Tybetański rząd emigracyjny odrzuca chińskie pretensje, jakie wywołała wrześniowa wizyta Dalajlamy w Stanach Zjednoczonych, i nadal ma nadzieję, że Pekin przyjmie po raz trzeci wysłanników diaspory.

“Niezależnie od tego, z jakimi przywódcami spotykał się Dalajlama, nigdy nie powiedział słowa przeciwko Chinom – podkreślił premier rządu emigracyjnego Samdong Rinpocze na zeszłotygodniowym posiedzeniu gabinetu. – Wszystkie te rozmowy są doskonale udokumentowane. Podczas spotkania z przywódcami amerykańskimi mówił o palącej potrzebie jak najszybszego rozwiązania problemu Tybetu i podjęcia dialogu z Chińczykami oraz o wadze poparcia innych państw dla owych rozmów”.

Chiny ostro skrytykowały wrześniową wizytę Dalajlamy w Stanach Zjednoczonych. “Poinformowaliśmy rząd Chin, że chcemy wysłać naszych przedstawicieli po raz trzeci – powiedział Samdong Rinpocze. – Do lipca, sierpnia tego roku atmosfera do prowadzenia rozmów nie ulegała żadnym zmianom, ale we wrześniu [Pekin] bardzo ostro zareagował na spotkania Dalajlamy z przywódcami USA. Wydaje się więc, że ów klimat uległ pewnemu pogorszeniu. [Pretensje ChRL] wywołały bezpodstawne spekulacje w łonie społeczności tybetańskiej, myślę jednak, że wizyta trzeciej delegacji rozwieje wszystkie plotki i wątpliwości”.

W sierpniu władze chińskie nieoczekiwanie odrzuciły prośbę o przyjęcie nieoficjalnej, dziesięcioosobowej delegacji tybetańskich dygnitarzy. Chińskie źródła RFA twierdziły, że podstawą tej decyzji były “separatystyczne działania” części wysłanników.

Sonam Norbu Dakpo, urzędnik tybetańskiego rządu emigracyjnego, uważa, że Pekin nie zgodził się na tę wizytę, ponieważ kolidowała z wieloma ważnymi wydarzeniami w październiku. “Jak wiadomo, październik był przeładowany: najpierw święto państwowe, potem spotkanie najwyższych przywódców partii i pierwszy chiński lot załogowy. Chińczycy byli zajęci”.

Lodi Gjari, specjalny wysłannik Dalajlamy odwiedził Chiny w 2002 i na początku tego roku. Były to pierwsze tego rodzaju kontakty od dziesięciu lat.