorii tej należy też wznoszenie budynków i innych “nieruchomoœci”, głównie w miastach. Na liœcie 62 projektów budowlanych dziewištego planu pięcioletniego (1996-2000) znalazł się między innymi “Wszechstronny budynek Szkoły Partii Komunistycznej TRA” oraz kilka pomników, np. odsłonięty niedawno monument “pokojowego wyzwolenia Tybetu”.

W przeciwieństwie do innych prowincji Chin przytłaczajšcš większoœć owych inwestycji kontroluje państwo. W 2001 roku niemal 95 proc. ujętych statystycznie inwestycji w œrodki trwałe dokonały agendy państwowe. W skali kraju – oraz w innych prowincjach zachodnich – odsetek ten wynosił tylko 47 procent. W żadnej prowincji zachodniej, nawet Qinghai i Xinjiangu, nie ma takiej koncentracji inwestycji państwowych. Firmy stanowišce “własnoœć zbiorowš”, które były motorem rozwoju chińskich wsi i miasteczek, miały 0,3 proc. udziału w inwestycjach w TRA (w tym żadnej w regionie wiejskim). W całych Chinach podobne “spółdzielnie” dokonały 14 proc. inwestycji w œrodki trwałe; cztery pište ich projektów realizowano w regionach wiejskich. W 2001 roku do firm prywatnych należało trzy procent inwestycji (znów bez wsi), a w całych Chinach – 15 procent (z tego połowa w regionach wiejskich). Wreszcie udział spółek akcyjnych w inwestycjach w œrodki trwałe w TRA nie przekroczył jednego procenta; nieco więcej, jeden procent, zainwestowały spółki zagraniczne (głównie z Hongkongu, Tajwanu i Makau). W skali kraju wskaŸniki te wynoszš odpowiednio 15 i osiem procent.

W sšsiadujšcych z TRA prowincjach zachodnich inwestorzy zbiorowi, indywidualni i spółki akcyjne wykazujš znacznie większš aktywnoœć, odpowiadajšcš œredniej krajowej. Innymi słowy, choć w Tybecie dokonano znacznych inwestycji, do 2001 roku były one zaskakujšco ograniczone, najwyraŸniej nie tworzšc przestrzeni dla indywidualnych i zbiorowych inwestorów w regionach wiejskich.

W statystykach PKB owe inwestycje ujęte sš głównie w pozycji “budowa”. Tłumaczy to stuprocentowy boom robót budowlanych w latach 1998-2001. Podobny trend obowišzywał w pozostałych prowincjach zachodnich. Przypadek Tybetu jest uderzajšcy i wyjštkowy dlatego, że tu w tle majaczył mały, ledwie rozwijajšcy się sektor przemysłowy. W innych prowincjach boom budowlany był przynajmniej po częœci zwišzany ze wzrostem możliwoœci produkcyjnych, podczas gdy w TRA sprowadzał się do wielkich inwestycji infrastrukturalnych (o dużym znaczeniu strategicznym, lecz wštpliwej wartoœci ekonomicznej) albo ekspansji administracji w oœrodkach miastach. Doprowadziło to do radykalnej restrukturyzacji gospodarki prowincji, lecz nie przyniosło widocznych korzyœci większoœci Tybetańczyków. Co więcej, w owych przemianach nie ma nic samodzielnego i nadal sš one całkowicie zależne od inwestycji i subsydiów rzšdu centralnego.

Kto wygrywa?

Ze statystyk PKB TRA – w przeciwieństwie do innych prowincji ChRL – wyłania się obraz uderzajšcej koncentracji własnoœci i kontroli sektora państwowego. Ponieważ ów sektor nie jest zorientowany na produkcję ani nie ma charakteru lokalnego, ta koncentracja działalnoœci gospodarczej utrwala sztywny podział na regiony miejskie i wiejskie, których niemal nic nie łšczy (choć np. na wybrzeżu i w Chinach œrodkowych firmy miejskie przenoszš częœć produkcji do regionów wiejskich). Gospodarka miast TRA opiera się na wydatkach rzšdowych. Wykwalifikowanš siłę roboczš importuje się z Chin, podobnie jak większoœć dóbr konsumpcyjnych. Importowani pracownicy eksportujš lwiš częœć oszczędnoœci do Chin. Nawet bogaci Tybetańczycy zaczynajš inwestować w różnych regionach Chin, gdyż daje to znacznie wyższe zyski. Miasta właœciwie nie potrzebujš wsi, a na Tybetańczyków z regionów wiejskich czeka w miastach tylko najgorzej opłacana, dorywcza praca fizyczna.

