“Rozwiewanie podejrzliwości
i nieporozumień” –
wysłannicy Dalajlamy
wracają z Tybetu
Tybetańska delegacja, w której skład wchodzili Lodi Gjari i Kelsang Gjalcen, przedstawiciele Dalajlamy, odpowiednio, w USA i Europie, oraz Bhuczung Cering i Dakpo, zakończyła osiemnastodniową wizytę w Chinach i Tybecie i 27 września wróciła do Dharamsali, siedziby tybetańskiego rządu emigracyjnego. W wyważonym, ale i nacechowanym pewnością siebie oświadczeniu, które następnego dnia wystosował Lodi Gjari, nazwano misję próbą stworzenia “atmosfery, pozwalającej na odbywanie regularnych, bezpośrednich spotkań w przyszłości”, mających – wedle cytowanego w owym dokumencie Dalajlamy – doprowadzić do znalezienia “rozwiązania zadowalającego obie strony”. Z oświadczenia wynika jasno, że przedmiotem rozmów delegatów była propagowana przez Dalajlamę idea “środkowej drogi” – “prawdziwa autonomia” Tybetu – będąca alternatywą dla bezpośrednich rządów Pekinu i pełnej niepodległości, której pragnie wielu tybetańskich uchodźców.
Premier tybetańskiego rządu na wychodźstwie prof. Samdong Rinpocze otrzymał “szczegółowe sprawozdanie” z wizyty i poinformował tybetański parlament emigracyjny, że jego zdaniem jest jeszcze zbyt wcześnie, by spekulować, czy wizyta delegacji doprowadzi do podjęcia prawdziwych negocjacji w sprawie przyszłości Tybetu, dodał jednak, że liczy, iż rokowania rozpoczną się w czerwcu 2003 roku.
Lodi Gjari wyraził nadzieję, że wizyta “stworzyła podstawy do otwarcia nowego rozdziału w naszych relacjach”, Dalajlama miał zaś cieszyć się “z ponownego nawiązania kontaktów” z Chinami. Wysłannik, który stał na czele podobnej misji na początku lat osiemdziesiątych, stwierdził również, że “tym razem zrobiła na nas wrażenie znacznie większa elastyczność myślenia obecnych przywódców”. W oświadczeniu wyrażono uznanie “poświęceniu i kompetencji wielu tybetańskich urzędników”. Delegaci, którym “mówiono” o realizowanych w Tybecie projektach gospodarczych, podkreślali, że musi im towarzyszyć troska o “zachowanie odrębnego kulturowego, religijnego i językowego dziedzictwa Tybetu”.
O pełnym programie wizyty i charakterze rozmów nadal wiadomo niewiele. Optymistyczny ton oświadczenia wskazuje na to, że delegaci liczą na pogłębienie procesu dialogu i nie chcą narazić go na szwank ujawnianiem zbyt wielu szczegółów. W Pekinie wysłannicy spotkali się z Wangiem Zhaoguo, szefem Departamentu Pracy Frontu Jedności (DPFJ) i wiceprzewodniczącym Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej (OLPKK), oraz Li Dezhu, ministrem Państwowej Komisji ds. Etnicznych (PKE) i zastępcą szefa DPFJ. Z oświadczenia wynika, że rozmowy na temat propagowanego przez Dalajlamę “pojednania i dialogu” były “szczere” i że prowadzono je w “serdecznej atmosferze”. Wydaje się, że pekińscy urzędnicy zrobili autentyczne wrażenie na Lodi Gjarim, który stwierdza, iż “chińscy przywódcy słuchali naszych wyjaśnień z żywym zainteresowaniem i wdawali w swobodne, spontaniczne rozmowy. Cenimy to sobie bardzo wysoko”.
