Free Tibet Campaign, ICT, Australia Tibet Council
Kate Saunders
31 sierpnia 2003

Plany kolejnych wyburzeń w tybetańskiej części Lhasy

Władze Lhasy planują wyburzenie większej części pozostałości wioski Szol u stóp pałacu Potala, dawnej zimowej rezydencji Dalajlamów. Jej miejsce ma zająć plac i muzeum. Komitet Światowego Dziedzictwa Kulturowego, który nadzoruje wdrażanie Konwencji UNESCO w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, wyraził zaniepokojenie tymi planami. Mieszkańcy i kupcy z Szolu musieli opuścić swoje domy i zostali przeniesieni do nowszych budynków w “nowym Szolu” na tyłach Potali.

Z Lhasy napływają też liczne raporty o dramatycznych zmianach, jakie zaszły w mieście w ciągu ostatniego roku. Lawinowo rośnie liczba chińskich sklepów i straganów w tybetańskim sercu stolicy, Barkhorze, a na tybetańską starówkę wprowadzają się chińskie rodziny.

W latach 1994-95 wyburzono tzw. “zewnętrzny Szol”, czyli domy stojące poza murami warownymi, by zbudować tam Plac Potala. Pozostałości wioski cieszyły się ogromną popularnością wśród turystów, którzy robili tu zakupy na tybetańskich straganach po zwiedzeniu pałacu i oglądali stare zabudowania. Architekci Amud Sinding Larsen i Knud Larsen uznali te “tradycyjne budynki chronione wysoką ścianą” za “żywą część historii Tybetu” (Lhasa Atlas, Serindia 2001). Wyburzenie głównej części wioski w połowie lat dziewięćdziesiątych było katastrofą dla wielu tybetańskich mieszkańców Lhasy i wywołało protesty niektórych urzędników.

Komitet Światowego Dziedzictwa Kulturowego, który obradował w Paryżu od 30 czerwca do 5 lipca 2003 roku, wezwał władze do zrewidowania planów rozbudowy Lhasy. W zeszłym roku światowe protesty wywołało wyburzenie tradycyjnego kompleksu na rogu Dekji Szar Lam (chiń. Beijing Dong Lu) i Mencikhang Lam w pobliżu Dżokhangu. Budynki te stanowiły część Lingkoru, tradycyjnej trasy lhaskich pielgrzymek. “Należy zatrzymać wyburzenia zwłaszcza w regionie Szolu – stwierdził Komitet w opublikowanym w zeszłym miesiącu raporcie. – Jeśli, w wyjątkowych okolicznościach, są one absolutnie niezbędne, nowo wznoszone budynki powinny odpowiadać historycznemu charakterowi tego miejsca”. Komitet wezwał też UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury) oraz ICOMOS (Międzynarodowa Rada Ochrony Zabytków) do udzielenia władzom chińskim pomocy w “opracowaniu i uwspółcześnieniu wszechstronnego planu ochrony, który pozwoli na optymalne wykorzystanie należącego do kompleksu pałacu Potala regionu Szolu, aby zachować tradycyjną strukturę miejską przy zmianie charakteru przeznaczenia starych budynków”. Raport był owocem wizyt w Lhasie ekspertów UNESCO i ICOMOS w październiku 2002 i kwietniu 2003 roku. Plany zastąpienia pozostałości Szolu brukowanym placem i muzeum kłócą się więc z zaleceniami UNESCO i Komitetu Światowego Dziedzictwa Kulturowego.

Dramatyczne zmiany w Lhasie
 
Z napływających z Lhasy raportów wynika, że coraz więcej chińskich rodzin sprowadza się na otaczający Dżokhang Barkhor. Do tej pory nie było tu żadnych chińskich mieszkańców. “To największa zmiana, jaka zaszła w zeszłym roku – mówi zachodni obserwator, który regularnie odwiedza Lhasę – i największy szok, jaki przeżyłem tego lata”.

Podobnie jak w Szolu, i tu zamknięto tybetańskie targowisko. Przyczyną są prace budowlane zakładanie nowych instalacji wodnych i kanalizacyjnych. Władze twierdzą, że targowisko zostanie później otwarte.

Władze mają plan nadania “tybetańskiego” charakteru ulicy Juthok Lam, która prowadzi z Barkhoru do Potali. W tej chwili stoją na niej pulsujące neony oraz ośmiometrowe plastikowe palmy, plastikowe grzyby, plastikowe pnie i plastikowe głazy. Z zainstalowanych na nich głośników płynie chiński pop. Wszystko to razi tybetańskich mieszkańców miasta. Przewodniczący rządu Tybetańskiego Regionu Autonomicznego powiedział nawet zachodnim dziennikarzom, że to “szpetna ulica bez żadnych cech lokalnych”. “Wznoszenie nowych budynków – dodał wiąże się z pewnymi problemami, które należy rozwiązać. Musimy pracować, aby zapewnić im tybetański charakter” (The Guardian, 30 sierpnia).


[powrót]