Na wsi nie żadnej albo niemal żadnej pracy poza rolnictwem, co właœciwie uniemożliwia przerzucenie pomostu w kierunku miasta. Los tybetańskich wieœniaków zależy przede wszystkim od kwot, jakie otrzymujš za swoje produkty, głównie jęczmień, pszenicę, siemię rzepakowe i wełnę. W połowie lat osiemdziesištych ceny tych artykułów były wysokie, co tłumaczy stosunkowo przyzwoite dochody (mimo braku edukacji i odpowiedniej opieki zdrowotnej) tybetańskich chłopów w tej dekadzie. W latach dziewięćdziesištych – na skutek liberalizacji przepisów dotyczšcych importu wełny i dlatego, że rzšd nie chroni produkcji jęczmienia tak, jak ryżu czy pszenicy – spadły ceny jęczmienia i wełny. Mimo to tybetańscy chłopi nadal sš niemal całkowicie uzależnieni od produkcji tych artykułów.

To z kolei doprowadziło do pogłębiania się rozmaitych przepaœci w całej prowincji. Pierwsza przepaœć nierównoœci oddziela miasta od wsi, którš w ostatniej dekadzie pogłębił bezprecedensowy wzrost pensji i œwiadczeń pracowników miejskich zakładów państwowych, który przyniosła z sobš fala rzšdowych wydatków. W 2001 roku œrednie dochody mieszkańca miasta TRA były ponad pięć i pół razy wyższy niż na wsi. W 1990 roku stosunek ten wynosił dwa i pół do jednego, a w 1995 – ponad cztery do jednego. Przepaœć tę widać w całych Chinach, jednak w TRA jest ona zdecydowanie najgłębsza. W 2001 roku w skali całego kraju dochody w miastach były trzykrotnie wyższe niż na wsi. W przedostatniej pod tym względem prowincji ChRL, Yunnanie, stosunek ten wynosi cztery i pół do jednego.

Wydaje się, że nierównoœci pogłębiajš się także w samych miastach. Tu czynnikiem decydujšcym jest możliwoœć oficjalnego zatrudnienia. Ci, którzy majš sektor państwowy i zwišzane z nim posady, sš bardzo zamożni – nawet w zestawieniu z innymi prowincjami ChRL. Œrednie pensje urzędników i robotników w TRA były w 2001 roku niższe jedynie od zarobków w Pekinie i Szanghaju. Œciœle bioršc, pensje w sektorze państwowym TRA były wyższe niż w Pekinie. Do tej grupy należš też Hanowie i Hui, ale i niemal 10 tysięcy Tybetańczyków, którzy w istocie stanowiš większoœć pracowników instytucji państwowych w regionie (choć z reguły piastujš niższe stanowiska). To oni sš tzw. nowš tybetańskš klasš œredniš. Innymi słowy, przepaœć nierównoœci dzieli nie tylko posiadajšcych Chińczyków i nieposiadajšcych Tybetańczyków, ale też posiadajšcych i nieposiadajšcych Tybetańczyków.

Dochody w miastach należš do najwyższych w prowincji, niemniej podobnie przedstawia się sytuacja miejskiej biedoty, a zatem i miejskich nierównoœci. Z opublikowanych przez Międzynarodowš Organizację Pracy badań ekonomisty Athara Hussaina z London School of Economics wynika, że w 1998 roku odsetek miejskiej biedoty w TRA należał do najwyższych (trzecie miejsce) w Chinach, obejmujšc 11 procent “oficjalnej populacji”. “Oficjalni” miejscy nędzarze to ci, którzy nie znaleŸli dla siebie miejsca w sektorze państwowym. Odsetek ten nie obejmuje niezameldowanych migrantów ze wsi.

Wnoszšc z niewielu dostępnych danych, podobne nierównoœci zaczynajš również dzielić regiony wiejskie. Tu również decyduje formalne zatrudnienie: garstka ludzi, majšcych dostęp do bardzo niewielu państwowych posad, wyrasta, niesiona falš coraz wyższych pensji, ponad wiejskie “masy”.

Innymi słowy, choć gospodarka TRA gwałtownie roœnie, przynosi z sobš równie intensywnš marginalizację i polaryzację. Strategia gospodarcza rzšdu pogłębia podziały, które biorš się z nadmiernej kontroli i koncentracji wydatków, inwestycji i własnoœci w dynamicznych sektorach gospodarki. Jednoczeœnie zaniedbuje się podstawowe potrzeby całej populacji, zwłaszcza w regionach wiejskich. Społeczno-gospodarcze wskaŸniki – stagnacja dochodów na wsi, wysoki analfabetyzm itd. – jednoznacznie wskazujš na “umacnianie się” tybetańskiej podklasy w Tybecie.


[powrót]