W Pekinie delegaci rozmawiali także z Ngabo Ngałangiem Dzigme, wiceprzewodniczącym OLPKK i byłym gubernatorem tybetańskiej prowincji Kham, który był jednym z sygnatariuszy Siedemnastopunktowej Ugody w 1951 roku. Wysłannicy spotkali się również z wieloma wysokimi urzędnikami struktur partyjnych i rządowych Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), m.in. Ragdim, przewodniczącym Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych TRA i zastępcą sekretarza partii, Legczogiem, przewodniczącym rządu TRA i zastępcą sekretarza partii, i Samdrubem, szefem DPFJ TRA. Spotkanie z Atrinem, wiceprzewodniczącym OLPKK prowincji Sichuan, jest znaczące, ponieważ do tej Pekin kategorycznie odmawiał prowadzenia rozmów na temat tybetańskich regionów, które nie należą do TRA [tj. Khamu i Amdo, zamieszkiwanych przez większość populacji tybetańskiej i przyłączonych do chińskich prowincji Qinghai, Gansu, Sichuan i Yunnan]. Choć może to świadczyć o złagodzeniu stanowiska Pekinu, na konferencji prasowej dla zagranicznych dziennikarzy (16 września) Legczog powtarzał tradycyjne, brutalne ataki na Dalajlamę, kwestionując jego intencje polityczne. Co więcej, premier ChRL Zhu Rongji, który składał w tym czasie oficjalną wizytę w Danii, nazwał raporty o naruszaniu praw człowieka w Tybecie “wyczarowanymi opowieściami” i skrytykował zagraniczne poparcie dla Dalajlamy.
Tak Zhu Rongji, jak Legczog mówili o znaczeniu zagranicznych inwestycji w regionach tybetańskich. Na wspomnianej konferencji prasowej Legczog powiedział, że rząd centralny opracował “specjalną politykę” dla Tybetu, aprobując “każdy projekt, który przynosi pożytek Tybetańczykom”. W ramach dziesiątego planu pięcioletniego (2001-2005) rząd centralny ma zainwestować w TRA około 90 miliardów RMB (10,8 miliarda USD).
W latach osiemdziesiątych masowe poparcie dla podobnych delegacji [z Dharamsali] zupełnie zaskoczyło Pekin. Tym razem misja otoczona była tajemnicą. Podobnie jak przyjazd Gjalo Thodupa, starszego brata Dalajlamy, który odwiedził Tybet w sierpniu, wizyta delegatów zbiegła się ze zorganizowaną przez ministerstwo spraw zagranicznych ChRL wycieczką dla zagranicznych dziennikarzy. Korespondenci prosili o spotkanie z Gjalo Thondupem i Lodi Gjarim, ale nie uzyskali na nie zgody. Choć władze najwyraźniej chciały zwrócić uwagę zagranicznych mediów na “prywatne” wizyty “tybetańskich emigrantów”, nie zamierzały im jednak pozwolić im na kontakty z dziennikarzami.
Delegaci nazwali “wzruszającym przeżyciem” odwiedziny w ważnych sanktuariach religijnych – m.in. świątyni Dżokhang, pałacu Potala i klasztorze Taszilhunpo w Szigace.
26 września, gdy wysłannicy byli jeszcze w Chinach, rzecznik Dalajlamy powiedział, że Jego Świątobliwość pragnie odbyć pielgrzymkę na Wutai Shan w prowincji Shanxi – świętą górę, będącą najważniejszym sanktuarium buddyzmu tybetańskiego w Chinach właściwych i historycznym symbolem kontaktów między tybetańskimi lamami i elitami Chin. Dalajlama stara się o zgodę na tę pielgrzymkę od 1985 roku.
Wizyta wysłanników – pierwszy oficjalny kontakt Pekinu i Dharamsali od załamania dialogu w 1993 roku – jest bardzo ważnym wydarzeniem w historii rozmów między Chinami i tybetańską diasporą. Lodi Gjari podkreśla jednak, że to pierwszy krok: “Zrobiliśmy wszystko, by stworzyć podstawy do otwarcia nowego rozdziału w naszych relacjach. Jesteśmy w pełni świadomi, że celu tego nie da się osiągnąć w trakcie jednej wizyty”, i dodaje, że proces dialogu “będzie wymagać ciągłych, konsekwentnych wysiłków i wsparcia z wielu stron”.
30 września biuro Samdonga Rinpocze wystosowało
list, w którym wezwało “wszystkich Tybetańczyków
i przyjaciół Tybetu” do poniechania publicznych protestów podczas
zbliżającej się wizyty prezydenta
Jiang Zemina w Stanach Zjednoczonych i Meksyku, która ma być “testem
reakcji Chin”. Samdong Rinpocze pisze, że
są “oznaki”, iż Pekin jest gotów do
rozpoczęcia rozmów, i kończy swój list
słowami: “To przełomowy moment naszej
walki, w której nie uciekamy się do stosowania przemocy. Jest sprawą najwyższej
wagi, by światowy ruch na rzecz Tybetu zajmował wspólne stanowisko
w tak ważnych kwestiach. Będzie to czytelny gest poparcia
dla dialogu, niestosowania przemocy i pojednania w czasach, gdy społeczności
międzynarodowej zagrażają terroryzm, gwałt i nawoływania do wojny”.