Oświadczenie Takny Dzigme Sangpo
|
Zwolnienie warunkowe, którego ze względów
medycznych udzielił mi chiński rząd
–
do zakończenia mego wyroku brakuje
dziewięciu lat – oraz moje przybycie
do Stanów Zjednoczonych są triumfem pokoju,
sprawiedliwości i praw człowieka. To rezultat kampanii i presji
tych, którzy popierają Tybet,
rządów, osób prywatnych oraz organizacji na arenie światowej
i
w samym Tybecie – a przede wszystkim, owoc
międzynarodowego poparcia dla dążeń Jego Świątobliwości Dalajlamy.
Wkrótce po przybyciu do USA przyjęto mnie do Szpitala Uniwersytetu Georgetown, gdzie byłem poddawany wielu badaniom. W związku z tym nie mogłem spotkać się z Państwem osobiście. Choć podczas trzydziestu siedmiu lat, jakie przyszło mi spędzić za kratami (odbywałem trzy wyroki m.in. w zakładzie karnym Sangjip, nazywanym obecnie więzieniem lhaskim, oraz w Drapczi), doświadczyłem niewyobrażalnych trudności, nie zachwiały one moją determinacją w walce o słuszną sprawę wolności Tybetu. Co najważniejsze, choć zaczynam cieszyć się życiem w wolności i szczęściu, nadal przecież drżę o los współwięźniów, którzy wciąż cierpią i giną w więziennych lochach. Korzystając z okazji, z całą mocą wzywam więc do natychmiastowego uwolnienia wszystkich tybetańskich więźniów politycznych. Ponad wszystko błagam zaś Was o dalsze popieranie naszej słusznej sprawy, dopóki nie zostanie ona rozwiązana. Niech zwycięży Tybet! Takna* Dzigme Sangpo Waszyngton, 29 lipca 2002 |